środa, 1 stycznia 2020

His Way Home ( 15)

Witam Was  w Nowym Roku  życząc pogody ducha, dostrzegania tych drobnych oznak sprawiających nam przyjemność i korzystania z tych chwil.

Zakończyłam stary rok pracowicie czyli noc sylwestrowa w pracy 😃.Czasami trzeba.
Jak wiecie miniony rok ,to u mnie koncentracja przede wszystkim na kolosie. Systematycznie stawiam x do x co dało mi na dzień wczorajszy 160 tys . krzyżyków .Ogólny plan roczny wykonany. Wiem, wiem to ma być przyjemność a nie obowiązek i stawianie tych xxx  ją mi sprawia. Jednakże ze względu na rozmiar tej pracy w jakiś sposób muszę pilnować podjętych postanowień. Inaczej kolejna niedokończona  wyląduje w szufladzie. Kilka już się uzbierało i ciężko mi do nich wrócić. Są to zestawy zakupione kilka lat temu od Rosjanek  oraz 3sztuki z Aliexpress. Jest spora grupa miłośniczek tych haftów , do mnie jednak nie przemówiły i po postawieniu kilku krzyżyków wylądowały w szufladzie. Dobrze, że to tylko te 3 .

Obecny haft na dzień dzisiejszy prezentuje się tak :


Oczywiście jest to fragment, który powstał po ostatnim przewinięciu kanwy czyli od 9 grudnia.
Pisałam wtedy również, że bawię się aplikacją Saga chcąc wykorzystać jej możliwości czyli uruchomiłam opcję maratonu. Przez kilka dni szło mi dość sprawnie ale przy moim systemie wyszywania czyli doskakiwaniu do krosna pomiędzy obowiązkami domowymi spowodowało, że niestety zapominałam uruchamiać tę opcję i zrezygnowałam z niej bo i ilość godzin jest sfałszowana i nie wszystkie xxx zapisane. Od tego miesiąca zeruję tylko licznik aby pokazywał mi ile krzyżyków stawiam w miesiącu.
Plan na ten rok to od 10 tys do 15 tys w miesiącu.
Poza kolosem chcę w tym roku jeszcze zająć się dwoma pracami. Jedna to kontynuacja martwej natury. Jak do tej pory mam wyszyte 2 strony z 25. Jak na 4 lata od rozpoczęcia to normalnie ogrom 😀😀😀.
Tak to wygląda na chwilę obecną



Tempo zabójcze. Muszę obrać jakiś system, może koncentracja na tym hafcie chociaż raz w tygodniu ?
Następną pracą jest wzór zakupiony wiosną na stronie autorki Leny Lawson



Ta gnomka, jak dla mnie jest obłędna. Jak ją wyszyję to będę miała autoportret. Mała, gruba i włosięta całkiem jak ją przed fryzjerem. Skradła moje serducho.
Praca niby niewielka ale ilość kolorów i do tego konturów ogromną. Postawiłam kilka xxx pod koniec roku i nie mogę na dłużej skoncentrować się nad tym haftem. Zaczęłam wyszywać na lnie 32 w 2 nitki bo jest kilka kolorów mieszanych. Nigdy dotąd nie pracowałam z tym materiałem i muszę przyzwyczaić się, oczęta wychodzą z orbit.
Maluci  fragment stópki

Kilka krzyżyków i już do prucia. Do tego przyzwyczaiłam się do mazania po kanwie. Tu nie da rady. Z ledwością udało mi się oznaczyć jeden kawdrant. Będzie zabawa i podejrzewam ogrom prucia 😀😀😀😀.
Tak wygląda 1 kartka wzoru, jest ich tylko 4. Niby mało ale.....

I włosięta 



Widzicie te kreseczki? To wszystko kontury 😭😭😭.
Jest jedną dobra duszyczka na fb, która ma już za sobą pracę nad tym projektem. Wyszła jej cudnie. Cały czas mnie mobilizuje więc są szanse na skończenie tj gnomki.
To już koniec z planów. Przede wszystkim koncentruję się na kolosie, a 2 pozostałe prace będą powstawały przy okazji.
Znowu powstał mały elaborat ale już chyba wiecie, że mam zapędy grafomańskie.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających. Dziękuję za pozostawione komentarze. 😘