poniedziałek, 7 marca 2011

Okazuje się, że wklejenie zdjęć to wcale nie taka prosta sprawa.Jak się człowiek już uporał z tymi wszystkimi szpilkami i paluchy przestały boleć to znowu ustrojstwa długo schły, następnie światło nie takie, a na koniec akumulatorki się rozładowały
W związku z tym dopiero dziś przy namiętnej pomocy Małżowinka< nie mógł patrzeć jak sama fotki strzelam>zrobiłam małą sesję zdjęciową temu co powstało w zeszłym tygodniu, nooo w trakcie 10 dni<uczciwie>.
Te 3 miały byc małe, mają około 22cm średnicy.
Te dwa "maluszki" do koszyczków znajomych<dość głębokie> mają po 51cm.Zużyłam 100g /525m ariadny merceryzowanej + ociupinkę.
A ta już dla mnie ,dołączy do siostry bliźniaczki w sypialni, zlikwidowałam listki z pierwotnego planu.Bardziej mi się podoba.
Baaardzo dawno nie robiłam tak małych istot.Sama przyjemność, efekt widoczny dość szybko.
Pierwszy raz wykańczałam je jak należy czyli poprzez upinanie szpilkami.Wcześniej prasowałam, naciągałam żelazkiem ale nie zawsze udało się zrobić to beż zażółceń.Szpilki jednak mają jeden dość duży mankament, bolą paluchy jak się człowiek rozpędzi w robieniu z ilością pikotek-:)
Teraz w rękach serwetkowe haftowane tulipanki i mam nadzieję, że nikt i nic nie przeszkodzi mi w wykończeniu ich.Daję sobie termin do końca tygodnia<z niedzielą włącznie>