czwartek, 4 czerwca 2020

His Way Home ( 21)

Zorientowałam się dziś, że minął pierwszy dzień miesiąca a ja nie pokazałam Wam co słychać w procesie powstawania kolosa.
Spowodowane jest to kolejną awarią stojaka. Pękła kolejna śruba, tym razem w uchwycie trzymającym ramę. Klikałam z kilkoma osobami, które kupiły taki sam stojak jak ja i żadna z nich nie ma takich perturbacji ze swoim. Od początku, momentu zamówienia mam z nim pod górkę. Może uda się mężowi naprawić to ale niestety troszkę to potrwa. Od niedzieli haft ten niestety stoi odłożony.
Obecnie prezentuje się tak


Dane statystyczne


Maj był bardzo przyjaznym miesiącem w stawianiu xxx w tym hafcie. Postawiłam ich 20 tys. Stawianie xxx przyśpieszyło prawdopodobnie na wskutek różnych mobilizacyjnych akcji z doborowym towarzystwem na fb.
Nie pisałam jeszcze o tym ale w ramach dopingu, mobilizacji, świetnej zabawy organizujemy sobie 12 godzinne maratony w haftowaniu. Robimy mały ranking, która z nas postawi w tym czasie jak najwięcej xxxx. Nie nagradzamy się, to jest zabawa ale krzyżyki przybywają. Połączone jesteśmy ze sobą albo messengerem albo gadamy przez discorda. Cudnie jest tak wyszywa jąć wymieniać doświadczenia, Rozmawiać głodowo a nie na piśmie z takimi samymi, zakręconymi w temacie xxx osobami. Za nami 2 takie spotkania i czekamy na kolejne w ostatnią sobotę czerwca

Pokażę Wam jeszcze, który element przeszkodził mi w wyszywaniu kolosiątka


Ta część trzyma ramę


Tak powinno być

Na dziś to tyle, do następnego posta

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że pokazałaś Mirko. Zaczęłam się już martwić, że może jesteś chora, bo to mi nie pasowało, że taka solidna osoba jak Ty, nie pokazuje postępów. Pięknie przybywa !!! Ja bym nie mogła brać udziału w takim maratonie, bo mój haft wymaga wiecznej uwagi i przynajmniej raz na godzinę muszę zrobić sobie przerwę. Czasem na jednym centymetrze mam z 10 kolorów i to ciągłe nawlekanie nitki jest bardzo męczące. Ale rozumiem doskonale, że taki maraton, może być bardzo mobilizujący do haftowania. A gdzie można byłoby oglądać taki maraton ? To na pewno bardzo fajna zabawa, ale 12 godzin haftowania, nawet z przerwami nigdy w życiu bym nie wytrzymała. 5 godzin haftuję codziennie najwięcej i mam dosyć. Okropność z tymi pęknięciami. Mam nadzieję, że Twój mąż da radę naprawić. Pozdrawiam Cię Mirko serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu maratony można obejrzeć na yt w wykonaniu koleżanek zza wschodniej granicy. Nasze to raczej zabawa. Sama osobiście nie siedzę ciurkiem. Wstaję, zrobię coś w domu, na podwórku. Nie idę na ilość xxx tylko na przednią zabawę

      Usuń
  3. Fajnie że usunęłaś Mirko. Czemu wpisało się 2 razy nie mam pojęcia. Śliczny ten Twój haft. Cudne te odblaski na mokrym chodniku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy pomysł z tym maratonem, przyznam szczerze że o takich haftowanych nie słyszałam pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosyć popularna formą wspólnego wyszywania u Ukrainek i Rosjanek. U nas prawdopodobnie my pierwsze taką zabawę zorganizowałyśmy. Za granicą mają nagrody, my bawimy się dla czystej przyjemności inoczywiście ilości postawionych xxxx, podbijamy swoje osobiste rekordy

      Usuń
  5. Haft będzie piękny, a takie drobne awarie potrafią uprzykrzyć życie. O hafciarskim maratonie pierwsze słyszę. Ja to jednak jestem w średniowieczu, jeżeli chodzi o FB :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A to pech, tak się zastanawiam dlaczego te śruby tak się łamią, przecież ten haft nie jest aż tak ciężki. Mam nadzieję, że można je w Polsce dokupić. Dobrze byłoby podejrzeć wasz maraton, śledzę maratony Rosjanek i ich wideoblogi i już zaczynam myśleć po rosyjsku :)

    OdpowiedzUsuń