czwartek, 25 lutego 2016

Tęczowa Róża - epilog

Tęczowa doczekała się oprawy.Troszkę trwało zanim otrzymała ostateczne szaty bo nie mogłam zdecydowac się czy robić to samodzielnie czy powierzyć tę czynność fachowcom.W ostateczności powierzyłam warsztatowi.
Nie cierpię dobierać ramek. Nie mam po prostu tego czegoś, patrzysz i już wiesz.U mnie tak nie jest, chyba problem z gustem.
Po dobór ramki wybraliśmy się rodzinnie i na 3 osoby były trzy wersje.Małżowinek w końcowym efekcie wycofał się.Dziecko postawiło na złamanie linii dotychczas oprawianych do domu obrazków i tym sposobem powstało takie coś:



Po przywiezieniu do domu Mąż stwierdził " nie miałem racji". I muszę zaznaczyć, że chyba naprawdę podoba się bo to rzadkość usłyszeć takie słowa :):):) Ta nakrapiana ramka stawia kropkę nad przysłowiowym i . Jak na razie zawisła na ścianie kuchennej ale po remoncie najprawdopodobniej zmieni miejsce.



Patrząc na Tęczową podjęłam decyzję, że Kapelusze również wyladują w warsztacie, nie zrobię tego tak precyzyjnie.Będzie troszke drożej ale nie spieszy mi się, nazbieram na te 21 sztuk :):):) Po rozłożenie dziś wyszytych 14 ( byłam pewna, że mam 15) podjęłam ostateczną decyzję, że wyszywam wszystkie.Jako przerywnik w tegorocznych priorytetach.Nie potrafię odłożyć któregoś wzoru :):):)