niedziela, 5 sierpnia 2018

Zegary cz. 5

Odwinęłam kanwę z rolki więc pora na pokazaniu postepów. Jak na porę roku i ilośc czasu spędzonego w pracy uważam, że nie jest źle ( poza ostatecznym terminem wyznaczonym na początku ). Haft zmienił właściciela, zamówiła go sobie Córcia do nowego mieszkanka. Przeprowadzka w październiku. Nie wiem czy zdąze. Cieszy  mnie, że dziecko chce na ścianie powiesić matki pracę. Na razie dobijam do połowy pracy. 
Pora na sesję zdjęciową z różnych odległości.





Troszkę zmieniłąm technikę wyszywania. z parkowania rzędami, które niestety dość poważnie u mnie spowalnia tempo. Przeszłąm na wyszywanie kolorem w obrębie 3 dziesiątek. Jak na razie ten sposób podoba mi się. Fakt, nie ma idealnych xxx. Jednak jeszcze je akceptuję.
W trakcie zmieniłąm równiez aplikację na tablet. Wyszywałam przy pomocy Crossty, obecnie przy użyciu apki Saga. Dwa tygodnie trwało zanim udało mi samodzielnie wgrać wzór. Z uporem maniaka próbowałam wprowadzić wersję, która okazała się uszkodzona. W tym czasie wyjęłam kartki. Postawiłam z nich dosłownie kilka xxx . Ciężko się wyszywa jak człek przyzwyczaił się do wersji elektronicznej. Jak dla mnie Crossty było bardziej przejrzyste w obsłudze. Tu "macam" temat, jeszcze się uczę ale już wiem, że jest idealna właśnie do wyszywania kolorami. Podstawową jak dla mnie niewygodą jest słabo widoczne oznakowanie dziesiętne kratek. Trzeba porządnie sie przyglądać jeśli ktoś w ten sposób ( czyli ja) ułatwia sobie pracę.

Wracając do poprzedniego posta dziękuję za wszystkie komentarze i melduję, że chińszczyzna została odłożona na zawsze. Mam ochotę wrzucić ja jesienią do pieca aby nie korciła ale może niech poleży i znajdzie swoje zastosowanie. Na pewno nie na mojej ścianie :)
Na dziś to byłoby tyle. Zapraszam na kolejny post w niewiadomym czasie ;)