niedziela, 13 marca 2011

Żeby nie bylo, tak wygląda moja prawa ręka-:)
Nadal ponoszą mnie nerwy bo nic nie mogę robić.Pałętam się jak nie powiem co.Zrobienie czegokolwiek kończy się bólem lewego tym razem nadgarstka bo jest najnormalniej przeciążony.
A dookoła wiele się dzieje.Wiosna w pełni, pora sięgnąć za grabie i nie tylko.
Ostatni tydzień owocował dużymi zmianami na moim podwórku.
Kilka lat temu zostawiliśmy miejskie życie za nami, zachciało się nam natury.A ta "natura" okazała się starym zaniedbanym dawnym gospodarstwem, które po naszym zamieszkaniu sukcesywnie zaczęło się rozwalać.I nie  piszę tego aby narzekać bo mniej więcej<chyba jednak mniej> wiedzieliśmy w co się pakujemy.
Byla stara duża stodoła, którą Małżowinek "polożył" jesienią.W związku z tym jedna strona podwórka do dziś jest "piękna" chociaż porządek jako tako zrobiony.
Swojej kolejki w demontażu doczekała się również obora.Pierwotnie w jej demolce pomogla natura zaraz po naszym zamieszkaniu.Najnormalniej w świecie jedna porządna wichura i jeden bok runął.Staraliśmy się własnym sumptem zrobić porządek, wykorzystać to co zostało ale niestety waliło się dalej.
Dzięki pomocy zaprzyjaźnionej firmy "dostaliśmy" na kilka dni sprzęt i ludzi do wywózki<przesympatyczni panowie,których samochody miały stanowczo za wielkie koła>. I jak zwykle u nas nic nie może przebiegać w normalnym trybie.We wtorek zaczęli, 6 "starów" z gruzem wyjechalo.W międzyczasie tego dnia polamalam to łapsko.Na środę i czwartek okazało się, że właściciel firmy musi nagle wycofać od nas sprzęt.Super.W piątek zabrali się ponownie do dzieła.Okazało się, że samochód przeznaczony do wywózki gruzu jest za duży na naszą nawierzchnię podwórka .Zrobiło się takie błoto, że pan nie mógł tą swoją "wanną"wyjechać.Świetnie
W sobotę z samego rana chyba już ambicjonalnie "dostaliśmy" wszystkie małe samochody w firmie i wreszcie robota ruszyla, normalnie pan na koparce jakby miał kilka odnóg to kręciłby nimi dookoła.13 wywrotek wywiozło to co szpecilo przez ostatnie 5 lat nasze oblicze.
Kilka fotek 'ku pamięci'
To jest 'mała" wywrotka.
A tak wyglądało podwórko.To ostatnie zdjęcie to już pozostałość dla nas do posprzątania.
I jak ja mam się nie denerwować z powodu mojego inwalidztwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jutro bedę wiedziała czy czeka mnie "składanie" przez ortopedów.
Hmmmmmm , ten wpis taki długi, lewa ręką...To może by tak skończyć magisterkę?

środa, 9 marca 2011

Dlugo nie będzie żadnych nowych robotek-:( Jak pech to pech,mówiąc kolokwialnie załatwiłam się na cacy.Prawa ręka zagipsowana,kość promieniowa złamana w stawie łokciowym.Przede mną wizja zabiegu operacyjnego i zespalania :(:(:( Jestem zła sama na siebie.Ręka boli pieruńsko, o robótkach mogę zapomnieć, czytać nie mogę,spać nie moge, nosi mnie.....

poniedziałek, 7 marca 2011

Okazuje się, że wklejenie zdjęć to wcale nie taka prosta sprawa.Jak się człowiek już uporał z tymi wszystkimi szpilkami i paluchy przestały boleć to znowu ustrojstwa długo schły, następnie światło nie takie, a na koniec akumulatorki się rozładowały
W związku z tym dopiero dziś przy namiętnej pomocy Małżowinka< nie mógł patrzeć jak sama fotki strzelam>zrobiłam małą sesję zdjęciową temu co powstało w zeszłym tygodniu, nooo w trakcie 10 dni<uczciwie>.
Te 3 miały byc małe, mają około 22cm średnicy.
Te dwa "maluszki" do koszyczków znajomych<dość głębokie> mają po 51cm.Zużyłam 100g /525m ariadny merceryzowanej + ociupinkę.
A ta już dla mnie ,dołączy do siostry bliźniaczki w sypialni, zlikwidowałam listki z pierwotnego planu.Bardziej mi się podoba.
Baaardzo dawno nie robiłam tak małych istot.Sama przyjemność, efekt widoczny dość szybko.
Pierwszy raz wykańczałam je jak należy czyli poprzez upinanie szpilkami.Wcześniej prasowałam, naciągałam żelazkiem ale nie zawsze udało się zrobić to beż zażółceń.Szpilki jednak mają jeden dość duży mankament, bolą paluchy jak się człowiek rozpędzi w robieniu z ilością pikotek-:)
Teraz w rękach serwetkowe haftowane tulipanki i mam nadzieję, że nikt i nic nie przeszkodzi mi w wykończeniu ich.Daję sobie termin do końca tygodnia<z niedzielą włącznie>

czwartek, 3 marca 2011

Zajrzałąm na

Zajrzałam na chwilkę bo już późno<mój blogowy zegar jak zwykle kłamie>.Serwetkowe dzieła pokończone, jutro pranie, krochmalenie , suszenie i na koniec sesja zdjęciowa.

niedziela, 27 lutego 2011

Kilka dni mnie tu nie było ale nie oznacza to, że iż zastój w robótkach nastąpił.Co to to to nie-:)
Niew kleję jednak dziś żadnego zdjęcia gdyż zrobione w tym tygodniu 3 serwetki czekają na ostateczny szlif czyli pranie, krochmalenie, blokowanie.Korciło mnie dziś to zrobić ale mam złe doświadczenia z tego typy czynnościami wykonywanymi w niedzielę i posłucham babciowych rad.
Zanim tu weszłam oczywiście musiałam pobuszować po innych blogach.Za każdym razem stwierdzam, że moje zdolności są niczym w porównaniu z tym co robią inne kobietki
Od kilku lat szukałam jakiegoś fajnego wzoru na obrazek do wyszywania z bzami<kiedyś, gdzieś , u kogoś widziałam>.Dziś znalazłąm właśnie to.Jestem pod wrażeniem.Wreszcie coś ,co nie trąci kiczem<w moim wyobrażeniu>.Przerobiłyśmy go z córcią w haftixie na krzyżyki .I normalnie zaskoczenie: ilość kolorów mulin do wyszycia ponad 200-:):):). Nie odpuściłam jednak, kombinowałysmy dalej i zostało na 70 kolorach.
Z niecierpliwością zaczęła bym już dziś ale pod ręką haftowane tulipanki<białe płótno, okrągła, wielkość 49cm>, .Plan 5 letni został założony-:):):) Ciekawe jak z jego realizacją......

wtorek, 22 lutego 2011

brrrrrrr, jak zimno.Dziś w nocy przymroziło u mnie -15. I oczywiście kobieta dojrzała, doświadczona, matka rodzinie pojechała wczoraj do pracy bez ciepłych rajstop i czapki.Nie dość, że tego rozumu mało to jeszcze tę końcówkę co mi pozostała z lekka przymroziło. Powrót do domu był doskonały:)|:):)
Samochody mężowi nie odpaliły.Przyszło mi wracać środkami zewnętrznymi.Po zasiedzeniu w autobusie i przejechaniu  500m autobus się zbuntował, coś tam postrzelało i stanęło na środku drogi.To się nazywa mieć szczęście:)|:):)

sobota, 19 lutego 2011

Ale ja jestem jednak niemota.Dopiero zauważyłam, że mam źle ustawiony zegar i pisze o dość dziwnych porach<tak wskazuje na moim blogu>.Poprawiłam, ciekawe jak będzie publikować:)