poniedziałek, 1 lipca 2019

His Way Home cz. 7

Po dłuższym czasie udało mi się wreszcie dziś zasiąść przy porannej kawce znowu do xxx.
Czerwiec, miesiąc intensywny w prace na świeżym powietrzu, xxx odeszły na dalszy plan. I kiedy sobie dziś tak stawiałam rano te xxx to nagle oświeciło mnie, że dziś 1 dzień kolejnego miesiąca więc pora udokumentować czerwcowe postępy.
Jak było do przewidzenia tempo spadło. Postawiłam około 10 tys. krzyżyków co uważam i tak za niezły postęp, tym bardziej, że jak pisałam kilka już razy, oprócz robótkowania mam drugi nałóg, czytelniczy.Trudno to razem pogodzić czasami ale dajemy radę :):).

Sądziłąm, że w trakcie tego miesiąca nie robiłam zdjęć .Przeglądając je , okazało się, że jednak mam co pokazać. 







Jak widać skończyła się passa dużych plam a zaczęła konkretna pikseloza więc wróciłam do leniwego parkowania


Na koniec ,jak zwykle wgląd na statystykę.Prawie 1/4 za mną. Uważam,że jak na pół roku wyszywania jest bardzo dobrze.

Kolejny letni miesiąc przed nami. Mam cichą nadzieję, że wczorajszy , totalnie upalny dzień nie pojawi się za szybko. Po powrocie z pracy u mnie w cieniu o godzinie 20 było 33 st.W ciągu dnia temp. dochodziła do 38 st. oczywiście w cieniu. Dziś od rana dużo lepiej, pochmurnie ale na deszcz nie ma co liczyć. Może od jutra....