Zaniedbałam ogromnie tego bloga.Nie oznacza to jednak, że zapomniałam, codzienny przegląd był robiony, na bieżąco jestem z Waszymi pracami.Samą mnie jednak ogarnęła jakaś niemoc twórczo-pisarska.
Przez te 2 miesiące działo sie robótkowo. Jednak jak to u mnie najczęściej więcej prucia niż konstruktywnego tworzenia.
Udało mi się jednak dość szybko zrobić bieżnik-szarfę .Poprosiła mnie o to koleżanka, której dość gwałtownie zaczęło "walić się" w życiu wszystko.No to chociaż troszkę niech ma dziewczyna pocieszenia.Robiło się miło, przyjemnie, jak na mnie dość szybko
nitka to chyba beżowa Maxi.Wydziergałam 100g i troszkę nitki.Wymiary to 154x33 cm.Efekt końcowy podoba mi się i powstanie jeszcze jeden taki w przyszłości dla mnie.
Zdjęcia zrobione w ostatniej chwili.Kiedy już miałam spakowane do wyniesienia z domu w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że nie udokumentowałam tej pracy na zdjęciach.
Obecnie w dzierganiu mały powrót do drutów.
Pod wpływem buszowania po blogach zaczęły mi sie podobać wszelkiej "maści" szale, chusty.Rzeczy dla mnie jak na razie chyba nie osiągalne bo za czorta nie mogę rozszyfrować darmowych wzorów z najbardziej popularnej witryny.Jednak na jednym z blogów znalazłam pięknie, prosto rozpisany wzór Summita.I jak kiedyś za bardzo mi się nie podobał tak teraz pokusiłąm sie i powstaje raczej ozdobnik niż rzecz do grzania dla mojej córci.Miał być na wczoraj skończony.Jednak nie udało się, zostało około 20cm do skończenia.Obecnie ma wymiar 145 cm, i zaczęłam następne 100g nitki.Druty to KP 2,5 nitka to cienka bawełna zakupiona przez dziecko w e-dziewiarce<staje się ich stałą klientką:)>
Fotka robocza, jeszcze w trakcie dziergania.Nitka przyjemna, melanż ciepły, fajnie się "drutuje.Chcę skończyć tym tygodniu.
To jednak nie wszystko .
Chyli się wreszcie ku końcowi rozpoczęty w maju obrusik dla Mamy<miał być na Dzień Matki>Jednak dawno nie robiło mi się niczego tak ciężko.Prułam 4 razy.W końcowym efekcie zmieniłam wzór i zostało mi już tylko 17 rzędów<jedno okrążenie około50 minut>.Też mam ambitny plan skończyć do końca tygodnia ale nie nie wiem czy sie uda.Roboczo wygląda tak:
Nitka to Kord Ariadny<coś mnie prześladuje ostatnio ta nić>kolor maślany.Wizualnie wygląda ładnie ale w dzierganiu nie jest za ciekawa.Sprężynuje, zwija się i w efekcie końcowym nie zawsze udaje się zrobić równe oczka.
Kiedy dziergałąm kiedyś na dyżurze nocnym kolorek spodobał się koleżance i zamówiła sobie również okrągły obrus<o zgrozo z tej samej nitki> Oczywiście musiałam wypróbować wybrany wzór i jak na razie mam tyle:
Ten twór zamierzam skończyć do konca października bo już czeka na wykonanie dość spory obrusik dla koleżanki na Barbary<fajnie dostawać takie prezenty:)>
A lacrimowa firanka dalej w odwodzie, buuuuu

niedziela, 2 października 2011
niedziela, 31 lipca 2011
Ten wpis miał powstać wczoraj ale najnormalniej nie wyrobiłam się w czasie, a wieczór był "zawodowy".
Dlaczego wczoraj? a dlatego, że ma dotyczyć mojego dziecka, dziecka już dorosłego, które wczoraj skończyło kolejne lata swego dorosłego życia.I jak zwykle ten dzień zawsze napawa mnie lekką nostalgią, tęsknotą do lat wcześniejszych kiedy mogłam to moje Szczęście prowadzić za rękę.Jednak czas płynie nie ubłagalnie .I może dobrze.Pora puścić tę rękę i patrzeć jak czasami kolanka są obdarte.
Post ma dotyczyć dokonań rękodzielniczych mojej Córy.Nie dostałam co prawda zezwolenia na prezentacje Jej prac ale się wyłamie, będzie "wojna domowa" wieczorem-;)
Kiedy moje dziecko chodziło do szkoły podstawowej, pani wychowawczyni na którejś tam zajęcia kazała przynieść dzieciom takie małe gotowe obrazki do wyszywania.Oczywiście z nitkami.Dziecko musiało mieć więc matka udała się z dzieckiem do pasmanterii i oniemiała,Nie miałam w tamtych latach pojęcia, że istnieje tak duży wybór gotowych projektów do wykonania.Dziecko dostało małego "gotowca" a matka "zachorowała" na haftowane obrazki.Zaczęło się maniackie kupowanie gazetek ze wzorami bo to jednak i taniej i więcej za jednym razem wzorów do wyboru.
Od tamtej pory moje Szczęście "załapało" bakcyla robótkowego. Powstało kilka jej prac, które dumnie wiszą na ścianie u Niej w pokoju. Pozwole sobie zaprezentować kilka, nie wszystkie.I tak za te dostane po uszach.Nie pamiętam kolejności ich powstawania:
Jak zwykle zdjęcia w moim wykonaniu są fatalne, tylko robiłam je w dość ciemnym pokoju, nie chciało mi się zdejmować obrazków ze ścian.
I obecna rzecz do skończenia.Jednak chyba troszkę to potrwa gdyż moje dziecko ma nową "miłość" robótkową.Są to druty.Od wiosny dzielnie dzierga sobie pierwszy w życiu sweterek.I muszę powiedzieć, że zaczynam Ją podziwiać.Czyta blogi, podpatruje nowe techniki , wprowadza je w czyn.Zaczynam się uczyć od swojego dziecka.Ale tego tematu już nie rozwijam, pozostawiam to Młodej(coś dziś wspominała o zakładaniu swojego bloga robótkowego).
Dlaczego w ogóle tu na blogu wspominam i rękodzielnictwie mojego dziecka? Dlatego, że podpatrując młode pokolenie w moim otoczeniu moje dziecko jest jedyne wśród rówieśników, które cokolwiek tworzy ręcznie.I otwarcie muszę się przyznać, że jestem z Niej dumna.Tak dumna, dlatego, że coś w życiu będzie umiała sama zrobić, potrafi szukać jeśli nie wie jak do tego podejś, nie zniechęca się.
Chyba prawdą jest powiedzenie"czym skorupka za młodu...."
Dlaczego wczoraj? a dlatego, że ma dotyczyć mojego dziecka, dziecka już dorosłego, które wczoraj skończyło kolejne lata swego dorosłego życia.I jak zwykle ten dzień zawsze napawa mnie lekką nostalgią, tęsknotą do lat wcześniejszych kiedy mogłam to moje Szczęście prowadzić za rękę.Jednak czas płynie nie ubłagalnie .I może dobrze.Pora puścić tę rękę i patrzeć jak czasami kolanka są obdarte.
Post ma dotyczyć dokonań rękodzielniczych mojej Córy.Nie dostałam co prawda zezwolenia na prezentacje Jej prac ale się wyłamie, będzie "wojna domowa" wieczorem-;)
Kiedy moje dziecko chodziło do szkoły podstawowej, pani wychowawczyni na którejś tam zajęcia kazała przynieść dzieciom takie małe gotowe obrazki do wyszywania.Oczywiście z nitkami.Dziecko musiało mieć więc matka udała się z dzieckiem do pasmanterii i oniemiała,Nie miałam w tamtych latach pojęcia, że istnieje tak duży wybór gotowych projektów do wykonania.Dziecko dostało małego "gotowca" a matka "zachorowała" na haftowane obrazki.Zaczęło się maniackie kupowanie gazetek ze wzorami bo to jednak i taniej i więcej za jednym razem wzorów do wyboru.
Od tamtej pory moje Szczęście "załapało" bakcyla robótkowego. Powstało kilka jej prac, które dumnie wiszą na ścianie u Niej w pokoju. Pozwole sobie zaprezentować kilka, nie wszystkie.I tak za te dostane po uszach.Nie pamiętam kolejności ich powstawania:
Jak zwykle zdjęcia w moim wykonaniu są fatalne, tylko robiłam je w dość ciemnym pokoju, nie chciało mi się zdejmować obrazków ze ścian.
I obecna rzecz do skończenia.Jednak chyba troszkę to potrwa gdyż moje dziecko ma nową "miłość" robótkową.Są to druty.Od wiosny dzielnie dzierga sobie pierwszy w życiu sweterek.I muszę powiedzieć, że zaczynam Ją podziwiać.Czyta blogi, podpatruje nowe techniki , wprowadza je w czyn.Zaczynam się uczyć od swojego dziecka.Ale tego tematu już nie rozwijam, pozostawiam to Młodej(coś dziś wspominała o zakładaniu swojego bloga robótkowego).
Dlaczego w ogóle tu na blogu wspominam i rękodzielnictwie mojego dziecka? Dlatego, że podpatrując młode pokolenie w moim otoczeniu moje dziecko jest jedyne wśród rówieśników, które cokolwiek tworzy ręcznie.I otwarcie muszę się przyznać, że jestem z Niej dumna.Tak dumna, dlatego, że coś w życiu będzie umiała sama zrobić, potrafi szukać jeśli nie wie jak do tego podejś, nie zniechęca się.
Chyba prawdą jest powiedzenie"czym skorupka za młodu...."
środa, 20 lipca 2011
Wędrując dziś po blogach trafiłam u barbarytoja na coś ciekawego.Weszłam poczytałam i urzekła mnie idea.
Chodzi o Magiczną Pocztę.
Z zasady nie biorę udziału w żadnych candy, wymiankach.Nie dlatego, że mam coś przeciwnego tylko dlatego, że znając siebie nie zawsze wywiązałabym się z podjętych wyzwań. Ale cel obdarowania chorego dziecka moją małą twórczością,spowodowanie chociażby odrobiny uśmiechu na twarzyczce jest zachęcająca. Kiedy wreszcie uporam się z tym co mi obecnie leży na sercu i nie pozwala w pełni oddać się robótkowemu nałogowi wrócę do Basi, poczytam dokładnie jak i co i coś stworzę.
Mój front robótkowy ma urlop czego nie mogę powiedzieć o sobie.Jutro dzień w pracy ,a w piątek 3 egzaminy.
Firanka ma zaczęty 3 rząd i w takim stanie jest od 2 tygodni, wrrrrrr
Chodzi o Magiczną Pocztę.
Z zasady nie biorę udziału w żadnych candy, wymiankach.Nie dlatego, że mam coś przeciwnego tylko dlatego, że znając siebie nie zawsze wywiązałabym się z podjętych wyzwań. Ale cel obdarowania chorego dziecka moją małą twórczością,spowodowanie chociażby odrobiny uśmiechu na twarzyczce jest zachęcająca. Kiedy wreszcie uporam się z tym co mi obecnie leży na sercu i nie pozwala w pełni oddać się robótkowemu nałogowi wrócę do Basi, poczytam dokładnie jak i co i coś stworzę.
Mój front robótkowy ma urlop czego nie mogę powiedzieć o sobie.Jutro dzień w pracy ,a w piątek 3 egzaminy.
Firanka ma zaczęty 3 rząd i w takim stanie jest od 2 tygodni, wrrrrrr
czwartek, 7 lipca 2011
Chyba przez długi czas u mnie będzie monotematycznie: firankowo bo tylko ta robótka wchodzi mi w ręce.
Pomimo dużej ilości elementów robi mi się bardzo przyjemnie, najchętniej nie ruszałabym się z miejsca-:)
Tak jak napisałam w poście wcześniejszym wklejam zdjęcie 2 rzędów, dało to 153 elementy.I chyba na tej ilości skończę liczenie bo zacznie to działać deprymująco a nie mobilizująco
Muszę napisać nieskromnie, że jak do tej pory podoba mi się.Fakt, dużo elementów, wychodzi dość gęsto a miało być luźniej i delikatniej .
Będzie to moja pierwsza w życiu robiona własnoręcznie firanka i nikomu jej nie oddam-:)
Pomimo dużej ilości elementów robi mi się bardzo przyjemnie, najchętniej nie ruszałabym się z miejsca-:)
Tak jak napisałam w poście wcześniejszym wklejam zdjęcie 2 rzędów, dało to 153 elementy.I chyba na tej ilości skończę liczenie bo zacznie to działać deprymująco a nie mobilizująco
Muszę napisać nieskromnie, że jak do tej pory podoba mi się.Fakt, dużo elementów, wychodzi dość gęsto a miało być luźniej i delikatniej .
Będzie to moja pierwsza w życiu robiona własnoręcznie firanka i nikomu jej nie oddam-:)
piątek, 1 lipca 2011
Dzis krótko i bezrobótkowo.
Dziś krótko i bezrobótkowo.
Muszę się leczyć.Leczyć od nałogu buszowania po blogach robótkowych.
W nawale zajęć, rzeczy do zrobienia ewidentnie za dużo spędzam tu czasu.
Firanka ma zaczęty drugi rząd.....
Muszę się leczyć.Leczyć od nałogu buszowania po blogach robótkowych.
W nawale zajęć, rzeczy do zrobienia ewidentnie za dużo spędzam tu czasu.
Firanka ma zaczęty drugi rząd.....
wtorek, 28 czerwca 2011
Zajrzałam na chwilkę i jestem mile zdziwiona.Kilka nowych wpisów od osób mi nieznanych.Cieszy mnie to.
Tworząc tego bloga robiłam to raczej z myślą o sobie, o dokonaniu samodyscypliny, mobilizacji aby kończyć na bieżąco to co zaczęte.Okazuje się, że jednak ktoś poza mną i Potomkinią tu zagląda, czasami pozostawi znak po sobie w postaci komentarza.Nie oczekuję samych pochwał.Cieszyć będą mnie również słowa krytyki gdyż zadziała to mobilizująco, zmusi do poprawy warsztatu. Zdaję sobie sprawę, że mistrzynią w tym nie jestem, dziergam bo lubię, to mój drugi świat
Na koniec raport z robótek: nie udało się dziś skończyć mamusinego obrusika, jednak dość sporo jeszcze do finału ,a firanka osiągnęła swoją szerokość czyli ma 150cm.Prezentacji dokonam dopiero jak zrobię drugi rząd.
Tworząc tego bloga robiłam to raczej z myślą o sobie, o dokonaniu samodyscypliny, mobilizacji aby kończyć na bieżąco to co zaczęte.Okazuje się, że jednak ktoś poza mną i Potomkinią tu zagląda, czasami pozostawi znak po sobie w postaci komentarza.Nie oczekuję samych pochwał.Cieszyć będą mnie również słowa krytyki gdyż zadziała to mobilizująco, zmusi do poprawy warsztatu. Zdaję sobie sprawę, że mistrzynią w tym nie jestem, dziergam bo lubię, to mój drugi świat
Na koniec raport z robótek: nie udało się dziś skończyć mamusinego obrusika, jednak dość sporo jeszcze do finału ,a firanka osiągnęła swoją szerokość czyli ma 150cm.Prezentacji dokonam dopiero jak zrobię drugi rząd.
niedziela, 26 czerwca 2011
Ale mnie długo nie było-:)
Jestem, żyję i na froncie robótkowym oczywiście się dzieje.Tylko jak zwykle finałów brak.
Kończę maminy obrusik, może we wtorek<jazda do Szczecina> uda mi się wreszcie to wykończyć.
Lacrima na swoim blogu zaprezentowała świetna firankę.Wreszcie coś co mi się spodobało<elementy>
Dodała do tego wzór.nie wytrzymałam i musiałam spróbować, zobaczyć naocznie jak to wychodzi.
Zastanawiałam się nad doborem nitki.Nie chciałam aby wychodziło grubo.Zdecydowałam się na muzę, 830m/100g.Jak na razie podoba mi się.Obawiam się jednak, że troszkę czasu przeminie zanim nastąpi efekt końcowy.Szerokość firanki ma być 150cm, mam 130,już elementów 57.U Lacrimy całość ma 136 elementów.Pierwszy rząd wygląda tak:
w przybliżeniu jeden element składający się z 5 części tak:
Wersja robocza,lekko niechlujna-:)
Dochodzę do wniosku, że chyba muszę wpisać tu listę rzeczy, które powinnam w tym roku skończyć bo widzę, że znowu zaczyna się robótkowe zawirowanie, zaczętych zbyt wiele.Może w ten sposób zmobilizuję siebie do wykończenia ich .W tym tylko roku zaczełam: sweter dla dziecka<zrobic rękawy i wykoćzyc,szydełkowe wdzianko dla córy, haftować okrągłą serwetkę<prezentowana w lutowym wpisie>, krzyżykowy obraz, maminy obrusik i obecna firana.
Co zostanie ukończone w tym roku?-:)
Nie wspomnę o zalegających w komodzie pracach z lat ubiegłych.
Solennie obiecuję, że nie zacznę już nic nowego jeśli nie wykończę zapasów zaczętych<sic!>
A projektów na zaś w głowie........
Jestem, żyję i na froncie robótkowym oczywiście się dzieje.Tylko jak zwykle finałów brak.
Kończę maminy obrusik, może we wtorek<jazda do Szczecina> uda mi się wreszcie to wykończyć.
Lacrima na swoim blogu zaprezentowała świetna firankę.Wreszcie coś co mi się spodobało<elementy>
Dodała do tego wzór.nie wytrzymałam i musiałam spróbować, zobaczyć naocznie jak to wychodzi.
Zastanawiałam się nad doborem nitki.Nie chciałam aby wychodziło grubo.Zdecydowałam się na muzę, 830m/100g.Jak na razie podoba mi się.Obawiam się jednak, że troszkę czasu przeminie zanim nastąpi efekt końcowy.Szerokość firanki ma być 150cm, mam 130,już elementów 57.U Lacrimy całość ma 136 elementów.Pierwszy rząd wygląda tak:
w przybliżeniu jeden element składający się z 5 części tak:
Wersja robocza,lekko niechlujna-:)
Dochodzę do wniosku, że chyba muszę wpisać tu listę rzeczy, które powinnam w tym roku skończyć bo widzę, że znowu zaczyna się robótkowe zawirowanie, zaczętych zbyt wiele.Może w ten sposób zmobilizuję siebie do wykończenia ich .W tym tylko roku zaczełam: sweter dla dziecka<zrobic rękawy i wykoćzyc,szydełkowe wdzianko dla córy, haftować okrągłą serwetkę<prezentowana w lutowym wpisie>, krzyżykowy obraz, maminy obrusik i obecna firana.
Co zostanie ukończone w tym roku?-:)
Nie wspomnę o zalegających w komodzie pracach z lat ubiegłych.
Solennie obiecuję, że nie zacznę już nic nowego jeśli nie wykończę zapasów zaczętych<sic!>
A projektów na zaś w głowie........
Subskrybuj:
Posty (Atom)