wtorek, 14 stycznia 2020

Świeca ( 1 )

 Zgodnie z postanowieniem noworocznym ( ciekawe jak długo ) wywalam w kosmos czyli kończę haft martwej natury. Jest to mój najstarszy ufok, który kilka razy miał już swoje odrodzenie. Pierwsza wersja , z wyszytymi 3 kartkami wylądowała w koszu. Uczyłam się na nim parkowania i tak się zamotałam, że prując kolejny raz w tym samym miejscu zrobiłam dziurę. Nie pamiętam kiedy ponownie powstały następne XXX ale przyjmijmy za początek styczeń tego roku.
Haft o wymiarach 218x290krzyżyków. Nie za mały nie za duży. Teraz przy kolosie to wszystkie inne wydają się mniejsze 😀 . Kolorki w mikrej ilości 11 .



 Co to jest do 88 w kolosie 😀 . Jednak kilka mieszanych.
Praca z kartek. I tu boli, oj boli. Jak człek od kilku lat posiłkuje się tabletem i aplikacją Saga to wyszywanie z kartek jest jak cofanie się w rozwoju.
 Z powodów organizacyjnych i kwestii przestawienia się postanowiłam na ten haft poświęcać kilka dni pod rząd w miesiącu a nie z doskoku. Chodzi o to przestawienie. Przyzwyczajenia to jednak druga natura człowieka.
W kwestii kartek bardzo przydatne jest krosno 😀😀😀



Dziś rozpoczęłam 3 kartkę, jednak w użyciu jeszcze 2 i już 4 aby nie kończyć równo z brzegiem. Niestety przez lata haftowania nie wyrobiłam w technice umiejętności aby xxxx były równe przy przejściach i chcąc zachować ich w miarę równy wygląd muszę zahaczać o następną stronę.
Na chwilę obecną kanwa, wymiętoszona przez różne wojaże wygląda tak




I co najważniejsze ,wysxywam na ramce.  Inaczej docina się materiał do ramki, inaczej do ram krosna. W ramach stosuję większe obrzeża materiału u góry i u dołu w celu zakładek. Do ramek czy tamborków tego nie stosuję bo zapasy materiału są tu w takiej ilości niepotrzebne. Niestety tak przygotowanej kanwy nie wrzucę już na ramy krosna.

I rameczka z aidą 😀



Ogólnie nie narzekam. Jak do tej pory zadowala mnie wygląd XXX. Zamierzam przez najbliższy tydzień uporać się z jedną kartką a potem powrót do haeda.





środa, 1 stycznia 2020

His Way Home ( 15)

Witam Was  w Nowym Roku  życząc pogody ducha, dostrzegania tych drobnych oznak sprawiających nam przyjemność i korzystania z tych chwil.

Zakończyłam stary rok pracowicie czyli noc sylwestrowa w pracy 😃.Czasami trzeba.
Jak wiecie miniony rok ,to u mnie koncentracja przede wszystkim na kolosie. Systematycznie stawiam x do x co dało mi na dzień wczorajszy 160 tys . krzyżyków .Ogólny plan roczny wykonany. Wiem, wiem to ma być przyjemność a nie obowiązek i stawianie tych xxx  ją mi sprawia. Jednakże ze względu na rozmiar tej pracy w jakiś sposób muszę pilnować podjętych postanowień. Inaczej kolejna niedokończona  wyląduje w szufladzie. Kilka już się uzbierało i ciężko mi do nich wrócić. Są to zestawy zakupione kilka lat temu od Rosjanek  oraz 3sztuki z Aliexpress. Jest spora grupa miłośniczek tych haftów , do mnie jednak nie przemówiły i po postawieniu kilku krzyżyków wylądowały w szufladzie. Dobrze, że to tylko te 3 .

Obecny haft na dzień dzisiejszy prezentuje się tak :


Oczywiście jest to fragment, który powstał po ostatnim przewinięciu kanwy czyli od 9 grudnia.
Pisałam wtedy również, że bawię się aplikacją Saga chcąc wykorzystać jej możliwości czyli uruchomiłam opcję maratonu. Przez kilka dni szło mi dość sprawnie ale przy moim systemie wyszywania czyli doskakiwaniu do krosna pomiędzy obowiązkami domowymi spowodowało, że niestety zapominałam uruchamiać tę opcję i zrezygnowałam z niej bo i ilość godzin jest sfałszowana i nie wszystkie xxx zapisane. Od tego miesiąca zeruję tylko licznik aby pokazywał mi ile krzyżyków stawiam w miesiącu.
Plan na ten rok to od 10 tys do 15 tys w miesiącu.
Poza kolosem chcę w tym roku jeszcze zająć się dwoma pracami. Jedna to kontynuacja martwej natury. Jak do tej pory mam wyszyte 2 strony z 25. Jak na 4 lata od rozpoczęcia to normalnie ogrom 😀😀😀.
Tak to wygląda na chwilę obecną



Tempo zabójcze. Muszę obrać jakiś system, może koncentracja na tym hafcie chociaż raz w tygodniu ?
Następną pracą jest wzór zakupiony wiosną na stronie autorki Leny Lawson



Ta gnomka, jak dla mnie jest obłędna. Jak ją wyszyję to będę miała autoportret. Mała, gruba i włosięta całkiem jak ją przed fryzjerem. Skradła moje serducho.
Praca niby niewielka ale ilość kolorów i do tego konturów ogromną. Postawiłam kilka xxx pod koniec roku i nie mogę na dłużej skoncentrować się nad tym haftem. Zaczęłam wyszywać na lnie 32 w 2 nitki bo jest kilka kolorów mieszanych. Nigdy dotąd nie pracowałam z tym materiałem i muszę przyzwyczaić się, oczęta wychodzą z orbit.
Maluci  fragment stópki

Kilka krzyżyków i już do prucia. Do tego przyzwyczaiłam się do mazania po kanwie. Tu nie da rady. Z ledwością udało mi się oznaczyć jeden kawdrant. Będzie zabawa i podejrzewam ogrom prucia 😀😀😀😀.
Tak wygląda 1 kartka wzoru, jest ich tylko 4. Niby mało ale.....

I włosięta 



Widzicie te kreseczki? To wszystko kontury 😭😭😭.
Jest jedną dobra duszyczka na fb, która ma już za sobą pracę nad tym projektem. Wyszła jej cudnie. Cały czas mnie mobilizuje więc są szanse na skończenie tj gnomki.
To już koniec z planów. Przede wszystkim koncentruję się na kolosie, a 2 pozostałe prace będą powstawały przy okazji.
Znowu powstał mały elaborat ale już chyba wiecie, że mam zapędy grafomańskie.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających. Dziękuję za pozostawione komentarze. 😘





poniedziałek, 9 grudnia 2019

His Way Home (14)

Bezsenne noce mają jeden plus. Można podgonić xxxx.Tym o to sposobem dziś dobiłam do brzegu i trzeba było przewinąć kanwę.Ależ on m sie zaczyna podobać. To dopiero 40 % z całości ale wreszcie coś widać.






Pole do stawiania następnych xxxx przygotowane, pokratkowane.Przede mną około 70 tys. krzyżyków aby je zapełnić czyli najbliższe przewinięcie materiału na ramach gdzieś w okolicach czerwca :):)



Zastosowałąm mały myk, podpatrzony u Rosjanek. Lubię kanwę dość porządnie napiętą. Dobrze posiadać stare , długie druty do robótek ( nie używam już takich od kilku lat). Kombinerki, mężowskie dłonie i zrobiłam sobie boczne napięcie. Ostatnie zastanawiałąm się nad kupnem czegoś podobnego w Omaniku ale stwierdzam, że pomimo największych szaleństw cena jest zaporowa.


Na koniec, jak zawsze proza czyli statystyka. Zaczęłam się nią bawić po ostatniej aktualizacji programu. Pojawiła się opcja ustawiania sobie określonego przedziału czasu. Pokazuje ile xxx postawiło się w tym okresie i ile to zajęło czasu. U mnie widać,że od 1 grudnia wyszyłam 4331xxxx w czasie 1dzień i 30 minut. Odchodząc od krosna,wyłączam, siadając ponownie uruchamiam licznik i tym sposobem wiem ile realnie czasu poświęciłąm na stawianie xxx w tym czasie. Taki mały drobiazg a pozwala się bawić.




Kalendarz postępów został.



Dziś już wszystko
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze 


niedziela, 1 grudnia 2019

His Way Home ( 13 )

Kolejny pierwszy dzień miesiąca.
Od godzin porannych zastanawiałam się czy pisać ten post i pokazać postępy z ostatniego miesiąca bo do kolejnego przewinięcia kanwy pozostało mi około 4800 xxx. Obliczając jednak ilość krzyżyków jakie postawiłam w listopadzie doszłam do wniosku, że może to nastąpić dopiero w okolicach połowy miesiąca. Wiadomo jednak, że grudzień u nas wszystkich jest dość pracowitym czasem więc fakt dobicia do brzegu może się jeszcze  przesunąć.
Nadal wyszywa się przyjemnie, nie nudzi mnie ta praca.Tylko od czasu do czasu dla komfortu psychicznego sięgam po inne formy czyli druty lub szydełko. Kilka prac skończonych ale nim poświęcę odrębny post aby udokumentować to co powstało.

Na początku listopada zostałąm sprowokowana zdaniem " kończysz już" do zdjęcia ramy i odwinięcia materiału. Na dzień 9 listopada haft prezentował się tak :





Tu dopiero widać jak ogromna jest to praca i ile jeszcze przede mną. Jednak rozwinięcie materiału i spoglądanie na te wszystkie xxx pokazało mi samej , że warto. Nie przeraża mnie ilość krzyżyków do wyszycia.

Stan na 24.11.19



26.11.19


Widok na fragment w dniu dzisiejszym.



Zbliżenie na fragment do skończenia . Niby niewiele patrząc na płaszczyznę a jednak dość sporo.



Na koniec sprawozdanie statystyczne. 
Po dodaniu wszystkich dziennych postępów uzyskałąm wynik 10 945 xxx postawionych w miesiącu listopadzie. Wnikliwy obserwator dostrzeże, że krzyżykowałam przez 20 dni. 



Kiedy patrzyłąm na rozwiniętą kanwę zaczęłąm zastanawiać się czy w następnym roku nie zmienić zasad prezentowania postępów i pokazywać światu nie te fragmenty, które sfotografowane odrębnie nic nie pokazują , tylko prezentować Wam wyszyte całe pasy z rozwinięciem krosna przy okazji przewijania materiału. Obraz składa się z plam więc te pojedyncze zdjęcia tak naprawdę są nudne , momentami nie ma w nich żadnego uroku .Pokazują tylko, że posuwam się do przodu.
Przemyślę jednak temat bo ten sposób w jakiś sposób mobilizuje mnie jedak do systematyczności.
Pozdrawiam tu zaglądających i ciesze się, że jeszcze nie znudziła Was ta moja mozolna platanina .

piątek, 1 listopada 2019

His Way Home (12)

Lubię takie poranki. Cisza jak makiem zasiał,za oknem nawet samochód drogą nie przemknie. Przy porannej kawce pokażę Wam ile xxx przybyło w ostatnim miesiącu.
Troszkę musiałam pilnować sama siebie aby zblizyć się do limitu , który na początku sobie wyznaczyłam. Wiem, napiszecie, że to ma być przyjemność a nie obowiązek. Jednak powtórzę kolejny raz, przy hafcie o takich rozmiarach uważam, że trzeba sobie wyznaczać cele bo inaczej powstawanie trwało by wiele lat , a tyle jeszcze wzorów czeka na powstanie
 Na obecnym etapie znowu doszłam do krwistych odcieni, a tu mniej pikselozy więc i ilość xxxx stawiana dziennie dość spora. Najwięcej ich postawiłam wczoraj, co mnie zdziwiło bo nie siedziałąm z igłą cały dzień.

Pora na relację zdjęciową. Mam problem z porządnymi fotkami, za czorta nie umiem ich normalnie zrobić.Wybaczcie ale muszą wystarczyć takie
Dzisiejszy stan haftu o godz. 5.30

Po malutku wyłania się kolejny element czyli powstała część ławeczki





Troszkę zbliżenia na xxxx








 Zbliżam się do kolejnego przewinięcia materiału i znowu powstaje uczucie aby szybciej do niego dobrnąć bo sama jestem ciekawa jak wyglądać będzie po odwinięciu.Może uda się z końcem tego miesiąca?


I na koniec w ramach zapisywania postępów troszkę danych




Dziękuję Wam za komentarze pod poprzednim postem.Cieszą mnie ogromnie.
 Od pewnego czasu obserwuję tendencje spadkowe w blogowaniu. I to nie tylko u mnie. Wiele blogów zamilkło albo wpisy są rzadsze.Czy kończy się czas blogowania ? 

wtorek, 1 października 2019

His Way Home (11)

Wrzesień gdzieś mi uciekł, z ledwością go  zauwżyłam , a to mój ulubiony miesiąc.
Dopadło mnie zmęczenie jedną pracą. Nijak nie mogłam dłużej posiedzieć nad kolosem. Stawiałam przez kilka dni dosłownie po kilkanaście xxx
Dałam sobie czas i przez ponad 2 tygodnie nie siadłam do krosna. Na szczęście stan ten mija i ostatnie dni tego miesiąca zaowcowały dość sporym przyrostem, ponad 2 tys xxx. Tym sposobem wrzesień zakończyłam około 4000 xxx na plus😁. Szału nie ma ale zawsze coś do przodu. Jak często powtarzam, to ma być przyjemność dla mnie. Mało xxx, mało zdjęć ale sprawozdanie miesięczne musi być.
Stan na dzień 30.09





Tyle na dziś
W następnym poście pokażę Wam nad czym pracowałam w przerwie xxxx 😁

poniedziałek, 9 września 2019

Nowy-stary haft czyli powrót świecy


Jak u większości z Was i w mojej szufladzie zalega kilka prac, które kiedyś rozpoczęłam i ....wylądowały schowane. Zawsze podkreślam, że nie umiem wyszywać kilku prac jednocześnie. Podziwiam osoby wyszywające, które to potrafią.
Latem wyjęłam jedną z nich, z myśla aby wyszywać ją poza domem. Pracuję w systemie zmianowym i czasami w nocy brakuje mi czegoś. Kolosa nie będę zdejmowała z ramy bo to za dużo zachodu i za dużo materiału do tachania, aby w trakcie 12 godzin poświęcić mu godzinkę bo tyle czasu w trakcie nocy mogę wygospodarować. Taki hafcik na ramkę z kilkoma kolorami to akurat dobry wybór.I w ten o to sposób wróciłam do mojej świecy o której pierwszy raz wspomniałam tu na blogu w styczniu 2016 r !!!!. Tyle czasu praca ta leżała odłogiem. Więcej do poczytania o szczegółach w tym poście https://viprosal.blogspot.com/2016/01/krzyzykowe-przemyslenia-i-nowy-haft.html
Po wyjęciu haftu okazało się, że tak namotałam z kolorami, że nijak nie mogłam dojść do ładu. Była to pierwsza praca, na której uczyłam się parkowania. Prując kolejny raz uszkodziłam kanwę i materiał był do wyrzucenia. Na zdrowy rozum powinnam sobie dać spokój z tym wzorem i spokojnie siedzieć nad kolosem. Niestety , jak wiele razy wspominałam zdrowy rozum to nie jest moja mocna strona.Przygotowałam moję ulubione 18 ct, niteczki były , wzór był więc rozpoczęłam od nowa. Od czerwca za dużó nie przybyło bo i dyżurów nocnych za wiele w miesiącu nie ma ale właśnie dochodzę do końca pierwszej strony, jest ich 25 , więc zgodnie z zasadą kronikarską dzielę się z Wami tym co powstaje.
Dla przypomnienia całość ma wyglądać tak


Dziś na ramce jest tak


Będzie powstawał długo, równolegle z kolosem . Mam nadzieję, że wreszcie zostanie skończony i jeden ufok wyleci w powietrze . Nie ma ich za wiele ale gryzą me sumienie.