Z obowiązku kronikarskiego melduję, że się robi.Robi się szalenie i namiętnie.54 duże i 40 małych elementów poza mną .Przede mną jeszcze 36 dużych.
"Gotowca nie pokażę w trakcie robótkowania bo najnormalniej w świecie nic przy tym świetle na nim nie widać, że się "robi". Obrus focony w trakcie dziergania więc lekko niechlujny.Przede mną jeszcze około 80 godzin .Efekt podoba mi się.Już wiem że powstanie identyczny tylko troszkę mniejszy jako zaległość imieninowa ubiegłoroczna dla Barbary.
Na pierwszym zdjęciu nawet kolorek oryginalny wyszedł pomimo tak lichego światła:).
Wracam do szydełka, koniec relacji:)

wtorek, 17 stycznia 2012
czwartek, 5 stycznia 2012
Jestem, jestem.Zaglądam tu codziennie ale jakoś tak nie mam chęci na wypociny literackie.
Z Nowym Rokiem jakieś postanowienia powinno się chyba zrobić......A ja rogata dusza jestem i nic nie postanawiam, nie rozliczam, nie planuję bo potem to tylko deprecha bo się nie wyrobiałm, bo się nie udało.
Co będzie to będzie.Trochę tego rozsądku człek przez lata chyba nabrał, nie leci już "na żywioł".
Robótkowo się dzieje. Dziergam obrus, którego zapowiedź była dwa posty wcześniej.Co prawda mam termin do połowy lutego ale ustaliłam sobie za koniec 31 stycznia aby nie babrać się na ostatnią chwilkę. Jak zwykle tego typu dzieła pracochłonne, jeden element to koło 1,5 godziny czasu(z łączeniem) .I staram sie po malutku iść do przodu z moim "gotowcem" haftowanym.Założyłam sobie limit dzienny: 200 krzyżyków na nim, 3 duże elementy w obrusie.
Przede mną również 2 SAL-e .Filiżankowy 9 stycznia ma prezentację, a ja za niego nawet się nie wzięłam i chyba będzie duże opóźnienie bo znowu namotam z rozpoczynanymi robótkami i schowam do szuflady.
Ale z terminu do końca roku sie wywiążę(tak myślę)-:)
Pozdrawiam wszystkie maniaczki robótek w Nowym Roku, oby nam weny i materiału na nasze pomysły nigdy nie zabrakło.
Witam również Gochę w moich progach.
Fajnie sie patrzy, że jednak ktoś nowy tu zagląda a przecież mój blog i moje twory nie należą do atrakcyjnych. Dziekuje również za wszystkie komentarze, małe ślady Waszej tu bytności
....I ktoś na początku tego posta pisał, że brak mu weny literackiej a tu taki elaborat powstał....:):):)
Z Nowym Rokiem jakieś postanowienia powinno się chyba zrobić......A ja rogata dusza jestem i nic nie postanawiam, nie rozliczam, nie planuję bo potem to tylko deprecha bo się nie wyrobiałm, bo się nie udało.
Co będzie to będzie.Trochę tego rozsądku człek przez lata chyba nabrał, nie leci już "na żywioł".
Robótkowo się dzieje. Dziergam obrus, którego zapowiedź była dwa posty wcześniej.Co prawda mam termin do połowy lutego ale ustaliłam sobie za koniec 31 stycznia aby nie babrać się na ostatnią chwilkę. Jak zwykle tego typu dzieła pracochłonne, jeden element to koło 1,5 godziny czasu(z łączeniem) .I staram sie po malutku iść do przodu z moim "gotowcem" haftowanym.Założyłam sobie limit dzienny: 200 krzyżyków na nim, 3 duże elementy w obrusie.
Przede mną również 2 SAL-e .Filiżankowy 9 stycznia ma prezentację, a ja za niego nawet się nie wzięłam i chyba będzie duże opóźnienie bo znowu namotam z rozpoczynanymi robótkami i schowam do szuflady.
Ale z terminu do końca roku sie wywiążę(tak myślę)-:)
Pozdrawiam wszystkie maniaczki robótek w Nowym Roku, oby nam weny i materiału na nasze pomysły nigdy nie zabrakło.
Witam również Gochę w moich progach.
Fajnie sie patrzy, że jednak ktoś nowy tu zagląda a przecież mój blog i moje twory nie należą do atrakcyjnych. Dziekuje również za wszystkie komentarze, małe ślady Waszej tu bytności
....I ktoś na początku tego posta pisał, że brak mu weny literackiej a tu taki elaborat powstał....:):):)
piątek, 23 grudnia 2011
niedziela, 11 grudnia 2011
Zapowiadany wcześniej bieżnik dla Barbary w końcowym efekcie nie powstał.Robiło sie i pruło.Nic mi nie podchodziło i nie podobało się.Rodzina stwierdziła, że dziwaczę.Same jednak wiecie, że jak coś nie idzie to nie idzie.Pójść jednak z pusta ręką nie uchodziło.Powstały w ciągu jednego dnia najzwyklejsze gwiazdki, było ich kilkanaście.robiłam pierwszy raz , do tej pory nie stroiłam ani u siebie ani innych nie obdarzałam takimi tworami.I spodobały mi się:)
Powstanie ich jeszcze troszkę tym razem dla mnie
Te które "poszły" do koleżanki wyglądały tak:
W marcowym poście pisałam o tym jak to wrednie wrobiłam moja Mamunię w dokończenie obrazka, który kiedyś tam rozpoczęłam i jak dużo rzeczy zalegał na stosie"do skończenia".
W dniu wczorajszym dostałam od "Mikołaja" swoje dzieło, skończone jednak nie moimi rączkami.Miała Mamunia niezły orzech z tym tworem do zgryzienia.Rozpoczęłam go kiedyś DMC, Mamuni powiedziałam, że to Ariadna.Namęczyła się dość porządnie aby to wszystko połączyć.Efekt bardzo mi się podoba.Dziękuje Mamusiu:)
Pisałam chyba wcześniej, że mam zamówienie na obrus na stół o rozmiarach 130x110 cm.
Prace rozpoczęte, czas końcowy to połowa lutego ale zamierzam skończyć wcześniej.Pierwszy pas zrobiony , wygląda tak:
Element w przybliżeniu:
I to dzieło powinno być skończone już ostatecznie w tym wzorze bo dzierga mi się nawet fajnie.Chyba bezwienie twórcze poszło sobie w las:):) Nitka to Maxi w kolorze ecru (rozbawia mnie ta nazwa), szydło 1,5
Cały czas jednak korcą mnie krzyżyki, twory SAL-owe kuszą, oj kuszą.Baaardzo muszę się wstrzymywać aby nie zaczynać przed skończeniem powyższego obrusa gdyż obawiam się że wtedy nie dotrzymam słowa a nie wyobrażam sobie tego.
Powstanie ich jeszcze troszkę tym razem dla mnie
Te które "poszły" do koleżanki wyglądały tak:
W marcowym poście pisałam o tym jak to wrednie wrobiłam moja Mamunię w dokończenie obrazka, który kiedyś tam rozpoczęłam i jak dużo rzeczy zalegał na stosie"do skończenia".
W dniu wczorajszym dostałam od "Mikołaja" swoje dzieło, skończone jednak nie moimi rączkami.Miała Mamunia niezły orzech z tym tworem do zgryzienia.Rozpoczęłam go kiedyś DMC, Mamuni powiedziałam, że to Ariadna.Namęczyła się dość porządnie aby to wszystko połączyć.Efekt bardzo mi się podoba.Dziękuje Mamusiu:)
Pisałam chyba wcześniej, że mam zamówienie na obrus na stół o rozmiarach 130x110 cm.
Prace rozpoczęte, czas końcowy to połowa lutego ale zamierzam skończyć wcześniej.Pierwszy pas zrobiony , wygląda tak:
Element w przybliżeniu:
I to dzieło powinno być skończone już ostatecznie w tym wzorze bo dzierga mi się nawet fajnie.Chyba bezwienie twórcze poszło sobie w las:):) Nitka to Maxi w kolorze ecru (rozbawia mnie ta nazwa), szydło 1,5
Cały czas jednak korcą mnie krzyżyki, twory SAL-owe kuszą, oj kuszą.Baaardzo muszę się wstrzymywać aby nie zaczynać przed skończeniem powyższego obrusa gdyż obawiam się że wtedy nie dotrzymam słowa a nie wyobrażam sobie tego.
piątek, 2 grudnia 2011
Nie sądziłam, że i mnie to dopadnie.Bezwienie szydełkowe.Co biorę szydulca w palce to ono nie chce ze mną współpracować.Ale że nie umiem siedzieć sobie jak normalny człowiek nie trzymając czegoś w rączydłach ponownie wpadły w nie druty.Widocznie nie poskromiłam głoda drutowego tymi dziełami dla córy.Pozostało mi z tych plątań szalikowo-czapkowych półtora motka nitki.Gdzieś kiedyś buszując po blogach u effci znalazłam fajny i prosty opis wykonania sławetnej Poppy.I nie to, że owa czapusia mi się bardzo podoba i już natychmiast muszę ją mieć tylko fakt innego jej dziergania spowodował, że postanowiłam sobie taką zrobić.Rzeczywiście, dzierga się fajniusio, podstawa to tylko dobrze wyliczyć oczka na swoją główeczkę i w jeden wieczorek można mieć dość oryginalne nakrycie głowy.I miałam.jeden dzień.W dniu wczorajszym zostałam haniebnie skrytykowana przez własną rodzicielkę.Moja własna Mamuśka, która generalnie nie używa niecenzuralnych słów(jak przystało na starsza i stateczną panią) stwierdziła, że wyglądam w tym kapelutku : DUPIASTO. Normalnie załamka.Jak ja , kobieta w średnim wieku mam wreszcie dbać o zdrowie, jak we wszystkich nakryciach głowy wyglądam jak powyżej:):):) W związku z powyższym faktem zdjęcia nie budziet.
Baśkowy obrus zamienił się w bieżnik.Jest jeszcze w fazie dziergania.Fotki będą w przyszłym tygodniu, po obdarowaniu solenizantki.
Przede mną znowu duży projekt szydełkowy. Poproszono o wykonanie obrusa na stół prostokątny 130x110 cm.Wzór już wybrany.Będą to elementy łączone.I jak zwykle u mnie , zainteresowana obrała sobie żmudny wzór.I czy robota nie kocha głupiego?.Mam to udziergać do połowy lutego.Howk
Baśkowy obrus zamienił się w bieżnik.Jest jeszcze w fazie dziergania.Fotki będą w przyszłym tygodniu, po obdarowaniu solenizantki.
Przede mną znowu duży projekt szydełkowy. Poproszono o wykonanie obrusa na stół prostokątny 130x110 cm.Wzór już wybrany.Będą to elementy łączone.I jak zwykle u mnie , zainteresowana obrała sobie żmudny wzór.I czy robota nie kocha głupiego?.Mam to udziergać do połowy lutego.Howk
środa, 23 listopada 2011
W ubiegłym roku uściboliłam mojemu dziecku 2 czapki i jeden szalik.Sądziłam, że w tym roku mam spokój.Okazało się, że w tym roku szalik jest za krótki, dziecko marznie i już natychmiast potrzebny jest nowy.A jak szalik to wiadomo, że czapa również:)na delikatny podtekst matki aby dziecko samo sobie zrobiło, matka usłyszała, że chyba na następną zime jak teraz zacznie to skonczy:)
No to matka pofrunęła do miasta i szukała nitki.miasto średniej wielkości, 3 porządne pasmanterie (niby) a jak przychodzi do kupienia czegoś porządnego to nie ma w czym wybierać.Teraz rozumiem dlaczego część społeczności blogowej zaopatruje się w różnych internetowych sklepach.Ja na takie zamówienia nie miałam za dużo czasu.
Kupiłam nitkę o wdzięcznej nazwie Rozetti Sarayli , 20% akrylu,30% wełny i z 300g powstał szalik o długości 216 cm oraz z niepełnego motka czapulka.Nitka fatalna, nie polecam.Splot nierówny, mechaci się i rozwarstwia w trakcie dziergania.Do tego dochodzą supełki, które są w motku.Druty na szalik 5 KP, czapka 4 ale już jakaś ichnia firma
Kolorki nooo prawie się zgadzają:) Lepszych zdjęć nie będzie, pora późna a jutro rano powyższe rzeczy pojadą do właścicielki:)
Teraz pora wrócić do barbórkowego obrusa.Na szybkiego muszę zmodyfikować wzór, jeszcze nie wiem co.Zostało mi 10 dni na dzierganie.Nie wiem co z tego wyjdzie
czwartek, 17 listopada 2011
Tak bardzo się napracowałam i mi wcięło cały post. Od nowa.....
Została ukończona po ciężkim , krwawym boju (3x pruta i robiona od początku) kolejna okrągła serweta, obrus.Cud ten nastąpił w dniu wczorajszym. W sobotę trafi do przyszłej właścicielki.Dzieło poddano czynnościom ablucyjnym i na chwilę obecną prezentuje się tak:
Kolor oczywiście przekłamany.W oryginale to taka wanilia-masełko.Nitka jak wcześniej już wspominałam Ariadna/Kord, średnica dzieła112cm. Bystry obserwator mojego bloga dostrzeże, że ten wzór już był.Kiedy zaczęły mi powstawać problemy z osiągnięciem pełnego koła(ściągało się) stwierdziłam iż najbezpieczniej będzie wrócić do wzoru, który już robiłam.Również i tu nie obeszło się bez prucia, gdyż musiałam zmodyfikować wielkość.Oryginał jest większy.Pominęłam środkowy element i znowu mi ściągało.
W końcowym efekcie zmodyfikowałam pas wykończeniowy.Tym o to sposobem kończę na ten rok dzieła z kordu:):):)
Po postawieniu wczoraj ostatniego słupka szydełkiem czułam przeogromną potrzebę zmiany w paluszkach sprzętu robótkowego.Okazało sie jednocześnie, że mój mężczyzna zgubił dzień wcześniej czapkę.Na sezon zimowy musi ich mieć 2(gdyby jedna się zgubiła).Tym o to sposobem w dniu wczorajszym powstała czapusia i śliniak.Ten ostatni jednak zostanie chyba zutylizowany gdyż jest za gruby(opinia męska-trzeba się z nią liczyć)
I nawet kolorek wyszedł:) nitka kombinowana, 1 z trzech, domowy melanż:) Ta fotka ze specjalną dedykacją.Osoba zainteresowana będzie wiedziała o kogo chodzi:):):)
Na koniec podgląd tego co znowu na szydełku wisi:
Mam to skończyć do Barbary.Czy mi się uda ? Nie wiem.Jeden element to prawie 2 godziny dziergania. Wymiar ławy 120x62 cm a w zamiarach ma to być obrusik Cienko to widzę ale próbuję....
Została ukończona po ciężkim , krwawym boju (3x pruta i robiona od początku) kolejna okrągła serweta, obrus.Cud ten nastąpił w dniu wczorajszym. W sobotę trafi do przyszłej właścicielki.Dzieło poddano czynnościom ablucyjnym i na chwilę obecną prezentuje się tak:
Kolor oczywiście przekłamany.W oryginale to taka wanilia-masełko.Nitka jak wcześniej już wspominałam Ariadna/Kord, średnica dzieła112cm. Bystry obserwator mojego bloga dostrzeże, że ten wzór już był.Kiedy zaczęły mi powstawać problemy z osiągnięciem pełnego koła(ściągało się) stwierdziłam iż najbezpieczniej będzie wrócić do wzoru, który już robiłam.Również i tu nie obeszło się bez prucia, gdyż musiałam zmodyfikować wielkość.Oryginał jest większy.Pominęłam środkowy element i znowu mi ściągało.
W końcowym efekcie zmodyfikowałam pas wykończeniowy.Tym o to sposobem kończę na ten rok dzieła z kordu:):):)
Po postawieniu wczoraj ostatniego słupka szydełkiem czułam przeogromną potrzebę zmiany w paluszkach sprzętu robótkowego.Okazało sie jednocześnie, że mój mężczyzna zgubił dzień wcześniej czapkę.Na sezon zimowy musi ich mieć 2(gdyby jedna się zgubiła).Tym o to sposobem w dniu wczorajszym powstała czapusia i śliniak.Ten ostatni jednak zostanie chyba zutylizowany gdyż jest za gruby(opinia męska-trzeba się z nią liczyć)
I nawet kolorek wyszedł:) nitka kombinowana, 1 z trzech, domowy melanż:) Ta fotka ze specjalną dedykacją.Osoba zainteresowana będzie wiedziała o kogo chodzi:):):)
Na koniec podgląd tego co znowu na szydełku wisi:
Mam to skończyć do Barbary.Czy mi się uda ? Nie wiem.Jeden element to prawie 2 godziny dziergania. Wymiar ławy 120x62 cm a w zamiarach ma to być obrusik Cienko to widzę ale próbuję....
Subskrybuj:
Posty (Atom)