wtorek, 14 czerwca 2016

Biały Lew cz. 3

  Skończyłam pierwszy rząd kartek.Żadna rewelacja, prawie 2 miesiące. Wspominałam jednak wcześniej, że ten haft stał się poligonem doświadczalnym dla mojego sposobu parkowania.I tak na tym pasie jest wyszywanie kolorem, parkowanie rzędem i parkowanie w obrębie kratki.Ten ostatni sposób jest chyba najbardziej mi odpowiadającym. Wyznaczam sobie dwie setki xxx czyli dwie kratki i tylko w tym obrębie stawiam xxx.Wiem, jest to taka namiastka parkowania .Próbowałam rzędami. Rzeczywiście krzyżyki stawiane w ten sposób są najładniejsze ale coś mi przeszkadza, rozpraszam sie i wbrew pozorom mam najwięcej błędów. Do tego dochodzi tempo.Spowalnia mnie niemiłosiernie. Stawiam wtedy około 60 xxx w trakcie godziny a czasmi mam w ciągu dnia tylko godzinkę na ten nałóg. Prózność wtedy cierpi bo nie widać efektów :):):) Tak więc mój sposób na parkowanie to kolor w obrębie kratki. Korci, oj korci aby wysunąć się wyżej :):):)
Poza mną 10 tys.665 xxx z 81 tys.. Marny wynik jak na prawie dwa miesiące
Krzyżyki mam różne , jedne równe, inne krzywe.Chcę ładnych ale opuściłam troszkę poprzeczkę bo jak wspomniałam w poprzednim poście zaczęłam przesadzać i nie był już to relaks. Perfekcję zostawiam w innych dziedzinach swego działania :):):)
    Całość prezentuje się tak:
Lewa strona totalnie pomieszana z technikami jak widać, kolor wysunięty do drugiego rzędu 
Prawa strona, już bardziej usystematyzowana ale jeszcze mieszana 
Jak widać pikseloza ogromna.Rzeczywiście prawie każdy krzyżyk w innym odcieniu, często prawie nie różniącym się. Troszkę męczy wzór bo nie widać konkretnie wyszytego elementu typu domek, drzewko czy przedmiot.Ten wzór to najczystsza zabawa krzyżykiem i rzeczywiście wymaga mega cierpliwości aby go skończyć. Miałam już grzeszną myśl aby przykładem niektórych kobiet wyznaczać sobie termin na wyszywanie dwóch haftów czyli miesiąc był by sierściuch , drugi Afremow .Jenak powstrzymuję się bo mam wrażenie, że gdy zdejmę obecną kanwę z krosna to dłuuugo może na nie nie wskoczyć. Pozostaję więc na krośnie z obecnym :)
Na koniec nie moge pominąc i nie pochwalić się malutkim gadżetem, który nabyłam dzięki pomocy Joanny z bloga http://kaliohaftuje.blogspot.com/ Takie małe coś co pozwoliło mi wreszcie uzyskać zadowalający mnie sposób napięcia kanwy na krośnie czyli tzw boczne naciągaczki .
Wygląda tro tak : 
Jak widać ten kawałek kanwy jest dość wąski jak na krosno. Próbowałam różnych sposobów aby bylo równo upięte.Były i klamerki ( jedna jeszcze pozostała), było przyszywanie nitką, podpatrzone u Rosjanek.Niestety nitka puściła i mam dziury na boku ( dobrze, że dość spory zapas kanwy. Ten pozornie błahy nabytek spełnia moje oczekiwania.Przede wszystkim posiada mocną klamerkę bo gumkę, tzw. kapeluszówke kupimy w każdej pasmanterii.Tu istotą jest ta żabka. Joanna jeszcze raz dziękuję.

Witam nowych obserwatorów.Cieszy mnie, że pomimo dość nudnie przeze mnie prowadzonego bloga czasami macie ochotę zagościć tu na dłużej i jeszcze pozostawić po sobie ślad w postaci komentarza.Blog mój stał sie monotematyczny, nie uatrakcyjniam go coraz to nowymi pokazami bo nie lubię mieć kilku prac rozpoczętych jednocześnie.Mam ich kilka , potworzyłam je w przeciągu ostatniego roku ale jak widzicie staram się koncentrować na jednej i to co rozpoczęte będzie musiało poczekać w kolejce i tym sposobem mam ufo-ki :):):)

18 komentarzy:

  1. świetny postęp! nie ważne że mało i ciągle to samo na blogu- ważne że się haftuje i z każdym dniem jest bliżej do końca :) ja mam zaczętych kilkanaście prac, ale czasu na haftowanie wcale nie mam przez to więcej i postępy też marniutkie na większości obrazków. no i Ty będziesz miała szybciej skończonego kolosa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie taki typowy kolos bo 180x450 ale masz racje,będzie skończony :)

      Usuń
  2. trzymam kciuki za ten niesamowity projekt :) ja niestety nie potrafię być tak konsekwentna - mój kolos chwilowo odpoczywa i czeka na brakujące kolory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ile mnie ta konsekwencja szarpaniny wewnętrznej kosztuje :):):)

      Usuń
  3. Nie ma za co :) a że zmianą kanwy słusznie zrobiłaś, że się wstrzymałaś, lubię cię za to :)

    OdpowiedzUsuń
  4. trzymam kciuki. Zobaczysz efekt końcowy będzie wart tego wysiłku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję.Ma podobać sie przede wszystkim dziecku bo to Jej wybór :)

      Usuń
  5. Straszna dłubanina, ale myślę że warto bo obraz będzie piękny:-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wygląda ;) Podziwiał zapał ;) Oby tak dalej ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Powstaje cudo!!!! Kibicuje i czekam na kolejne odslony :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie piękny obraz, nieważne ze powoli idzie. Ja mam właśnie taką metodę, ze sobie co tydzień zmieniam hafcik. Ale ja na tamborkach haftuję, a tych mam w nadmiarze ;)
    Pozdrawiwm

    OdpowiedzUsuń
  9. O podziwiam za wytrwałość przy takim jasnym projekcie. Rzeczywiście krzyżyki kolorami prawie się nie różnią :) Czekam na kolejną odsłonę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam cierpliwość. Ja też staram się jedną tylko mieć pracę zaczętą. Kiedyś kilka zaczynałam i leżały w kącie , w sumie w końcu żadnej nie mogłam szybko skończyć . Teraz jak jedną mam na tapecie to i kąty są puste oraz są szybkie efekty. Miłego haftowania i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomału, a do przodu... Mój headowy smok to też eksperymenty z parkowaniem, ja robię coś w stylu miksu wyszywania kolorem z parkowaniem, nie bawię się w liczenia, że wyłącznie kwadraciki x na x wyszywam,ale też póki co mało wymagające to było, cuda z parkowaniem dopiero się zaczną i wtedy będę myśleć nad sposobem... Lew piękny, podziwiam cierpliwość :)

    OdpowiedzUsuń