niedziela, 27 lutego 2011

Kilka dni mnie tu nie było ale nie oznacza to, że iż zastój w robótkach nastąpił.Co to to to nie-:)
Niew kleję jednak dziś żadnego zdjęcia gdyż zrobione w tym tygodniu 3 serwetki czekają na ostateczny szlif czyli pranie, krochmalenie, blokowanie.Korciło mnie dziś to zrobić ale mam złe doświadczenia z tego typy czynnościami wykonywanymi w niedzielę i posłucham babciowych rad.
Zanim tu weszłam oczywiście musiałam pobuszować po innych blogach.Za każdym razem stwierdzam, że moje zdolności są niczym w porównaniu z tym co robią inne kobietki
Od kilku lat szukałam jakiegoś fajnego wzoru na obrazek do wyszywania z bzami<kiedyś, gdzieś , u kogoś widziałam>.Dziś znalazłąm właśnie to.Jestem pod wrażeniem.Wreszcie coś ,co nie trąci kiczem<w moim wyobrażeniu>.Przerobiłyśmy go z córcią w haftixie na krzyżyki .I normalnie zaskoczenie: ilość kolorów mulin do wyszycia ponad 200-:):):). Nie odpuściłam jednak, kombinowałysmy dalej i zostało na 70 kolorach.
Z niecierpliwością zaczęła bym już dziś ale pod ręką haftowane tulipanki<białe płótno, okrągła, wielkość 49cm>, .Plan 5 letni został założony-:):):) Ciekawe jak z jego realizacją......

wtorek, 22 lutego 2011

brrrrrrr, jak zimno.Dziś w nocy przymroziło u mnie -15. I oczywiście kobieta dojrzała, doświadczona, matka rodzinie pojechała wczoraj do pracy bez ciepłych rajstop i czapki.Nie dość, że tego rozumu mało to jeszcze tę końcówkę co mi pozostała z lekka przymroziło. Powrót do domu był doskonały:)|:):)
Samochody mężowi nie odpaliły.Przyszło mi wracać środkami zewnętrznymi.Po zasiedzeniu w autobusie i przejechaniu  500m autobus się zbuntował, coś tam postrzelało i stanęło na środku drogi.To się nazywa mieć szczęście:)|:):)

sobota, 19 lutego 2011

Ale ja jestem jednak niemota.Dopiero zauważyłam, że mam źle ustawiony zegar i pisze o dość dziwnych porach<tak wskazuje na moim blogu>.Poprawiłam, ciekawe jak będzie publikować:)
Drutowo nadal w polu, ale żeby nie było iż się całkowicie obijam prezentuję  skończoną prawie serwetkę, która ma zagościć na szafeczce w sypialni.Pozostało do zrobienia 7 listków, wyprać, usztywnić i poupinać.
Tylko sypialnia ma szafeczek 2 , a co za tym idzie trzeba będzie zrobić jeszcze jedną taką:):):)
Te serwetki to jednak zajęcie na noc w pracy,kiedy czas na to pozwoli.
Odwiedziła mnie dziś moja Mama z myslą, aby w moich wzorach znaleźć dla siebie do wyszywania jakąś grafikę.Po przejrzeniu stosu gazet nic nie wybrała stwierdzając, że jednak pokończy jakieś tam małe dziergadełka typu brzegi ściereczek , itp.Aby Mamusi nie było przykro wredna i perfidna córcia zadała małe, delikatne pytanko:czy nie ma Mamusia ochoty na wykończenie mojego obrazka, który już tyle czasu leży"
oczywiście kochająca Mamusia nie odmówi swojemu dziecku<jestem podła>.Tym o to sposobem jedna zaległość zostanie skończona.Jak wróci do mnie wkleję tu:)
Przy wyjmowaniu obrazka przeznaczonego do robótek mamusinych znalazłam jeszcze coś:
Kupiłam ponad 7 lat temu gotowca, musiało mi się wtedy rzucić na głowę ale podobał się <i dalej podoba>.Nitki na wykonanie również są DLACZEGO PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA JESZCZE NIE JEST WYSZYTY!
Przyglądałam mu się dziś dość długo i zastanawiam się gobelinówką czy pełnym krzyżykiem?
Na drugim obrazku moja wierna pomocnica, żadnej nitki nie pominie:) Zdjęcie nieciekawe.
Na tym dzisiejsze popołudnie robótkowe nie skończyło się:)
Przez swoją rodzicielkę, która zmusiła mnie do wyjęcia makulatury robótkowej stwierdziłam, że ja PRZECIEŻ NIE POSIADAM ŻADNYCH, W OGÓLE MNIEJSZYCH SERWETEK, które nadawałyby się do położenia gdziekolwiek.Wszystko co posiadam ma już swoje lata, od wieków nie robiłam nic do domu.W związku z tym wybrałam wzór 2 serwetek o średnicy47-49 cm, przygotowałam kalkę techniczną, płótno i co? Okazało się, że w tym domu nie ma kompletnie kalki maszynowej bez której w żaden sposób nie przeniosę wzoru na materiał.Kopiowanie musi poczekać do poniedziałku<jak ja nie lubię czekać, wrrrrrrrrrr>
Tak wygląda schemat 1/4 wzoru.Dawno nie wyszywałam haftem Richelieu.
Oczywiście wykonana zostanie zaprezentowana.
I zrobiło się bardzo ambitnie i pracowicie<nie wspomnę o skończeniu golfa, który nade mną wisi>.
A do tego jeszcze małe pytanko:) kto w tym pędzie robótkowym skończy pisać za mnie pracę magisterską??????:):):)

czwartek, 17 lutego 2011

Dalej "golfowo".Kończę pierwszy rękaw.Brak jakoś weny, zmuszam się bo jak odłożę to wrócę znowu do tej robótki za kilka lat a Potomkini czeka.Sweter robi się z "resztówek".Cosik mi się wydaje, że zabraknie mi jednego kolorku i chyba dlatego nie idzie mi tak jak trzeba.
A tak w ogóle chyba dopadł mnie spadek formy, łapię "doła"....

wtorek, 15 lutego 2011

To już jest chore!
Wróciłam z pracy po 19 , coś tam zrobiłam w domku, potem herbatka i kanapeczka, a w trakcie co?
Buszowanie po blogach.Nie jest to normalne<chyba>. Na drucikach dziś ani jedno oczko nie przerobione, z książki ani jedna strona nie przeczytana.Idę nadrobić zaległości.

niedziela, 13 lutego 2011

Dziś nic nie zaprezentuję.Pokazany wcześniej golf został skończony wbrew moim oczekiwaniom tego samego dnia czyli koło północy.Potomkini zadowolona, sweter w użyciu i to mnie cieszy.Zadowolona matka z zadowolenia córki wyjęła następnego dnia kolejny nieskończony<również dla Potomkini > swetro-golf.Moje dziecko w tym roku złożyło zamówienie tylko na golfy, nie chce słyszeć o innym stylu.Jeden dzień podziergałam i znowu robótka poszła w kąt na poczet książek.Dorwałam w swoje ręce 2 i 3 cześć Milenium Stiega Larssona.
pierwsze co mnie urzekło w tych pozycjach to ilość stron każdej z pozycji:).Wiem to nienormalne ale co na to poradzę, że przepadam za grubymi tomiskami książkowymi.Na pocieszenie dodam, że te akurat pozycje czyta się dobrze.Zostało mi coś około 400 stron z 3 części, połowa poza mną.do drutów wrócę koło środy i może do końca lutego dokończę ten golf.Jak na mój dystans do drutów to i tak w tym roku jestem plenna,troszkę się podziergało. Z utęsknieniem czekam jednak kiedy skończy się ten okres drutowy i korcą mnie krzyżyki.
Kilka lat temu zaczęłam wyszywać bukiet tulipanów.Zachciało mi się gobelinowo i wyszło krzywo.Planuje spruć ten kawałek robótki, który powstał i zrobić to porządnie.Przyrzekłam jednak sobie, że nie zaczynam niczego nowego w tym roku jeśli nie skończę tego co robiłam wcześniej.Moja szuflada w komodzie zawiera około 10 nieskończonych prac nagromadzonych w ostatnim 10-leciu.Pora troszkę sfolgować i zabrać się za wykończenia.Sukcesywnie w tym roku będę prezentować pokończone dzieła<mam taką cichą nadzieję>.
teraz jednak wracam do czytania....:)

środa, 9 lutego 2011

Miałam wczoraj wkleić zdjęcia sweterka, który chyli się ku wykończeniu.Wczoraj nie miałam czasu, za to dziś kurcgalopkiem to czynię:)
Potomkini pozwoliła nawet zrobić sobie kilka zdjęć, oczywiście trzeba było użyć topora.W ten sposób szybko nauczę się wklejać obrobione zdjęcia.
Nie jestem zadowolona z tego dzieła. Druty nie należą do moich ulubionych robótek.Dwukrotnie prułam <zszyte już elementy>.Kupując tę włóczkę sądziłyśmy, że z takiego melanżu uzyskamy ciapki a nie paski.Potomkini po wędrówce po sklepach<listopad> i obejrzeniu jakości oferowanych tam swetrów i cen za nie zażyczyła sobie od matki golf.A matka od kilku lat nie miała drutów w rękach, Swetry nie są moją mocna strona.I nie pisze tego aby się krygować tylko zawsze widzę jakiś mankament w tym moim dzierganiu.Jednak jak się powiedziało A i kupiło wełnę to trzeba było powiedzieć B i zrobić to co się obiecało.Pozostał sam golf.I tu spodziewam się następnych schodów, gdyż nigdy ale to nigdy nie robiłam golfów.Swetrów było wiele ale zawsze takie pod szyjkę:)
Nic, zabieram się za nabieranie oczek.Ciekawe ile dni mi zajmie to wykańczanie:):):)

poniedziałek, 7 lutego 2011

Robię próbę, uczę się wklejać zdjęcia.Prace , które teraz zaprezentuję są wykonane co prawda w ubiegłym roku ale cały czas mnie cieszą.

Nie pamiętam dokładnie jaki wyszedł w rozmiarze<ktoś został nim obdarowany>, stół był 140x90 cm.Chyląc się ku końcowi szczerze powiem, że miałam juz dość tego wzoru:).
Jak teraz patrzę na to zdjęcie to stwierdzam, że wykonałam je wtedy kiepsko.
Teraz następna próba wklejania, idzie mi nawet, nawet :):):)
Jestem zdegustowana, w naturze oba obrusy wyglądają zdecydowanie lepiej.Nie posiadam okrągłego stołu więc zdjęcia nie oddają uroku.Ten obrus ma wylądować na stole Pana Brata.
Na prośbę potomstwa teraz wklejam jej etui na telefon<cudo:):)>



































Coś mi sie obnizyło i nie wiem jak skasować aby nie stracić reszty.A co tam, niech idzie jak jest.
Z robótkami na dziś koniec.jutro zrobię fotkę swetra, który kończę dla Potomkini.Sweter prawie gotowy, elementy zszyte, zostało dorobić golf

niedziela, 6 lutego 2011

Zajrzałam na chwilkę.Oczywiście wcześniej musiałam podejrzeć kilka innych blogów robótkowych.
Chcąc tu bywać muszę nauczyć się wklejać swoje zdjęcia z poczynionymi robótkami.Tylko jak to zrobić nie angażując w to rodzinki<nie o wszystkim muszą wiedzieć>:)
aaaaa, gdzies mi tu zginął mój pierwszy wpis.Czyżbym go nie zapisała?