środa, 26 grudnia 2012

Jeszcze wieczór świąteczny więć próbuję nadrobić mój nietakt.Nie zdążyłam tu zajrzeć przed świętami i złożyć Wam życzenia , tego wszystkiego co najlepsze spokoju i równowagi ducha a w Nowym Roku przepieknych udziergów i tak jak napisałam w ubiegłym roku :aby nas wena twórcza nie opuściła.
      Moje święta troszkę rodzinne, troszke pracowite (dzisiejszy dzień cały w pracy zawodowej), niestety uroki pracy w systemie zmianowym.Do tego jakieś przeziębieniowe ustrojstwo mnie się czepiło i trzyma drugi dzień pomimo malin, rutinki, czosnku  i paracetamolu(dziecko ma używanie w stylu"a gdzie skarpetk"i-mści sie-).nie takie rzeczy w życiu pokonywaliśmy, damy radę i temu
    W temacie udziergó cały czas się coś dzieje.Powstały kolejne 2 chusty, tzn ostatnia się jeszcze kończy, troszkę gwiazdek, śniezynek, sopelko-świderków, dzwonków.Wiszą na mojej choince.Niestety zdjecia choinki bardzo nieudane więc nie wklejam a udziergi pokażę w nastepnym poście.
Intensywnie Kreatywna rozpoczeła wspólne dzierganie Echo Flower.Ależ mam ochotę na to dzieło z takim instruktażem.Nic tylko wydrukować schemat, nitka i drutki w rączki,uruchomionyn komputer i można grzeszyć:):):):) Jeszcze jestem dzielna, walczę ale ile jeszcze........:):):)
Pozdrawiam wszystkich tu zagladających a w szczególności nowych obserwatorów .Dziekuję, że tu zagladacie:)


środa, 5 grudnia 2012

Gail 2

Powstała nastepna , jak uprzedzałam.
Nitka to Angora Ram, ilość zuzycia to 150g, druty KP4,5, wielkość udziergu200x100cm.
Zdjęcia niestety kiepskie, nie moge poprawić , chusta zostałą podarowana z okazjii Barbary.
Nitka jak dla mnie nie za rewelacyjna.JEj tak naprawdę atrakcją to jest cena(jak dla mnie), ma dużo mankamentów.Kupiłam jej na 4 chusty i musze wyrobić:):)
Kolor rzeczywisty to ten na pierwszym zdjęciu.Jestem zdegustowana swoją sesją zdjęciową, nie mam wiekszości zdjęc:):):) dobrze że chociaz te 2 sie uchowały.Trzeba chyba jakiś kurs cy cuś poszukać, w temacie"jak robić zdjęcia aby były do oglądania".

poniedziałek, 19 listopada 2012

Lekko przesadziłam

     Tak.Lekko przesadziłam  z wymiarem ostatniej robótki.Gail wyszła przeogromna nawet jak dla mnie.
Zafascyfonana efektem dziergałam i dziergałam i wydziergałam 256x108 cm.
Problem pojawił się w momencie blokowania( o spuszczaniu oczek w ostatnim rzedzie nie wspominam,tym bardziej, że robiłam luźno czyli ilość podwójna)Gdzie takiego olbrzyma przyszpilić.Pozostał tylko dywan.
Tak jak wspominałam w poprzednim poście nitka to akryl więc cudów po blokowaniu sie nie spodziewałam.Spręzynuje i sądze, że nie będzie trzymała kształtu.Nie wiem na razie jak ją wykorzystam.
 Obecnie czekam na zamówione niteczki i będą nastepne.Okres prezentów imieninowych i świątecznych się zbliża więc kobietki w moim otoczeniu czy im sie to podoba czy nie zostaną obdarowane kolorowymi chustami:):):)
A ja będę miała frajdę.

niedziela, 11 listopada 2012

Drobiazgowo

Coś ciężko mi idzie pisanie postów z większą częstotliwością,pomimo że zaglądam tu codziennie.
Obecny post składa się z drobiazgów bo nie samymi obrusami człek żyje:):):)

Na wskutek zmiany odzieży wierzchniej zimowej mojej Maleńkiej powstała czapka i szyjo-otulacz(czy to szalik?).
Kolor oczywiście przekłamany.W rzeczywistości ładny granat.
Nitka to OPUS ROXI (pierwszy raz z niej robiłam) 75% akryl,25% wełna,zużycie 3 motki, druty zwykłe, aluminiowe 6.Ciężko się robiło po wcześniejszych KP, teraz dopiero widzę(czuję ) różnicę.
Wzór oparty na wzorze z Drops-a.Czapka ma zrobioną małą patkę, która zostanie umocowana za pomocą dwóch guziczkó.Guziczki dziecko dobierze i przyszyje sobie samo, mamy troszke rózne zapatrywania i gusta więc ja sie nie mieszam.Zrobiłam, jutro wyślę , dziecię dokończy.
Wczoraj wieczorem dla zaprzyjaźnionej 7-latki powstał taki sobie mały baktusik. Od lat nie robiłam małych rzeczy i miałam lekkie obawy czy nie za krótki zrobiłam. Dziś babcia dziewczynki zaakceptowała rozmiar,podobał się(mi też)
Zdjęcie drugie pokazuje prawie naturalne kolorki.Nitka to ZORZA, połączone dwa kolorki( to te z poncza),druty znowu aluminiowe 6  a ile nitki? Troszkę:):):)
Haaa..... ale w związku z tym, że ja chyba lekko niezdrowa na umyśle to jeszcze mam zaczęte:
Świetnie rozpisany wzór i instrukcja jak dziergać wachlarze japońskie znajduje się na tym blogu: http://elusiek.blogspot.com/2012/07/japonskie-wachlarze.html
Niestety jestem lekko niezadowolona z tego dzieła.Chciałam uzyskać dość sporą chustę.Powstaje mi niestety szeroka w ramionach ale krótka na wysokość.Nie mogę sobie poradzić z takim jej powiększeniem.Może któraś z Pań robiła już te wachlarze i ma swój sposób na to, poproszę o podpowiedź.
Na skośnych bokach mam po 8 elementów a na wysokość tylko 4, chciałabym mieć 6. Jestem obecnie na etapie wykańczania już ostatnich pół-wachlarzy.Naciągnę ale wiem, że za wiele się nie zwiększy(chyba, że na szerokość).Nitka to oczywiście mieszanka Zorzy po ponczu.W takim układzie i dzierganiu wygląda fajnie, na ponczu było kiepsko.
To nie koniec moich szaleństw.Kto czyta moje posty i komentarze to wie, że od samego początku blogowania marudziłam o chęci posiadania (zrobionej przez siebie) chusty.Wreszcie się odważyłam.Poczytałam blog Maknety,wydrukowałam schemat i jestem w trakcie nazwijmy to próbnej wersji Gail. Próbnej bo nitka to wyjęty gdzieś z zakamarków akryl. Bałam się od razu robić z bardziej szlachetnego włókna bo zdawałam sobie sprawę, że trochę prucia będzie (i było). Teraz szkoda mi już pruć tego co mam bo mi WYCHODZI:):):)Tym o to sposobem 'popłynęłam" w chusty.Spodobało mi się ich dzierganie i już szukam pretekstów abym mogła zrobić nastepną Gail, komuś, może jakiś prezencik(koleżanka Barbara ma za niedługo imieniny), coś pod choinkę....:):):)
Akrylowa wersja w trakcie dziergania wygląda tak:
Muszę tylko doczytać jak się blokuje ten akryl bo po Waszych blogach już się zorientowałam, że mogę mieć problemy.Najwyżej będzie: żelazkiem ją i już.
Przeczytałam cały post i stwierdzam, że zawarta w nim treść powinna być rozbita na trzy odrębne posty("nabiłabym" sobie statystykę, a co).
Czuj czuj-czuwaj do następnego wpisu:):):)

czwartek, 18 października 2012

Na zachodzie bez zmian

Tak.Na zachodzie bez zmian bo u mnie nic się nie zmienia.W pruciu dokonanych dzieł zaczynam osiągać szczyty doskonałości:):)
Zaprezentowane takie coś o kolorze fuksji w poprzednim poście było namiętnie i pracowicie dziergane przez 3 tygodnie.Każda wolna chwilka, każda poranna kawka z drutami w reku.Wyrobione zostało 90 dkg nitki.I co? 3 tygodnie ciężkiej pracy(w rękach czuć już było te dkg) a tylko godzinka aby powrotnie uzyskać formę kłębków. Sprułam. Najnormalniej w świecie "zutylizowałam" swój trud.Nie podobało mi się.Wyszedł potężny chałat, worek na kartofle(fakt, ja sama "wielka" w kilogramach ale to nie znaczy, że mam nosić worki).Zdjęć brak bo prułam poza domem.
Nastepną formą dziergania był "entrelak".Wymyśliłam sobie, że zrobię 2 trójkąty tym wzorem, zszyje na ramionach i będzie okejos. Tylko jak się ma 1100g nitki w 4 kolorach i to nieciekawych to se można.....
planować.
Obecnie podjęłam OSTATNIĄ już próbę praktycznego wykorzystania tego chłamu nitkowego(ma się ten gust przy zakupie nitek, a co:).focić mi się nie chce.Jak zacznie wychodzić to zaprezentuję.
I jak ta Penelopa: robię-pruję, robię-pruję....Tylko mój Odys na miejscu:):):)

niedziela, 23 września 2012

To już było...

Kolejna zaległość skończona.Ostateczny termin przed 20 września został dopełniony.W dniu wczorajszym solenizantka otrzymała swój zaległy , osławiony i będący już dla mnie tematem wstydu obrus.
Wymiary ławy u koleżanki to 58cm x110 cm.Mój obrusik po usztywnieniu i napięciu ma 134cm x 98cm.
Niezręcznie mi wczoraj było robić zdjęcie u koleżanki.Zdjęcia zrobiłam u mnie na stole
Wzór wszystkim znany, nitka ta sama, Maxi w kolorze  ekru( to ekru jest napisane na banderoli).
I tak jak pisałam w poprzednim poście tym razem ten wzór mnie znudził .Za krótki odstęp czasu od poprzedniego dzieła:).
Tym o to sposobem nie mam już żadnych zaległości wobec ludziów, mogę sobie własnym tempem, z przerwą na czytanko dziergać dla przyjemności.O Ufo-kach w czeluściach komody nie wspominam .Przyjdzie i na nie pora.
W poprzednim poście obiecałam, że nie będę Was bombardować ilością zdjęć z pola robótkowego.Pokażę tylko to co obecnie siedzi w paluszkach

A czy osiągnie efekt finalny......??

niedziela, 2 września 2012

Post dla cierpliwych:)

Z powodu braku ładowarki do aparatu foto nazbierało się troszkę zaległości.Po zamieszczeniu poprzednich zdjęć stwierdziłam, że taki fotograf jak ja nie może wstawiać tu zdjęć robionych aparatem komórkowym ze względu na szacunek do oglądających:):):)
Przez ten ponad miesiąc robiło się i to nawet namiętnie.
W dość szybkim tempie(jak na mnie) w przeciągu 10 dni powstał okrągły(dla mnie bardziej sześcian ale tak napisali w gazecie więc niech tak zostanie)obrus o średnicy około 150 cm.Zrobiony z nitki Maxi, kolor na etykiecie pisze krem.Dla mnie jednak jest to kolor masy perłowej i jest śliczny.Polecam tym wszystkim ,którzy nie lubią konkretnej bieli.U mnie na pewno zagości na dłużej(biel też mi nie przeszkadza).
Zużycie nitki to 400g, szydełko 1.3 tulip a wzór zaczerpnięty z Sabriny Extra- obrusy na duże stoły, zeszyt 2/2008.Szydełkowanie tego tworu to była sama przyjemność.Od roku pierwszy raz nie poprawiałam wielokrotnie tego co zaczęte:):):)
Wygląda tak:
Stół to prawie atrapa, nie na ten robiony a innego okrągłego nie posiadam:) wybaczcie.
Nigdy jeszcze nie miałam jednocześnie zaczętych 2 dużych projektów.Teraz z własnej pazerności na wzory tak się dzieje.Robię osławiony "baśkowy" obrus, który do 20 września MUSI być skończony.Roboczo wygląda tak:
Wzór Wam znany.Zimą już to było.Lekko mnie nudzi.Chyba za krótki odstęp od poprzedniego takiego samego.
Ela z http://crochet5010.blogspot.com/ zaprezentowałą na swoim blogu fragment własnego dzieła.Szalenie mi się spodobał.Dzięki uprzejmości tej Dobrej Kobiety posiadam wzór i również MUSIAŁAM go wypróbować.A że akurat zbiegło się to z reprymendą jaką otrzymałam od własnego dziecka, iż W TYM DOMU NIE MA ŻADNEGO PORZĄDNEGO OBRUSA (czyt.rękodzieła na stół o wymiarach 180x80)rozpoczęłam dla siebie:
Pomimo małej ilości elementów jakie mam zrobione bardzo mi sie podoba i juz widzę efekt końcowy.Nitka to oczywiście wspomniana wcześniej Maxi krem, szydełko tulip 1.1.
To nie wszystko:):):
Buszując w lipcu po blogach napotkałąm na jednym z nich wyszyte kilka główek w kapeluszach.Baaaardzo mie wpadły w oczy.Z pomocą córci znalazłam w necie 21 takich główek z wzorami i "popłynęłam" z "chciejstewm".Musze je mieć WSZYSTKIE wyszyte.Nie wiem ile mi to zajmie czasu bo traktuję to zajęcie jako przerywnik w szydełku.Na chwile obecną jest postanowienie dokonania wszystkich.Życie pokaże, a "łysa" sciana czeka na dekorację.Na chwile obecną  jedna kanwa wygląda tak:
a wzór do niej wygląda tak:

i wydrukowana następna:

Czyż nie są eleganckie?:):):)
Ewidentnie za dużo tych nowości jak na jeden post, podejrzewam że lekko nudno się zrobiło.Obiecuję że następne dzieła będę prezentować pojedynczo:)

niedziela, 29 lipca 2012

Jak ten czas szybko umyka....
W poprzednim poście wspominałam o pilnych dwóch dość sporych projektach.Jeden po wielu przebojach skończony w minionym tygodniu.Nie wiem co się dzieje.Jak robię dla kogoś obcego, spoza rodziny wielokrotnie muszę pruć.Tym razem osiągnęłam szczyt głupoty(własnej oczywiście).Mając pierwotną wersję , chciałam poprawić bo mi odpustowo było.Skończyło się 6-cio krotnymi przeróbkami.Tym o to sposobem coś co miało powstać w ciągu kilki dni,bo miałam gotowe z kiedyś tam elementy,powstawało przez bity miesiąc.efekt końcowy wrócił do pierwotnego:):):)Najważniejsze, że zmieściłam się w terminie i wczoraj koleżanka odebrała obrusik, który jutro ma być sprezentowany jej mamie w ramach urodzin.
Rozmiar stolika 80x60 cm-owal.był  mały problem z formowaniem tego owala, gdyż elementy dawały formę sześcianu.
Zdjęcia robione telefonem, gdyż aparat foto zgubił ładowarkę do akumulatorków(sam zgubił.... nie ma winnego)
Rozmiar "dzieła" w końcowym efekcie 106x80 cm, nitka Maxi kolor beżowy, szydełko 1,5 tulip
Kompletnie nieudane zdjęcia, nie widać detali  a elementy na prawdę wyszły ładnie.

czwartek, 28 czerwca 2012

Wróciłam:):):)

"Po ciężkim, krwawym trudzie" wracam.Skończone, zbindowane, wypalone,jutro powiozę w uczelniane progi.I tak sobie siedząc dziś z zupełnym luzem psychicznym zastanawiam się dlaczego tak kretyńsko to przedłużałam.Dobiłam siebie i najbliższych.Zupełne "finito" jesienią.To już mi nie przeszkadza.Najważniejsze, że wreszcie z p.promotor doszłyśmy do wspólnego porozumienia.
Teraz jednak wracam do szydełka.Od miesiąca nie miałam robótki w ręku i już tęsknie.Mam w opracowaniu 2 najważniejsze projekty i od nich zacznę.Zdjęć dziś niet bo aparatu w domu brak.W przyszłym tygodniu wróci studentka(mam taką cichą nadzieję) i wtedy coś wkleję(nie robiłam tego w obecnym wcieleniu bloggera i nie wiem czy się uda).
Ale sobie dziś pobuszowałam po Waszych blogach, było co oglądać.....

piątek, 15 czerwca 2012

Jestem, jestem

Jestem, jestem.Jeszcze 2 tygodnie i wrócę ze spokojem ducha (chyba).Czasami zajrzę na Wasze blogi, pozostawię ślad po sobie ale muszę się porządnie kontrolować aby nie spędzać za wiele czasu.Tęsknię.....
Robótkowo lekki marazm.Niestety i na tym polu potrzebny mi szlaban.Prezentowany zaczątek filetowego obrusa został spruty gdyż doszłam do wnioski, że za dużo mam rozpoczętych robótek i nitka wróciła do pierwotnego założenia czyli zaczętego "baśkowego" obrusa.Jednak wzór leży na początku stosiku"do zrobienia", wrócę do niego ale chyba jednak w białym kolorku i cieńszą niteczką.Wyjełam również z zasobów szuflady lacrimową firankę, którą mam ambicje skończyć tego lata.Pisałam o niej w ubiegłym roku latem.Im więcej mam tym bardziej jeszcze mi się podoba.Niestety jednak od tygodnia nie miała szydełka w ręku i to boli, oj jak boli:):):)
Znowu uciekam i pozdrawiam wszystkich tych, którzy pomimo mojego zastoju tu zaglądają.
Witam również nowych obserwatorów,cieszą swoją bytnością.

piątek, 4 maja 2012

Ogłoszenie

Długa majóweczka sobie mija.Troszkę słonecznie, troszkę zimnie a troszkę deszczowo.
W związku z faktem, że zaczynam odczuwać totalny brak czasu a "gonią" mnie pewne terminy i obowiązki bieżące, postanowiłam na okres około 2 miesięcy zawiesić pisanie bloga.Sprzyja temu również fakt, że aparat fotograficzny też  zbiesił i odmawia współpracy.Niestety muszę sobie zrobić reżim blogowy bo codzienne przeglądanie Waszych blogów(jak ja to lubię...) zajmuje mi dużo czasu, który obecnie powinnam(!) poświęcić sprawom przyziemnym.
Coś w tym czasie na pewno z udziergu powstanie.Na taką aż katorgę siebie nie skażę.Relacje będą po powrocie.Bo wrócę, nie wiem kiedy ale wrócę.
To do poczytania.......

sobota, 21 kwietnia 2012

O tym co się udało a co nie

Zapowiada się długi post.Musze nadrobić zaległości w prezentowaniu tego co dokonane , sprute i w zamiarach.
Dwa posty temu pisałam o zrobionym ot tak w ramach wykańczania nitek bieżniczku. Powstał na wskutek przeglądania moich gazetek, spodobał się i jest.Gazeta to "Moje Robótki" nr 7 z 2002 roku.Praca przyjemna w wykonaniu jednak we wzorze autor nakazuje ciąć nitkę w kilku miejscach, łączyć osobno.Ja oczywiście nitki Koral nie znoszę ciąć gdyż "puszcza" a kleić mi się nie chciało więc zrobiłam ciągiem.Da się.
Wymiary owego dzieła 95x47

Efekt osiągnięty ,przeciętny, zadowalający.Bieżnik służy, leży na stole kuchennym i to najważniejsze.
I na tym zakończył się optymistyczny rozdział mojej dzisiejszej opowieści:)
Pora na to co nieudane bo nie tylko z samych sukcesów składa się moja "twórczość".
Jesienią prezentowałam szalik Summit zrobiony dla córy.Zostało mi około 140g nitki.Zachciało mi się takiego lżejszego szaliczka jesienno-wiosennego(pozazdrościłam tych wszystkich szali, chust ażurowych)Robótka trafiła do torebki i w niej tkwiła jako tzw. robótka torebkowa , dziergana na postojach, w chwilach poza domem.Powstał szalik o wymiarach 200x42 cm, wzór to delikatny ażur.Świetnie się dziergało.Z efektu końcowego byłam bardzo zadowolona.Tylko........ Lenistwo moje nie zna granic i zamiast po wypraniu przyszpilić, tzn zblokować porządnie to ja go dziś najnormalniej w świecie wyprasowałam gorącym żelazkiem z parą .I zepsułam.Jest nierówny, z pofalowanym miejscami brzegiem.Wylądował ponownie w misce z wodą ale nie wiem czy wróci do pierwotnego stanu bo nitka to bawełna zakupiona przez córę w e-dziewiarce.Fajny, kolorowy melanż.


Nawet udało się uzyskać w miarę naturalne kolorki.Zapomniałam dodać, że dziergało się toto i dziergało bo nitka cienka a drutki to 2,5 KP.Podejmowane były próby zrobienia tego na grubszych jednak wychodziła przysłowiowa "szmatka". Ale co, chciałam chusto-szal, zazdrościłam to mam:):):)
To były dzieła dokonane.Pora na niedokonane:):):)
Wspominałam również wcześniej o zamiarze zrobienia sobie poncza.Obecnie mam 4 wersję na drutach i jeśli nie uzyskam zadowalającego mnie efektu to po prostu zostanie mi ładny pled.Pled dlatego, że robię najzwyklejsze kolorowe kwadraty, które zamierzam potem razem połączyć.Nitki mam 1100g w 4 kolorach z gatunku "Zorza".Więcej nie da się bo zamknęli fabrykę a pani w pasmanterii zrobiła ze mnie zwierzę cztero kopytne twierdząc, iż ma zapasy w jednym kolorze.Kupiłam na początek 300g a potem dokupowałam tylko kolorki bo coś z tym fantem trzeba było zrobić.
Była wersja entrelakowa, paski meksykańskie, całość w ryżu(jeszcze nie sprute) i ostały się kwadraty ryżowe.Tak sobie na to jeszcze patrzę i chyba jednak pled:):)
Długo się zrobiło.Jak mnie nie ma to nie ma a jak już to do zanudzenia:)
Obecna robótka  przy porannej kawie:

Wczoraj uzyskała miano "plastikowej ceraty":) I oczywiście po zrobieniu elementu róży jestem zdegustowana.Cały element wygląda jak spłaszczony.Aaaaa , zapomniałam dodać, że jest to moja pierwsza robótka techniką filetu.Nigdy nie robiłam, nie "ciągnęło" mnie.Stali obserwatorzy bloga zorientowali się już chyba dawno, że "kocham" elementy.Ten obrus jednak szalenie mi się podoba.Wzór zaczerpnęłam z bloga Doroty: Szydełkomania.Robi się rewelacyjnie.Nie trzeba ciąć nitki, chować końcówek.Tylko to spłaszczania....
Zrobiłam próbkę, 3 warianty przerabiania słupków:
Środkowy jest klasyczny, spłaszcza.Dolny najbardziej odpowiada ideałowi ale nim nie jest.Spróbuję zrobić jeszcze raz(tego paska nie pruję jeszcze).Nitka to Maxi 560m x100g, szydełko 1,5.Oczywiście ma to być obrus.Dla mnie. Rozpoczęty ot tak dla przyjemności(raczej z głupoty bo powinnam robić zupełnie co innego ale o tym sza).
KONIEC:):):)

czwartek, 12 kwietnia 2012

Prośby o wzory

Weszłam właśnie na swoją pocztę i lekko się zdziwiłam.W skrzynce kilka maili z prośbą o wzór na ostatni zamieszczony wzór.I dopadło mnie to o czym czytałam na innych blogach.Nie jestem skąpa, nie żałuję.
Jednak ja wzorów szukam sama.Często zajmuje mi to tydzień, dwa.Jest to efekt wielu godzin przesiedzianych przed monitorem, zanim coś mnie zadowoli, często w trakcie dziergania jeszcze zmieniam.I z całym szacunkiem dla osób proszących, szukajcie same.Mierzi mnie takie pójście na łatwiznę.Bo akurat element do tego wzoru jest dość popularny w necie.
Inaczej odnoszę się do osób bywających u mnie na blogu, zostawiających komentarze.Tworzymy taka małą blogową rodzinę, podzielę się zawsze.W innych przypadkach traktuję takie prośby jako bezczelne i nie odpowiadam na takie maile
Życzę efektywnego spędzania czasu przed komputerem.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Moralniak

Tak.Mam moralniaka po tym jak tu dziś zajrzałam.Prawie 2 miesiące absencji.Powinno to być karane za zaniedbanie.Co mam na swoje usprawiedliwienie? Nic,mam  najnormalniejszego zwykłego, wielkiego LENIA.
Bo dla niewtajemniczonych to ja jestem okropniasto leniwa kobieta.Całe życie walczę z tym draniem i czasami on wygrywa.Rzadko ale wygrywa.
Przez te 2 miesiące mało się działo robótkowo.Powstał niewielki bieżnik w ramach"utylizacji" nadmiaru korda.
Ufok swetrowy został ukończony jednak po wstępnym zszyciu został poddany całkowitemu spruciu z powodu niezadowolenia artystki twórczej<czyt. mnie> z efektu końcowego.bliżej jesieni zabiorę się za niego powtórnie ale inna metodą, korci mnie zapoznanie się wreszcie techniką "od góry", bezszwowo.Nigdy tak nie robiłam.
Poza tym meczę się nad ponczem dla siebie.Obecnie mam 4 wersję na drutach. Jesli nadal nie będę usatysfakcjonowana skończy się to po prostu pledem:).Ogarnęło mnie jakieś szaleństwo w ubiegłym roku i zakupiłam 1100g "Zorzy" w 4 odcieniach.Szalona kobieta.Teraz próbuję coś z tego stworzyć.
I jak widac najlepiej mi wychodzi prucie:):):)
Nie obiecuje na razie poprawy w bytności tu.Wisi mi nad głowa jedna niedoskończona rzecz i dopóki tego nie skończę ograniczam diałalność robótkową.
Jeśli do końca czerwca nie oddam skończonej pracy mgr to pożegnam się z finalizacja juz ukończonej edukacji:(:( Kompletnie straciłam serce do tego elaboratu.Za długo sie to ciągnie.Ubiegłoroczny gips ewidentnie mi w tym przeszkodził
Na koniec życzę wszystkim tu dziś zaglądającym jeszcze Wesołych Świąt, mokrego Dyngusa.Mnie dziś juz zmoczono z samego rana po wyjściu z pracy:) Brrr, zimno, -5 st. a tu zimna woda:):):)

niedziela, 12 lutego 2012

Obrusowo koniec, UFOK na topie

I tym o to optymistycznym akcentem w tygodniu nastąpił kulminacyjny punk czyli koniec obrusa.Zgodnie z założeniem fakt ten miał nastąpić przed 31 stycznia ale jak wszystkie wielkie robótki przed finiszem dopadła mnie niemoc.Najnormalniej w świecie pomimo miłego dziergania miałam z lekka dość.
Końcowe wymiary mają 198x160cm , nitka Maxi w ilości prawie 1000g, ostało się na kłębku około 50 g, szydełko 1.5


Oczywiście prezentacja wykonana nie na takim stole jak trzeba.Mój jest mniejszy.
Jak pisałam wcześniej powstaną jeszcze 2 tym wzorem ale nie teraz.teraz mam troszkę dość szydełka(jak znam siebie nie na długo).
Po ukończeniu powyższego dzieła zajrzałam do mojego sekretnego pojemnika z nitkami i nagle stwierdziłam, że zalega tam tajemniczy UFOK. Ma on 5 lat.Wykonany został kadłub, do zrobienia ostały się rękawy.W planch miał to być ciepły sweter dla Małżowinka.Nie mam kompletnie pojęcia dlaczego zaprzestałam tego dzieła.Nitka w miarę gruba, robi się dość szybko i przyjemnie.Dobrze, że jeszcze trwają mrozy.W ten oto sposób może ślubny doczeka się nowości na grzbiecie. Wyjęłam, dobrałam druty(nie pamiętam na jakich wtedy robiłam) i na chwile obecną mam półtora rękawa zrobione.Przy dobrych układach dziś powinnam skończyc.Niestety zostanie czynność której nie znoszę-zszywanie kawałków:(

I tym o to sposobem moje plany xxx w SAL-ach coraz dalej.Jednak chyba wybaczą mi kobietki takie opóźnienia.Mam ambitny plan wykończyć w tym roku kolejne UFOK-i, a jest ich takich kilkuletnich 3.Potem w kolejce ubiegłoroczne zaczęte rzeczy.
Coś sobie przypominam, że taki wpis chyba powstał w ubiegłym roku:):):)
Miałam jeszcze dziś wkleić zdjęcie rękawiczek, które na szybkiego zrobiła moja córa ale rękawiczki wraz z właścicielką dziś rano opuściły dom i się nie sfociły.Wrócą za 2 miesiące a to już nie będzie pora na takie dzieła.Chciałam udokumentować pierwsze rękawiczki zrobione przez dziecko , wyszły świetnie.Trudno, najważniejsze że grzeją ręce.

wtorek, 17 stycznia 2012

Obrusowo

Z obowiązku kronikarskiego melduję, że się robi.Robi się szalenie i namiętnie.54 duże i 40 małych elementów poza mną .Przede mną jeszcze 36 dużych.
"Gotowca nie pokażę w trakcie robótkowania bo najnormalniej w świecie nic przy tym świetle na nim nie widać, że się "robi". Obrus focony w trakcie dziergania więc lekko niechlujny.Przede mną jeszcze około 80 godzin .Efekt podoba mi się.Już wiem że powstanie identyczny tylko troszkę mniejszy jako zaległość imieninowa ubiegłoroczna dla Barbary.
Na pierwszym zdjęciu nawet kolorek oryginalny wyszedł pomimo tak lichego światła:).
Wracam do szydełka, koniec relacji:)

czwartek, 5 stycznia 2012

Jestem, jestem.Zaglądam tu codziennie ale jakoś tak nie mam chęci na wypociny literackie.
Z Nowym Rokiem jakieś postanowienia powinno się  chyba zrobić......A ja rogata dusza jestem i nic nie postanawiam, nie rozliczam, nie planuję bo potem to tylko deprecha bo się nie wyrobiałm, bo się nie udało.
Co będzie to będzie.Trochę tego rozsądku człek przez lata chyba nabrał, nie leci już "na żywioł".
Robótkowo się dzieje. Dziergam obrus, którego zapowiedź była dwa posty wcześniej.Co prawda mam termin do połowy lutego ale ustaliłam sobie za koniec 31 stycznia aby nie babrać się na ostatnią chwilkę. Jak zwykle tego typu dzieła pracochłonne, jeden element to koło 1,5 godziny czasu(z łączeniem) .I staram sie po malutku iść do przodu z moim "gotowcem" haftowanym.Założyłam sobie limit dzienny: 200 krzyżyków na nim, 3 duże elementy w obrusie.
Przede mną również 2 SAL-e .Filiżankowy 9 stycznia ma prezentację, a ja za niego nawet się nie wzięłam i chyba będzie duże opóźnienie bo znowu namotam z rozpoczynanymi robótkami i schowam do szuflady.
Ale z terminu do końca roku sie wywiążę(tak myślę)-:)
Pozdrawiam wszystkie maniaczki robótek w Nowym Roku, oby nam weny i materiału na nasze pomysły nigdy nie zabrakło.
Witam również Gochę w moich progach.
Fajnie sie patrzy, że jednak ktoś nowy tu zagląda a przecież mój blog i moje twory nie należą do atrakcyjnych. Dziekuje również za wszystkie komentarze, małe ślady Waszej tu bytności
....I ktoś na początku tego posta pisał, że brak mu weny literackiej a tu taki elaborat powstał....:):):)