poniedziałek, 20 czerwca 2016

Kapelusze -Epilog

Wreszcie są. Odebrałam je dziś od oprawcy. Nie będę opisywała tych wszystkich poczynań, których dokonywałam aby jako tako doprowadzić je do porządku po swoim lenistwie pralkowym.W pewnym momencie myślałam już , że nic z tego nie będzie. Udało się.Są drobne niedociągnięcia, widzę to ale widzę to tylko ja :):):) i niech tak zostanie.
Nieskromnie napiszę, że jestem zadowolona z efektu końcowego.Wszystkie razem, o to chodziło.Efekt kilku lat pracy.
I baaardzo istotna rzecz.Mąż po odebraniu od razu je powiesił!!!!!! A nie bylo to li i jedynie wbicie jednego gwoździka.Trzeba było wbić ich 21, wcześniej dokładnie wymierzyć, ułozyć. Jestem z Niego dumna :):):) Wiecie jak to bywa z mężami, tydzień, miesiąc, rok- zawsze jest jeszcze czas ( dobrze, że tu nie zagląda bo następne gwoździe musiałabym wbijac sama za tą ironię ). A tak na poważnie wcale nie łatwo było sensownie wszystkie razem powiesić. Jedne patrzą w lewo, jedne w prawo.Trzeba było poparować a 5 z nich patrzy tylko w jedną stronę, nie ma pary. Myślę, że jakiś consensus wybraliśmy.Oceńce same. Tym postem kończę temat wałkowany przez prawie 4 lata. Finito ;)

Jeszcze przed powieszeniem, parowanie.




Wisząc sprawiają wrażenie, że jest krzywo .Winę jednak za to ponosi krzywizna ściany.Mąż wieszał z poziomicą. Jesteśmy przed remontem co widać po ścianie ale nie mogłam powstrzymac sie i musiałam nakarmić swoją próżność czyli pochwalić się Wam .

wtorek, 14 czerwca 2016

Biały Lew cz. 3

  Skończyłam pierwszy rząd kartek.Żadna rewelacja, prawie 2 miesiące. Wspominałam jednak wcześniej, że ten haft stał się poligonem doświadczalnym dla mojego sposobu parkowania.I tak na tym pasie jest wyszywanie kolorem, parkowanie rzędem i parkowanie w obrębie kratki.Ten ostatni sposób jest chyba najbardziej mi odpowiadającym. Wyznaczam sobie dwie setki xxx czyli dwie kratki i tylko w tym obrębie stawiam xxx.Wiem, jest to taka namiastka parkowania .Próbowałam rzędami. Rzeczywiście krzyżyki stawiane w ten sposób są najładniejsze ale coś mi przeszkadza, rozpraszam sie i wbrew pozorom mam najwięcej błędów. Do tego dochodzi tempo.Spowalnia mnie niemiłosiernie. Stawiam wtedy około 60 xxx w trakcie godziny a czasmi mam w ciągu dnia tylko godzinkę na ten nałóg. Prózność wtedy cierpi bo nie widać efektów :):):) Tak więc mój sposób na parkowanie to kolor w obrębie kratki. Korci, oj korci aby wysunąć się wyżej :):):)
Poza mną 10 tys.665 xxx z 81 tys.. Marny wynik jak na prawie dwa miesiące
Krzyżyki mam różne , jedne równe, inne krzywe.Chcę ładnych ale opuściłam troszkę poprzeczkę bo jak wspomniałam w poprzednim poście zaczęłam przesadzać i nie był już to relaks. Perfekcję zostawiam w innych dziedzinach swego działania :):):)
    Całość prezentuje się tak:
Lewa strona totalnie pomieszana z technikami jak widać, kolor wysunięty do drugiego rzędu 
Prawa strona, już bardziej usystematyzowana ale jeszcze mieszana 
Jak widać pikseloza ogromna.Rzeczywiście prawie każdy krzyżyk w innym odcieniu, często prawie nie różniącym się. Troszkę męczy wzór bo nie widać konkretnie wyszytego elementu typu domek, drzewko czy przedmiot.Ten wzór to najczystsza zabawa krzyżykiem i rzeczywiście wymaga mega cierpliwości aby go skończyć. Miałam już grzeszną myśl aby przykładem niektórych kobiet wyznaczać sobie termin na wyszywanie dwóch haftów czyli miesiąc był by sierściuch , drugi Afremow .Jenak powstrzymuję się bo mam wrażenie, że gdy zdejmę obecną kanwę z krosna to dłuuugo może na nie nie wskoczyć. Pozostaję więc na krośnie z obecnym :)
Na koniec nie moge pominąc i nie pochwalić się malutkim gadżetem, który nabyłam dzięki pomocy Joanny z bloga http://kaliohaftuje.blogspot.com/ Takie małe coś co pozwoliło mi wreszcie uzyskać zadowalający mnie sposób napięcia kanwy na krośnie czyli tzw boczne naciągaczki .
Wygląda tro tak : 
Jak widać ten kawałek kanwy jest dość wąski jak na krosno. Próbowałam różnych sposobów aby bylo równo upięte.Były i klamerki ( jedna jeszcze pozostała), było przyszywanie nitką, podpatrzone u Rosjanek.Niestety nitka puściła i mam dziury na boku ( dobrze, że dość spory zapas kanwy. Ten pozornie błahy nabytek spełnia moje oczekiwania.Przede wszystkim posiada mocną klamerkę bo gumkę, tzw. kapeluszówke kupimy w każdej pasmanterii.Tu istotą jest ta żabka. Joanna jeszcze raz dziękuję.

Witam nowych obserwatorów.Cieszy mnie, że pomimo dość nudnie przeze mnie prowadzonego bloga czasami macie ochotę zagościć tu na dłużej i jeszcze pozostawić po sobie ślad w postaci komentarza.Blog mój stał sie monotematyczny, nie uatrakcyjniam go coraz to nowymi pokazami bo nie lubię mieć kilku prac rozpoczętych jednocześnie.Mam ich kilka , potworzyłam je w przeciągu ostatniego roku ale jak widzicie staram się koncentrować na jednej i to co rozpoczęte będzie musiało poczekać w kolejce i tym sposobem mam ufo-ki :):):)

czwartek, 19 maja 2016

Lew cz. 2

   Postawiłam dziś ostatni krzyżyk z pierwszej kartki. Dłuuugo to trwało, prawie miesiąc.
technika mieszana :):):) troszke parkowania, następnie kolorkiem w góre i powrót do parkowania. Korci mnie okrutnie wyszywanie kolorem bo jednak duuużo szybciej.Parkując osiągam 60-70 xxx w trakcie godziny. Jednak mniej ściągam kanwę, rzadziej mylę kolory i mam wrażenie, że krzyżyki są równiejsze, chociaż jak patrzę na zdjęcia teraz to aż tak bardzo nie ma różnicy w obu technikach.
Czyste parkowanie jest w ostatnich 2 kolumnach, reszta mieszana :):)



Nie wiem kto nadał temu obrazkowi nazwę " białe lew".Jak on jest biały to ja jestem wysoką szczupłą brunetką. Na zdjęciach kolorki przekłamane te ciemne plamy to raczej zgniła zieleń i odrobina ciemnego brązu a nie sam brąz.Generalnie dużo odcieni beżu, popielu i mieszanka różu po liliowy. Biały jest TYLKO jeden.
Prawdą jest, że jednak HAED- y również są przekombinowane.Kolorków 84 ale jak ninja pojawia się nagle jeden krzyżyk kompletnie z innej parafii wśród reszty.
 Wyszywa się przyjemnie, na nudę nie mogę  narzekać.Muszę baaardzo pilnować aby parkować w odpowiednim miejscu.To jest to, co sprawia mi największy problem, rozkojarzam sie i buum-szukam.
Nie moge pominąć kwestii ponawlekanych igieł.Zrobiłam sobie taki misz masz poprzez niby to ułątwienie, że właśnie wtedy zaczełam ciągnąć kolorkiem. Wyjełam wszystkie.Obecnie w użyciu mam jedną.Pozostawiam igłę jeśli parkuję tym samym kolorem w tej samej linii.
I cały czas wraca problem porządnego naciągu kanwy. Sądzę, że to również ma wpływ na jakość moich xxx. Wczoraj na jednym z blogów dziewczyna pokazała , że aby uzyskać satysfakcjonującą sztywność, mając kanwę na krośnie upina jeszcze w polu haftowania tamborek.Pomysł dość ciekawy tylko nie wyobrażam sobie przekładania tamborka przy tych wszystkich zaparkowanych nitkach.Ona wyszywa klasycznie. Zobaczę co będzie po dotarciu tzw. bocznych naciągaczy ale o tym w następnym poście.
1/18 poza mną :):):):)

czwartek, 28 kwietnia 2016

Początek nowego haftu Biały lew


Ostatnia promocja na stronie HAED-a korciła niemożliwie.Zakupiłam kilka interesujacych mnie pozycji. Moje dziecko również zakupiło ( bez konsultacji z matką). Taki ooo coś


Był to akurat dzień, gdzie skończyłam Kapelusze. Kanwa w domu była, nitki DMC są dostępne w lokalnej pasmanterii więc ......Na krośnie mam bialego lwa.
Rozpoczeła sie bajka.Prawie każdy krzyżyk to inna nitka.Do tego odcienie z minimalna różnicą koloru.Nawet jak sie pomylę to nie zawsze wyłapuję, chyba że nitka przyparkowana jest nie w tej dziurce.Tak, to ustrojstwo idzie haftować tylko parkowaniem.Rozpoczełam kolorami i po około 200 xxx "nawróciłam" się do parkowania.Praca posuwa się mozolnie, tempo żółwie .Nigdy nie wyszywałam za szybko ale teraz jak uda mi się w ciągu dnia zrobić 200  to jestem zadowolona.
Rozmiar haftu to 450 xx /180 xx Haftuję na 16 ct ! dwoma nitkami. I nie jest to za duży haft.
Mam jeszcze problem z ogarnięciem nitek, troszkę mi się motaja bo mam ponawlekane igły.



Krzyżyki tez mają wiele do życzenia , staram się nie za bardzo naciagac bo w Afremowie powstał mi ściągnięty materiał .W ogóle to zaczynam mieć hopla z tą równością. Jak patrzę czasami na prace innych pań to wyszywają, cieszą sie a ja ciągle coś. Przesadzam i tyle. Ogólnie praca nad Lwem jest przyjemna, na pewno nie nudna. I wyszywam odwrotnie, tzn rozpoczełam od weższego boku, tego co ma 180 cm , inaczej kanwy nie szło zamontować na krośnie.Ropoczełam haft na tamborku ale raz, że wysiadały mi ramiona od trzymania ,to do tego jeszcze ciężko parkuje się jedną ręką.
Obawiam się, że najbliższy rok będę Was nim zamęczać i wpisy pojawią się rzadko. Chyba, że coś w innej technice będzie ukończone :):):)

sobota, 23 kwietnia 2016

Jak zepsułam hafty Kapeluszy

 Za napisanie tego posta zabieram się od kilku dni.Ogarnęła mnie taka niemoc, że nawet pisac mi się nie chce.
W tygodniu skończyłam pracę nad ostatnim 21 Kapeluszem.Cieszyłm się jak wariatka, dzieło życia wreszcie skończone.Etap 3 lat poza mną.
Całość prezentowała się tak:



Każdy haft zawsze piorę.Pięknie namoczyłam w zimnej wodzie w miseczce, krateczki zeszły.Wystarczyło zmienić wodę, dodać proszku, wydusić, wypłukać i na sznurek.Nie, za dużo fatygi, wrąbać to musiałam w pralkę .NIGDY tak nie robiłam.Pranie zwykłe, 40 st.
I co ? I nie mogę ich doprasować.Widoczne są zgięcia.Nie oprawię w takim stanie. Namoczyłqm kolejny raz, spryskiwałam, parowałam, slady po zagięciach są widoczne na każdym hafcie.
Mam niemoc, jestem zła sama na siebie i bezsilna.Spróbuję jeszcze raz potraktować żelazkiem naciągając w każdą stronę.Co będzie to będzie



I tak wyglądają wszystkie.
A miało być tak pięknie........

środa, 30 marca 2016

Afremov: Kroki cz.1

Minęła świąteczna gorączka,naczynia pochowane, obrusy poprane.Życie wraca do normy :)
Można troszke poszaleć z nałogiem.Po oprawieniu Tęczowej "wpadłam" w wir wyszywania Kapeluszy, chciałam je skończyć jak najszybciej.Mam na tamborku 20-tą. W pewnym momencie zorientowałąm się, że z zakupionych wcześniej 21 kawałków kanwy zabrakło mi 2 ."Pożyczyłam" je jakiś czas temu do innych haftów podejmując decyzję o nie wyszywaniu wszystkich 21 Kapeluszy.
Trzeba było złożyć zamówienie w zaprzyjaźnionym sklepie wysyłkowym.Tylko jak tu zamawiać dwa małe kawałeczki, przecież to trąci "malizną".Miałam nazbierane finanse na mulinki.Trzeba było wykorzystać i zamówiłam komplet mulin na posiadany już wzór HAED-a Kroki Afremowa.Wspominałam już wcześniej, że zakupiłam taki :

Mulinki dotarły, troszkę poleżały ale tak sadystycznie korciły, że chociaż troszeczkę postanowiłam nawinąć na bobinki.Nawinęłam wszystkie. W zasobach była Aida Zweigart 18ct , na której robiłam przymiarki do Pawi ale akurat ten haft wyszedł by ogromny na takim materiale.Pokratkowałam.
Cierpiałam katusze, materiał był, mulinki poukładane a ja trwam w postanowieniu"kończę co zaczęte".Chciałam, chciałam byc stanowcza.Jednak w moim otoczeniu jest taki szatan co to mnie notorycznie kusi i namawia do złego.Po usłyszeniu zdania "a co mamusia będzie wyszywać jak mamusia będzie miała dość dużego haftu? Przydałby sie mały przerywnik .Zostawi mamusia te baby i zacznie wyszywać coś porządnego a te malizny skończy mamusia jako przerywniki".Musiałam przyznać rację szatanowi.Przecież 20-ta na tamborku to te 2 skończe pewniakiem.W drugi dzień świat popołudniem dałam sobie dyspensę i nawinełam kanwę na krosno.Temat nawijania pominę .Wspomne tylko, że krosno, które zakupiłam w Geppetto jesienią nie spełnia moich oczekiwań.Chybocze się pomimo ciągłego poprawiania motylków, mam problem z porządnym nawinięciem kanwy.Nie osiągam sztywnego naciągu. Czekam co wyprodukje mąż jednej z dziewczyn z FB.
Pierwsze xxxx zostały postawione. Za mną 400.Jak na dwa wieczory nie jest źle.Uczę sie porządnego parkowania.W pierwszej setce xxx odruchowo "poleciałam " kolorami, niby takie parkowanie w obrębie kwadratu kolorami.Zaczeło się jednak "wciskanie" xxx.Nie o to chyba chodzi.Następna kolumna już grzecznie rzędami x po x .Tempo wolne , nie zraża mnie to.Musze nabrać wprawy, pewności bo nadal rozpraszam się i zdażyło mi się "zgubić " kolor a mam ich w użyciu jak narazie tylko 5.





 Tak prezentuje się na chwilę obecną.
Wyszywam od dołu.Dziewczyny które sa w tajnej grupie na FB i zaglądają tu wiedzą, że notorycznie miałczę nad jakościa moich xxx.Kombinowałam jak przysłowiowy koń pod górkę.Oświeciło mnie dopiero niedawno.Wspomniane Kapelusze wyszywam od dołu.Stało sie to automatycznie, nie zastanawiałam się , chyba dlatego, że łatwiej było w ten sposób rozpoczynać.I w Kapeluszach mam naprawdę ładnie ukłądające się xxx.Fakt, kolor jeden ale dwie niteczki więc jakość powinna być porównywalna.Nie wiem skąd wziął się u mnie upór aby przez te lata rozpoczynac w lewym górnym rogu. Obecnie stawiane xxx są jeszcze różne ale przynajmniej widać że x to x .
Nie wspomniałam jeszcze, że powyższy składa się z 450 xxx/544 xxxx co da 65cm x 77 cm. Razem 244,800 xxxx :):):) Własnie usłuszałam od Szatanicy, że coś słabo mi idzie jak mam dopiero postawione 400 ;)

poniedziałek, 7 marca 2016

Kapeluszowo

Na początku chciałam podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.Róża rzeczywiście spełniła moje oczekiwania i ładnie prezentuje się na ścianie.

Witam również na moim blogu nowe obserwatorki.Jest mi miło, że pomimo dość nudnego przeze mnie prowadzenia tego bloga są osoby, które chcą zagościć na dłużej.

Przegladając dziś archiwum bloga stwierdziłam, że dość dawno nie zamęczałam Was moimi Kapeluszami.Ostatnia notka jest z listopada.Był to Kapelusz 11 i 12. Dziś mam ich już 16 ( albo dopiero) 17 na tamborku. Od 2 tygodni wyszywanie ich nabrało tempa.Skoncentrowałam się tylko na ich wyszywaniu.Chyba okres prawie 4 lat wystarczy na ich tworzenie.Pozostało do wyszycia jeszcze 4.Nie sądzę aby do świąt udało mi sie je skończyć ale w kwietniu na pewno. Nie robiłam dziś zdjęć tym nieprezentowanym tylko pokażę Wam zdjęcie zbiorowe.Musiałabym w archiwum po kolei sprawdzić co zamieszczałam, a co nie. Za dużo troszkę zajeło by mi to czasu a tu xxx czekają:):):) Zresztą one podobają mi sie już teraz w grupie.
Same oceńcie:

Zdjęcie z oddali bo telefon inaczej nie obejmuje wszystkich razem. Aparat foto nadal nieczynny (zapomniałam o nim).
Tu wszystkie 16 a 17 na tamborku :

Rozkładając je dziś na stole do celów prezentacji oglądałam również tzw lewiznę czyli lewą stronę każdego haftu. Doszłam do wniosku, że właśnie na nich widać moją edukację w kwestii xxxx. Kilka razy pisałąm już , że należę do grupy osób, które chcą stawiać xxx perfekcyjnie. Daleko mi do tego ale nie jest też tragicznie.Lewa strona również ma znaczenie.Przestałam kończyć nitkę na lewej stronie przetykając iglę pod xxx.Teraz po prostu wyciągam ją na prawą stronę kilka rzędów dalej.To samo dotyczy rozpoczynania robótki.Kiedy jest to w 2 nitki to nie ma problemu bo moja ulubiona pętelka swietnie sie sprawdza ,kiedy mam 2 niteczki dwukolorowe lub nie można zrobić pętelki ropoczynam na prawej wbijając się między wątek i osnowę. Nie jest to żadna eureka.Tak podpowiadają różne techniki wyszywania. Sama doszłam do wniosku, że to co pisze kilka wprawionych w dzieło hafciarek, że przetykanie nitki pod xxx deformuje je, jest prawdą.
Dla porówniania zrobiłam zdjęcia pierwszych Kapeluszy i już tych po zmianie techniki.



Kiedy patrzy sie na te lewe strony nie musze chyba zaznaczac, któy haft był pierwszy :):):)
Daleko mi jeszcze do doskonałości ale już taki widok zadowala mnie.

Cały czas chodzą mi po głowie moje HAED-y .Nie pisałam, że zakupiłam dwa.Pokazałam tylko Afremova ale jeszcze mam piękne Pawie, które wielkościa pobijają 824 xxx na 700xxx.
Walcze, walczę ze soba i nie zaczynam, zbieram materiały, dokupuję niteczki.Jesli chodzi o Afremowa to wiem, że materiałem będzie kanwa 18ct ale co do Pawi nie mogę zdecydować. Haft na Luganie 25 ct odpada.Jest dla mnie za drobna.Pozostaje albo kanwa 20 ct albo tkanina do hardangera.Nie znam jej.Bede musiała zamówic próbnie kuponik i spróbowac.Żle dobrany materiał doprowadzi do tego, że haftu nie skończe a szkoda by było.
Wspomniane Pawie;

I nieodparcie nasuwa się wniosek : baba zwariowała.