niedziela, 13 lutego 2011

Dziś nic nie zaprezentuję.Pokazany wcześniej golf został skończony wbrew moim oczekiwaniom tego samego dnia czyli koło północy.Potomkini zadowolona, sweter w użyciu i to mnie cieszy.Zadowolona matka z zadowolenia córki wyjęła następnego dnia kolejny nieskończony<również dla Potomkini > swetro-golf.Moje dziecko w tym roku złożyło zamówienie tylko na golfy, nie chce słyszeć o innym stylu.Jeden dzień podziergałam i znowu robótka poszła w kąt na poczet książek.Dorwałam w swoje ręce 2 i 3 cześć Milenium Stiega Larssona.
pierwsze co mnie urzekło w tych pozycjach to ilość stron każdej z pozycji:).Wiem to nienormalne ale co na to poradzę, że przepadam za grubymi tomiskami książkowymi.Na pocieszenie dodam, że te akurat pozycje czyta się dobrze.Zostało mi coś około 400 stron z 3 części, połowa poza mną.do drutów wrócę koło środy i może do końca lutego dokończę ten golf.Jak na mój dystans do drutów to i tak w tym roku jestem plenna,troszkę się podziergało. Z utęsknieniem czekam jednak kiedy skończy się ten okres drutowy i korcą mnie krzyżyki.
Kilka lat temu zaczęłam wyszywać bukiet tulipanów.Zachciało mi się gobelinowo i wyszło krzywo.Planuje spruć ten kawałek robótki, który powstał i zrobić to porządnie.Przyrzekłam jednak sobie, że nie zaczynam niczego nowego w tym roku jeśli nie skończę tego co robiłam wcześniej.Moja szuflada w komodzie zawiera około 10 nieskończonych prac nagromadzonych w ostatnim 10-leciu.Pora troszkę sfolgować i zabrać się za wykończenia.Sukcesywnie w tym roku będę prezentować pokończone dzieła<mam taką cichą nadzieję>.
teraz jednak wracam do czytania....:)