środa, 1 kwietnia 2020

His Way Home ( 19)

Zastanawiałam się dziś nad tworzeniem posta. Wszak dwa tygodnie temu pokazałam kanwę po rozwinięciu, a i zbliżam się do brzegu, więc za około 10 000 xxx będzie ponowne przewinięcie. Tylko to może potrwać kolejny miesiąc.
Jak było 2 tygodnie temu, wiecie. Obecnie na chwilę obecną jest tak


Ławeczce trzeba jeszcze dokończyć stópki. Nabrała już jednak konkretnych kształtów



Malutkie zbliżenie



Troszkę statystyki


Po statystyce widać kiedy miałąm kilka dni urlopu. Niestety wszystko co dobre szybko sie kończy.
Obecnie praca , praca z ludźmi więc akcja "siedzę w domu" mnie nie obejmuje.Staram się nie poddawać medialnej panice, podchodzić do tematu zdroworozsądkowo. Jednak widząc od środka jak to wszystko wygląda .....
Obyśmy wytrwali


poniedziałek, 16 marca 2020

His Way Home 50%

Osiągnęłam dziś 190 000 xxx co dało 50 % wykonanej pracy.
Pokazałam na fb i insta więc i tu się pochwalę. Co prawda to nie pierwszy dzień miesiąca ale wiem, że są osoby, które z chęcią obejrzą rozwiniętą pracę.
Jak zwykle problem z wykonaniem sensownych zdjęć ale zawsze powtarzam, że fotograf ze mnie kiepski.
Zdjęłam nawet ramę z krosna i wyprowadziłam haft na spacer. Nic to nie pomogło.
Napiszę nieskromnie, podoba mi się














niedziela, 1 marca 2020

His Way Home ( 17)

Marzec.....
Luty przemknął nie wiadomo kiedy.
Poranek u mnie dziś pięknie słoneczny, wiosenny. Ptasie trela również mówią o wiośnie
Pomimo różnych zawirowań udało mi się w lutym postawić ponad 11 tys xxx w kolosie. Wynik mnie zadowala bo jednak było sporo dni z abstynencją xxx w tym hafcie.






Tak to wygląda na chwilę obecną. Wiem, to nic niemówiące plamy. Efekt widać będzie dopiero po rozwinięciu całości a to jeszcze 2~3 miesiące. 
Na koniec troszkę statystyki gwoli dokumentacji postępów. 
Na dziś tyle, idę szukać wiosny poza moim podwórkiem😁😁😁









sobota, 1 lutego 2020

His Way Home ( 16)

Zastanawiałam się czy w ogóle dziś prezentować postępy z poprzedniego miesiąca. Doszłam jednak do wniosku, że nie mogę zawieść kilku osób, które od początku mi kibicują.
Przyrost xxx w tym hafcie w minionym miesiącu w zamierzeniach miał być dużo większy. Niestety, jak wspomniałam w poprzednim poście z przyczyn ode mnie niezależnych od 14 stycznia nie postawiłam w moim kolosie ani jednego krzyżyka. Po uzyskaniu wyniku 10 tys xxx postanowiłam przez tydzień pobawić się ufokowym haftem i na ostatni tydzień miesiąca ponownie wrócić do powyższego. Tak miało być. Niestety kompletne padnięcie pieca do centralnego ogrzewania zepsuło mi te i inne plany. Zaczęła się kołomyja z szukaniem nowego, jego zakup, szukanie kompetentnego hydraulika. I ten ostatni element stał się barierą prawie nie do pokonania. Nie będę Wam opisywać jakie wymagania postawił rzekomy fachowiec i ile chciał zasobów finansowych za prawie przygotowany teren. Stanęło na tym, że porządnie zdenerwowany Małżowinek postanowił podłączyć piec sam. Od wczoraj skręca, mierzy, gwintuje i może w poniedziałek zacznie robić się ciepłej. Na razie w domu 12 stopni, na dworze tyle samo 😁😁😁. Przy takiej temperaturze ciężko trzymać igłę siedząc przy krośnie. Za ty zyskał n tym haft na ramce czyli Martwa natura. Tutaj mogę zabrać haft pod kołdrę, pled i co tam jeszcze może grzać.
Koniec marudzenia, pora na fotki

Więcej o 10 tys xxx



Dane statystyczne





Aplikacja pokazuje, że za mną 45 %.
Na dziś to już wszystko.
Pozdrawiam Was serdecznie

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Świeca ( 2)

Za mną 5 pierwszych kartek czyli 1/5 haftu wykonana i pierwszy rząd. Pierwotnie miałam temu haftowi w tym miesiącu poświęcić tylko tydzień. Jednak z przyczyn ode mnie niezależnych nie mogę usiąść do kolosa. Zyskuje na tym ten haft.








Tak wygląda o zdjęciu z ramki. Kanwa brudna, wymiętolona ale wybaczcie. Haft ma kilka lat i troszkę ze mną zaczął wyjeżdżać z domu.
Do końca miesiąca prawdopodobnie nie będę mogła nadal usiąść przy krośnie więc znowu zyska kilka xxx powyższy haft.

wtorek, 14 stycznia 2020

Świeca ( 1 )

 Zgodnie z postanowieniem noworocznym ( ciekawe jak długo ) wywalam w kosmos czyli kończę haft martwej natury. Jest to mój najstarszy ufok, który kilka razy miał już swoje odrodzenie. Pierwsza wersja , z wyszytymi 3 kartkami wylądowała w koszu. Uczyłam się na nim parkowania i tak się zamotałam, że prując kolejny raz w tym samym miejscu zrobiłam dziurę. Nie pamiętam kiedy ponownie powstały następne XXX ale przyjmijmy za początek styczeń tego roku.
Haft o wymiarach 218x290krzyżyków. Nie za mały nie za duży. Teraz przy kolosie to wszystkie inne wydają się mniejsze 😀 . Kolorki w mikrej ilości 11 .



 Co to jest do 88 w kolosie 😀 . Jednak kilka mieszanych.
Praca z kartek. I tu boli, oj boli. Jak człek od kilku lat posiłkuje się tabletem i aplikacją Saga to wyszywanie z kartek jest jak cofanie się w rozwoju.
 Z powodów organizacyjnych i kwestii przestawienia się postanowiłam na ten haft poświęcać kilka dni pod rząd w miesiącu a nie z doskoku. Chodzi o to przestawienie. Przyzwyczajenia to jednak druga natura człowieka.
W kwestii kartek bardzo przydatne jest krosno 😀😀😀



Dziś rozpoczęłam 3 kartkę, jednak w użyciu jeszcze 2 i już 4 aby nie kończyć równo z brzegiem. Niestety przez lata haftowania nie wyrobiłam w technice umiejętności aby xxxx były równe przy przejściach i chcąc zachować ich w miarę równy wygląd muszę zahaczać o następną stronę.
Na chwilę obecną kanwa, wymiętoszona przez różne wojaże wygląda tak




I co najważniejsze ,wysxywam na ramce.  Inaczej docina się materiał do ramki, inaczej do ram krosna. W ramach stosuję większe obrzeża materiału u góry i u dołu w celu zakładek. Do ramek czy tamborków tego nie stosuję bo zapasy materiału są tu w takiej ilości niepotrzebne. Niestety tak przygotowanej kanwy nie wrzucę już na ramy krosna.

I rameczka z aidą 😀



Ogólnie nie narzekam. Jak do tej pory zadowala mnie wygląd XXX. Zamierzam przez najbliższy tydzień uporać się z jedną kartką a potem powrót do haeda.





środa, 1 stycznia 2020

His Way Home ( 15)

Witam Was  w Nowym Roku  życząc pogody ducha, dostrzegania tych drobnych oznak sprawiających nam przyjemność i korzystania z tych chwil.

Zakończyłam stary rok pracowicie czyli noc sylwestrowa w pracy 😃.Czasami trzeba.
Jak wiecie miniony rok ,to u mnie koncentracja przede wszystkim na kolosie. Systematycznie stawiam x do x co dało mi na dzień wczorajszy 160 tys . krzyżyków .Ogólny plan roczny wykonany. Wiem, wiem to ma być przyjemność a nie obowiązek i stawianie tych xxx  ją mi sprawia. Jednakże ze względu na rozmiar tej pracy w jakiś sposób muszę pilnować podjętych postanowień. Inaczej kolejna niedokończona  wyląduje w szufladzie. Kilka już się uzbierało i ciężko mi do nich wrócić. Są to zestawy zakupione kilka lat temu od Rosjanek  oraz 3sztuki z Aliexpress. Jest spora grupa miłośniczek tych haftów , do mnie jednak nie przemówiły i po postawieniu kilku krzyżyków wylądowały w szufladzie. Dobrze, że to tylko te 3 .

Obecny haft na dzień dzisiejszy prezentuje się tak :


Oczywiście jest to fragment, który powstał po ostatnim przewinięciu kanwy czyli od 9 grudnia.
Pisałam wtedy również, że bawię się aplikacją Saga chcąc wykorzystać jej możliwości czyli uruchomiłam opcję maratonu. Przez kilka dni szło mi dość sprawnie ale przy moim systemie wyszywania czyli doskakiwaniu do krosna pomiędzy obowiązkami domowymi spowodowało, że niestety zapominałam uruchamiać tę opcję i zrezygnowałam z niej bo i ilość godzin jest sfałszowana i nie wszystkie xxx zapisane. Od tego miesiąca zeruję tylko licznik aby pokazywał mi ile krzyżyków stawiam w miesiącu.
Plan na ten rok to od 10 tys do 15 tys w miesiącu.
Poza kolosem chcę w tym roku jeszcze zająć się dwoma pracami. Jedna to kontynuacja martwej natury. Jak do tej pory mam wyszyte 2 strony z 25. Jak na 4 lata od rozpoczęcia to normalnie ogrom 😀😀😀.
Tak to wygląda na chwilę obecną



Tempo zabójcze. Muszę obrać jakiś system, może koncentracja na tym hafcie chociaż raz w tygodniu ?
Następną pracą jest wzór zakupiony wiosną na stronie autorki Leny Lawson



Ta gnomka, jak dla mnie jest obłędna. Jak ją wyszyję to będę miała autoportret. Mała, gruba i włosięta całkiem jak ją przed fryzjerem. Skradła moje serducho.
Praca niby niewielka ale ilość kolorów i do tego konturów ogromną. Postawiłam kilka xxx pod koniec roku i nie mogę na dłużej skoncentrować się nad tym haftem. Zaczęłam wyszywać na lnie 32 w 2 nitki bo jest kilka kolorów mieszanych. Nigdy dotąd nie pracowałam z tym materiałem i muszę przyzwyczaić się, oczęta wychodzą z orbit.
Maluci  fragment stópki

Kilka krzyżyków i już do prucia. Do tego przyzwyczaiłam się do mazania po kanwie. Tu nie da rady. Z ledwością udało mi się oznaczyć jeden kawdrant. Będzie zabawa i podejrzewam ogrom prucia 😀😀😀😀.
Tak wygląda 1 kartka wzoru, jest ich tylko 4. Niby mało ale.....

I włosięta 



Widzicie te kreseczki? To wszystko kontury 😭😭😭.
Jest jedną dobra duszyczka na fb, która ma już za sobą pracę nad tym projektem. Wyszła jej cudnie. Cały czas mnie mobilizuje więc są szanse na skończenie tj gnomki.
To już koniec z planów. Przede wszystkim koncentruję się na kolosie, a 2 pozostałe prace będą powstawały przy okazji.
Znowu powstał mały elaborat ale już chyba wiecie, że mam zapędy grafomańskie.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających. Dziękuję za pozostawione komentarze. 😘