Po ostatniej prezentacji powyższego ogarnęła mnie totalna niechęć i zdjęłam kanwę z krosna ,z zamiarem nie wracania już do tego haftu. Około miesiąca trwało moje "bicie się" z myślami. Niby miałam dość ale sumienie nie pozwoliło mi od tak sobie wyrzucić pòł roku pracy do kosza. I tak pewnego dnia ponownie rozłożyłam kanwę na kanapie,przyglądałam się z oddali i nagle stwierdziłam, że aż takiej tragedii nie ma aby nie skończyć. Lew wròcił ponownie na krosno i systematycznie codziennie pròbuję postawić chociaż po 100 xxx. Postępy powolne ale do przodu. Poza mną już 56 % pracyco daje 44tys.997 xxx wykonanych ,i koniec z kombinacja. Pilnuję tylko przechodzenia nitek poza 10 czyli nie parkowania w kratce ,a poza nią . Na zdjęciach tego nie widać ale wreszcie jest normalnie.
W trakcie tego "bicia się" oczywiście korciło mnie wrzucenie Afremowa ponownie na krosno, tym bardziej że pomimo rozpoczęcia go wiosną zmieniam rozmiar kanwy czyli rozpoczynam od nowa. Namówiłam nawet dziecię me ,kiedy odwiedziła rodziców aby przerobiła mi wzór na plik xsd by móc pracować z tabletem . Czyli do Afremowa mam już wszystko przygotowane ale najpierw skończyć Lwa .
Nie sądziłam, że z tym haftem zrobię sobie tyle problemu. Rozpoczynając go miałam wrażenie ,pracy łatwej i przyjemnej. Stawianie xxx dość zbliżonych do siebie odcieniami, pikseloza występująca we wzorze, nie czyni go prostym. Jednak o tym wiem teraz i szczerze podziwiam pracę innych pań w tego typu haftach. Teraz już tylko do przodu.
Przy tak powolnych postępach i dość monotonnym obrazie w trakcie powstawania trudno jest systematycznie prezentować postępy, bo to co powstaje w małych kawałkach, jest najzwyklej nudne. Aby pokazać Wam kolejne postępy musiałam materiał zdjąć z dolnego wałka gdyż inaczej prezentowany fragment to zwykła mazanina xxx ,ktòra dopiero w całości coś obrazuje. Prezentowanie postępów było łatwiejsze kiedy wyszywałam z kartek. Wtedy miałam system prezentacji po każdym wykonanym rzędzie. Od września przeniosłam wzór na tableta i wreszcie zaczęłam korzystać z zakupionej latem aplikacji Crossty. Początkowo nabyłam tę aplikację jako gadżet. Chciałam w ogóle zorientować się co to jest, podchodziłamdo tego jak pies do jeż albo zgodnie z powiedzeniem "i chciałabym i boję się" 😋. Obecnie nie wyobrażam sobie już innego haftowania. Koniec z kartkami, mazakami, śledzeniem w którym miejscu się jest albo gdzie zaparkować. Jak dla mnie program świetny. Ma kilka mankamentów ale jak na mój poziom posługiwania się takimi programami wystarczy. Osoby, które z niego korzystają wiedzą o czym piszę a kto boi się spróbować niech nie zwleka.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem , za odwiedziny u mnie pomimo dość małej mojej aktywności. Powtórzę to co ostatnio, przy trzymaniu się jednej pracy niestety nie ma czym chwalić się częściej. Chociaż na szydełku nowy projekt , również spory w realizacji ale o tym kiedy będę mogła zaprezentować więcej niż obecnie.
czwartek, 8 grudnia 2016
środa, 5 października 2016
Lew cz.5
Długo trwało tym razem wyszycie trzeciego rzędu kartek.Znacie to jednak , kiedy kilka życiowych etatów przeszkadza w oddawaniu się temu co przyjemne :):):) Skończył sie okres ogródkowy, lato pozamykane w słoichach, zamrażarce, .Chociaz czeka mnie jeszcze przetwórstwo jabłek.Te jednak zimowe i dość mocno trzymają sie jeszcze na drzewie.Wytrzymuja nawet dzisiejszy wiatr.U Was też tak wieje?
Teraz chwila prawdy :):):)
Jak zwykle musiałam coś sknocić.Wyszywając Lwa idę parkowaniem ale nie słuchałam delikatnych wcześniejszych uwag.Buta została ukarana.Zamiast iść konkretnie w ząbki to sądziłam, że jak zahaczę o 1-2 xxx z następnej kolumny to będzie dobrze i ......nie jest dobrze.Mam to co krytykowałam u innych .Pięknie zaznaczone pasy na 1/3 haftu.Miałam przeogromną ochotę wczoraj zdjąc to z krosna i rzucić w kąt.Mam 20ct na Afremowa i korciło mnie przejść na inny haft.
Jednak tyle miesięcy pracy odłożyć, czy wróciłabym do niego kiedy ma już stygmat zepsutego ? Poszło by w kąt na wieki jak ubiegłoroczne "gotowce".Grzecznie poząbkowałam wykres i będę kontynuować.Może chociaz połowa będzie się porządnie prezentować
Tak sie prezentuje obecny obszar
Teraz chwila prawdy :):):)
Jak zwykle musiałam coś sknocić.Wyszywając Lwa idę parkowaniem ale nie słuchałam delikatnych wcześniejszych uwag.Buta została ukarana.Zamiast iść konkretnie w ząbki to sądziłam, że jak zahaczę o 1-2 xxx z następnej kolumny to będzie dobrze i ......nie jest dobrze.Mam to co krytykowałam u innych .Pięknie zaznaczone pasy na 1/3 haftu.Miałam przeogromną ochotę wczoraj zdjąc to z krosna i rzucić w kąt.Mam 20ct na Afremowa i korciło mnie przejść na inny haft.
Jednak tyle miesięcy pracy odłożyć, czy wróciłabym do niego kiedy ma już stygmat zepsutego ? Poszło by w kąt na wieki jak ubiegłoroczne "gotowce".Grzecznie poząbkowałam wykres i będę kontynuować.Może chociaz połowa będzie się porządnie prezentować
Tak sie prezentuje obecny obszar
a tu nic nie widac, moge oszukać że jest cudnie :):):)
więcej fotek nie wklejam, nie ma się czym chwalić , rzeczywistość jest okrutna. Stawiając xxxx mam od dawna podstawowy problem, albo za mocno naciągam nitkę albo za luźno.Tak dzieje się na krośnie.Nie mogę wyczuc.Na tamborku nie miałąm tego problemu.Tylko nie wyobrażam sobie wrócić teraz do tamborka z tak dużym materiałam.Lubię wyszywać na dwie ręce.
We wrześniu miałam urodziny.Pisałam kiedyś, że od kilku lat stosuję wobec moich najbliższych koncert zyczeń :):):) czyli komunikuje co chce otrzymac w prezencie. W tym roku zamówiłam sobie lampę , przyczepiana do krosna. Jestem z niej szalenie zadowolona.Nie jest to tani koszt ale można ten zakup zaplanować.Jesli ktoś waha się to szczerze namawiam.wyszywając nie mam cieni zza pleców jak w lampce bocznej, haft oświetlony jednolicie .Lampa posiada równiez lupe ale nie korzystam z niej ( jeszcze) , wystarczą mi moje okularki :):) Zakup zrobiony w Hobby Studio.Szybko, sprawnie , rzetelnie.
Podobne lampy maja byc na dniach w Lidlu w niższej cenie.
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.cieszą mnie przeogromnie.
poniedziałek, 22 sierpnia 2016
Biały Lew cz. 4
Dawno nie było relacji z powstawania sierściucha.Nie było bo nie miałam co pokazać.Drugi rząd kartek posuwał się ślamazarnie, przerwany jeszcze do tego pracą na wyklejanką.
Te dwa rzędy to taki poligon doświadczalny, haft mieszany.Nie mogłam konkretnie zdecydować się czy parkowanie , czy kolorkami.Jak poparkowałam to stwierdziłam, że w tym tempie za wolno i igiełka sama szła w kolorek.Potem była opcja kolorek ale w obrębie jednej kratki.Takim to sposobem powstał sobie dziwny misz masz xxxx.Na koniec porobiłam sobie dziurki akurat w najtrudniejszym momencie czyli sierści nad uchem, przez ostatnie dwa tygodnie wyrównywałam dziury i dwa ostatnie rzedy "poszły " już cnotliwie samym parkowaniem. W ten o to sposób jestem już CAŁKOWICIE przekonana do tej techniki. Moje xxx również i w tej technice mają sporo do życzenia ale dla mnie najbardziej istotną rzecza jest wyszycie całego rzędu i nie wracanie już do pojedynczych xxx.Obecnie jet to zbyt upierdliwe. Można inaczej i ja tak czynię.To nie moda, to wygoda.Co do tempa to pogodziłam się.Nawet udaje mi się momentami "rąbnąć 90-100 xxx / godzinkę czyli suniemy w peletonie jak Maja Włoszczowska :):):)
Prosze Państwa o to prezentacja :):):)
Więcej zdjęć z tego etapu brak.Przewinełam rolke, kanwa nawinięta, śrubulki zaciśnięte i więcej po następnym rzędzie kartek.Obecnie mam poza sobą 6 kartek, pozostało 18kartek
Te dwa rzędy to taki poligon doświadczalny, haft mieszany.Nie mogłam konkretnie zdecydować się czy parkowanie , czy kolorkami.Jak poparkowałam to stwierdziłam, że w tym tempie za wolno i igiełka sama szła w kolorek.Potem była opcja kolorek ale w obrębie jednej kratki.Takim to sposobem powstał sobie dziwny misz masz xxxx.Na koniec porobiłam sobie dziurki akurat w najtrudniejszym momencie czyli sierści nad uchem, przez ostatnie dwa tygodnie wyrównywałam dziury i dwa ostatnie rzedy "poszły " już cnotliwie samym parkowaniem. W ten o to sposób jestem już CAŁKOWICIE przekonana do tej techniki. Moje xxx również i w tej technice mają sporo do życzenia ale dla mnie najbardziej istotną rzecza jest wyszycie całego rzędu i nie wracanie już do pojedynczych xxx.Obecnie jet to zbyt upierdliwe. Można inaczej i ja tak czynię.To nie moda, to wygoda.Co do tempa to pogodziłam się.Nawet udaje mi się momentami "rąbnąć 90-100 xxx / godzinkę czyli suniemy w peletonie jak Maja Włoszczowska :):):)
Prosze Państwa o to prezentacja :):):)
Więcej zdjęć z tego etapu brak.Przewinełam rolke, kanwa nawinięta, śrubulki zaciśnięte i więcej po następnym rzędzie kartek.Obecnie mam poza sobą 6 kartek, pozostało 18kartek
niedziela, 14 sierpnia 2016
Obywatel Kot - finał
Zabawa w wyklejanie zakończona.Obywatel Kot przekazany właścicielowi.
Prezentuje sie tak:
Zabierając się za niego sądziłam, że szybciej mi to pójdzie.Panie bawiące sie w tę technike pisały, że robi sie szybko. Dla mnie te 3 tygodnie to było długo :):):) Gdyby nie zaglądano mi przez ramię śledząc moje postępy, kto wie czy nie odłożyłabym w czeluści.Niby fajnie, przyjemnie, nie mogę narzekać. Jednak to nie jest to co misie lubią najbardziej :):):) Tęsknię do krzyzyków i do nich dzis wracam wykorzystując wolną niedzielę :)
Zamówiony zestaw zawierał wszystko co potrzeba.Grupa na Fb służy pomoca w razie niepewności, można poczytać, podpatrzeć.Plastykowe kwadraciki zwane diamencikami w dość łatwy sposób przenosi się na przygotowany wzór.Mieści się on na materiale pokrytym wzorkami , jak w kolorowych wzorach do haftu. Po odklejeniu zabezpieczjącego papieru umieszczamy odpowiednie kwadraciki w wyznaczonym miejscu.Te diamenciki znajdują sie w ponumerowanych woreczkach strunowych, nie ma problemu z ich segergacją i szukaniem.Osobiście koło numerków naniosłam sobie dla ułatwienia znaczki.Początkowo idąc za radą jednej z pan, któa już wyklejała, wysypałam te kwadraciki w wytłaczanke po jajakach ( ma posegregowane przecież dołeczki) .Niestety nie był to dobry pomysł.Najlepiej wysypywało sie konkretny kolor na tackę z zestawu.
Pierwotnie zaczęlam wyklejać rzędami jak w krzyżykach.Okazało sie , że zamiast prościzny wychodziły mi dość krzywe linie i czas wyklejania dbył dłuższy. Niestety to nie xxxx i tu w moim przypadku sprawdziło sie wyklejanie kolorkami w wyznaczonym placu.Trzeba zaznaczyć, że nie odklejamy całego papieru pod którym znajduje się klej.Najlepiej robić to etapami , fragment po fragmencie.
Spróbowałam , wykonałam , zdałam relację ( proszono mnie w poprzednich komentarzach ) i ten etap uważam za zamknięty :)
Zestaw został zakupiony na Aliekspress, czas oczekiwania dosłownie 14 dni .
Prezentuje sie tak:
Zabierając się za niego sądziłam, że szybciej mi to pójdzie.Panie bawiące sie w tę technike pisały, że robi sie szybko. Dla mnie te 3 tygodnie to było długo :):):) Gdyby nie zaglądano mi przez ramię śledząc moje postępy, kto wie czy nie odłożyłabym w czeluści.Niby fajnie, przyjemnie, nie mogę narzekać. Jednak to nie jest to co misie lubią najbardziej :):):) Tęsknię do krzyzyków i do nich dzis wracam wykorzystując wolną niedzielę :)
Zamówiony zestaw zawierał wszystko co potrzeba.Grupa na Fb służy pomoca w razie niepewności, można poczytać, podpatrzeć.Plastykowe kwadraciki zwane diamencikami w dość łatwy sposób przenosi się na przygotowany wzór.Mieści się on na materiale pokrytym wzorkami , jak w kolorowych wzorach do haftu. Po odklejeniu zabezpieczjącego papieru umieszczamy odpowiednie kwadraciki w wyznaczonym miejscu.Te diamenciki znajdują sie w ponumerowanych woreczkach strunowych, nie ma problemu z ich segergacją i szukaniem.Osobiście koło numerków naniosłam sobie dla ułatwienia znaczki.Początkowo idąc za radą jednej z pan, któa już wyklejała, wysypałam te kwadraciki w wytłaczanke po jajakach ( ma posegregowane przecież dołeczki) .Niestety nie był to dobry pomysł.Najlepiej wysypywało sie konkretny kolor na tackę z zestawu.
Pierwotnie zaczęlam wyklejać rzędami jak w krzyżykach.Okazało sie , że zamiast prościzny wychodziły mi dość krzywe linie i czas wyklejania dbył dłuższy. Niestety to nie xxxx i tu w moim przypadku sprawdziło sie wyklejanie kolorkami w wyznaczonym placu.Trzeba zaznaczyć, że nie odklejamy całego papieru pod którym znajduje się klej.Najlepiej robić to etapami , fragment po fragmencie.
Spróbowałam , wykonałam , zdałam relację ( proszono mnie w poprzednich komentarzach ) i ten etap uważam za zamknięty :)
Zestaw został zakupiony na Aliekspress, czas oczekiwania dosłownie 14 dni .
piątek, 22 lipca 2016
Mozaika z Ali
Cytując Franka Dolasa mogę o sobie wykrzyczeć "ludzie, ludzie zwariowałam"
Od jakiegoś czasu wśród osób szczególnie buszujących w grupach rękodzielniczych na FB panuje moda na chińskie mozaiki wyklejane diamencikami.Przyglądam się temu od dwóch lat i cały czas nie wzbudzały mojego zainteresowania. No nie pasiło mi.Kiedy jednak 2 tygodnie temy,ot tak z ciekawości weszłam w linka podanego na fb i znalazłam tego obywatela to cały mój dobry smak ( pojęcie względne) wziął w łeb.Zamówiłam
O to koci inteligent :
Przesyłka dotarła uważam , że w ekspresowym tempie. Została zamówiona dokładnie 2 tygodnie temu.Dziś do mnie dotarła,miałam niespodzankę po powrocie z pracy.
Cały zestaw wygląda tak :
Jak to mi się będzie wyklejało to nie mam zielonego pojęcia.Dzisiejszy wieczór zdradzam krzyżyki i testuję kota.
Idę kleić :):):)
poniedziałek, 20 czerwca 2016
Kapelusze -Epilog
Wreszcie są. Odebrałam je dziś od oprawcy. Nie będę opisywała tych wszystkich poczynań, których dokonywałam aby jako tako doprowadzić je do porządku po swoim lenistwie pralkowym.W pewnym momencie myślałam już , że nic z tego nie będzie. Udało się.Są drobne niedociągnięcia, widzę to ale widzę to tylko ja :):):) i niech tak zostanie.
Nieskromnie napiszę, że jestem zadowolona z efektu końcowego.Wszystkie razem, o to chodziło.Efekt kilku lat pracy.
I baaardzo istotna rzecz.Mąż po odebraniu od razu je powiesił!!!!!! A nie bylo to li i jedynie wbicie jednego gwoździka.Trzeba było wbić ich 21, wcześniej dokładnie wymierzyć, ułozyć. Jestem z Niego dumna :):):) Wiecie jak to bywa z mężami, tydzień, miesiąc, rok- zawsze jest jeszcze czas ( dobrze, że tu nie zagląda bo następne gwoździe musiałabym wbijac sama za tą ironię ). A tak na poważnie wcale nie łatwo było sensownie wszystkie razem powiesić. Jedne patrzą w lewo, jedne w prawo.Trzeba było poparować a 5 z nich patrzy tylko w jedną stronę, nie ma pary. Myślę, że jakiś consensus wybraliśmy.Oceńce same. Tym postem kończę temat wałkowany przez prawie 4 lata. Finito ;)
Jeszcze przed powieszeniem, parowanie.
Wisząc sprawiają wrażenie, że jest krzywo .Winę jednak za to ponosi krzywizna ściany.Mąż wieszał z poziomicą. Jesteśmy przed remontem co widać po ścianie ale nie mogłam powstrzymac sie i musiałam nakarmić swoją próżność czyli pochwalić się Wam .
Nieskromnie napiszę, że jestem zadowolona z efektu końcowego.Wszystkie razem, o to chodziło.Efekt kilku lat pracy.
I baaardzo istotna rzecz.Mąż po odebraniu od razu je powiesił!!!!!! A nie bylo to li i jedynie wbicie jednego gwoździka.Trzeba było wbić ich 21, wcześniej dokładnie wymierzyć, ułozyć. Jestem z Niego dumna :):):) Wiecie jak to bywa z mężami, tydzień, miesiąc, rok- zawsze jest jeszcze czas ( dobrze, że tu nie zagląda bo następne gwoździe musiałabym wbijac sama za tą ironię ). A tak na poważnie wcale nie łatwo było sensownie wszystkie razem powiesić. Jedne patrzą w lewo, jedne w prawo.Trzeba było poparować a 5 z nich patrzy tylko w jedną stronę, nie ma pary. Myślę, że jakiś consensus wybraliśmy.Oceńce same. Tym postem kończę temat wałkowany przez prawie 4 lata. Finito ;)
Jeszcze przed powieszeniem, parowanie.
wtorek, 14 czerwca 2016
Biały Lew cz. 3
Skończyłam pierwszy rząd kartek.Żadna rewelacja, prawie 2 miesiące. Wspominałam jednak wcześniej, że ten haft stał się poligonem doświadczalnym dla mojego sposobu parkowania.I tak na tym pasie jest wyszywanie kolorem, parkowanie rzędem i parkowanie w obrębie kratki.Ten ostatni sposób jest chyba najbardziej mi odpowiadającym. Wyznaczam sobie dwie setki xxx czyli dwie kratki i tylko w tym obrębie stawiam xxx.Wiem, jest to taka namiastka parkowania .Próbowałam rzędami. Rzeczywiście krzyżyki stawiane w ten sposób są najładniejsze ale coś mi przeszkadza, rozpraszam sie i wbrew pozorom mam najwięcej błędów. Do tego dochodzi tempo.Spowalnia mnie niemiłosiernie. Stawiam wtedy około 60 xxx w trakcie godziny a czasmi mam w ciągu dnia tylko godzinkę na ten nałóg. Prózność wtedy cierpi bo nie widać efektów :):):) Tak więc mój sposób na parkowanie to kolor w obrębie kratki. Korci, oj korci aby wysunąć się wyżej :):):)
Poza mną 10 tys.665 xxx z 81 tys.. Marny wynik jak na prawie dwa miesiące
Krzyżyki mam różne , jedne równe, inne krzywe.Chcę ładnych ale opuściłam troszkę poprzeczkę bo jak wspomniałam w poprzednim poście zaczęłam przesadzać i nie był już to relaks. Perfekcję zostawiam w innych dziedzinach swego działania :):):)
Całość prezentuje się tak:
Witam nowych obserwatorów.Cieszy mnie, że pomimo dość nudnie przeze mnie prowadzonego bloga czasami macie ochotę zagościć tu na dłużej i jeszcze pozostawić po sobie ślad w postaci komentarza.Blog mój stał sie monotematyczny, nie uatrakcyjniam go coraz to nowymi pokazami bo nie lubię mieć kilku prac rozpoczętych jednocześnie.Mam ich kilka , potworzyłam je w przeciągu ostatniego roku ale jak widzicie staram się koncentrować na jednej i to co rozpoczęte będzie musiało poczekać w kolejce i tym sposobem mam ufo-ki :):):)
Poza mną 10 tys.665 xxx z 81 tys.. Marny wynik jak na prawie dwa miesiące
Krzyżyki mam różne , jedne równe, inne krzywe.Chcę ładnych ale opuściłam troszkę poprzeczkę bo jak wspomniałam w poprzednim poście zaczęłam przesadzać i nie był już to relaks. Perfekcję zostawiam w innych dziedzinach swego działania :):):)
Całość prezentuje się tak:
Lewa strona totalnie pomieszana z technikami jak widać, kolor wysunięty do drugiego rzędu
Prawa strona, już bardziej usystematyzowana ale jeszcze mieszana
Jak widać pikseloza ogromna.Rzeczywiście prawie każdy krzyżyk w innym odcieniu, często prawie nie różniącym się. Troszkę męczy wzór bo nie widać konkretnie wyszytego elementu typu domek, drzewko czy przedmiot.Ten wzór to najczystsza zabawa krzyżykiem i rzeczywiście wymaga mega cierpliwości aby go skończyć. Miałam już grzeszną myśl aby przykładem niektórych kobiet wyznaczać sobie termin na wyszywanie dwóch haftów czyli miesiąc był by sierściuch , drugi Afremow .Jenak powstrzymuję się bo mam wrażenie, że gdy zdejmę obecną kanwę z krosna to dłuuugo może na nie nie wskoczyć. Pozostaję więc na krośnie z obecnym :)
Na koniec nie moge pominąc i nie pochwalić się malutkim gadżetem, który nabyłam dzięki pomocy Joanny z bloga http://kaliohaftuje.blogspot.com/ Takie małe coś co pozwoliło mi wreszcie uzyskać zadowalający mnie sposób napięcia kanwy na krośnie czyli tzw boczne naciągaczki .
Wygląda tro tak :
Jak widać ten kawałek kanwy jest dość wąski jak na krosno. Próbowałam różnych sposobów aby bylo równo upięte.Były i klamerki ( jedna jeszcze pozostała), było przyszywanie nitką, podpatrzone u Rosjanek.Niestety nitka puściła i mam dziury na boku ( dobrze, że dość spory zapas kanwy. Ten pozornie błahy nabytek spełnia moje oczekiwania.Przede wszystkim posiada mocną klamerkę bo gumkę, tzw. kapeluszówke kupimy w każdej pasmanterii.Tu istotą jest ta żabka. Joanna jeszcze raz dziękuję.Witam nowych obserwatorów.Cieszy mnie, że pomimo dość nudnie przeze mnie prowadzonego bloga czasami macie ochotę zagościć tu na dłużej i jeszcze pozostawić po sobie ślad w postaci komentarza.Blog mój stał sie monotematyczny, nie uatrakcyjniam go coraz to nowymi pokazami bo nie lubię mieć kilku prac rozpoczętych jednocześnie.Mam ich kilka , potworzyłam je w przeciągu ostatniego roku ale jak widzicie staram się koncentrować na jednej i to co rozpoczęte będzie musiało poczekać w kolejce i tym sposobem mam ufo-ki :):):)
czwartek, 19 maja 2016
Lew cz. 2
Postawiłam dziś ostatni krzyżyk z pierwszej kartki. Dłuuugo to trwało, prawie miesiąc.
technika mieszana :):):) troszke parkowania, następnie kolorkiem w góre i powrót do parkowania. Korci mnie okrutnie wyszywanie kolorem bo jednak duuużo szybciej.Parkując osiągam 60-70 xxx w trakcie godziny. Jednak mniej ściągam kanwę, rzadziej mylę kolory i mam wrażenie, że krzyżyki są równiejsze, chociaż jak patrzę na zdjęcia teraz to aż tak bardzo nie ma różnicy w obu technikach.
Czyste parkowanie jest w ostatnich 2 kolumnach, reszta mieszana :):)
Nie wiem kto nadał temu obrazkowi nazwę " białe lew".Jak on jest biały to ja jestem wysoką szczupłą brunetką. Na zdjęciach kolorki przekłamane te ciemne plamy to raczej zgniła zieleń i odrobina ciemnego brązu a nie sam brąz.Generalnie dużo odcieni beżu, popielu i mieszanka różu po liliowy. Biały jest TYLKO jeden.
Prawdą jest, że jednak HAED- y również są przekombinowane.Kolorków 84 ale jak ninja pojawia się nagle jeden krzyżyk kompletnie z innej parafii wśród reszty.
Wyszywa się przyjemnie, na nudę nie mogę narzekać.Muszę baaardzo pilnować aby parkować w odpowiednim miejscu.To jest to, co sprawia mi największy problem, rozkojarzam sie i buum-szukam.
Nie moge pominąć kwestii ponawlekanych igieł.Zrobiłam sobie taki misz masz poprzez niby to ułątwienie, że właśnie wtedy zaczełam ciągnąć kolorkiem. Wyjełam wszystkie.Obecnie w użyciu mam jedną.Pozostawiam igłę jeśli parkuję tym samym kolorem w tej samej linii.
I cały czas wraca problem porządnego naciągu kanwy. Sądzę, że to również ma wpływ na jakość moich xxx. Wczoraj na jednym z blogów dziewczyna pokazała , że aby uzyskać satysfakcjonującą sztywność, mając kanwę na krośnie upina jeszcze w polu haftowania tamborek.Pomysł dość ciekawy tylko nie wyobrażam sobie przekładania tamborka przy tych wszystkich zaparkowanych nitkach.Ona wyszywa klasycznie. Zobaczę co będzie po dotarciu tzw. bocznych naciągaczy ale o tym w następnym poście.
1/18 poza mną :):):):)
czwartek, 28 kwietnia 2016
Początek nowego haftu Biały lew
Ostatnia promocja na stronie HAED-a korciła niemożliwie.Zakupiłam kilka interesujacych mnie pozycji. Moje dziecko również zakupiło ( bez konsultacji z matką). Taki ooo coś
Był to akurat dzień, gdzie skończyłam Kapelusze. Kanwa w domu była, nitki DMC są dostępne w lokalnej pasmanterii więc ......Na krośnie mam bialego lwa.
Rozpoczeła sie bajka.Prawie każdy krzyżyk to inna nitka.Do tego odcienie z minimalna różnicą koloru.Nawet jak sie pomylę to nie zawsze wyłapuję, chyba że nitka przyparkowana jest nie w tej dziurce.Tak, to ustrojstwo idzie haftować tylko parkowaniem.Rozpoczełam kolorami i po około 200 xxx "nawróciłam" się do parkowania.Praca posuwa się mozolnie, tempo żółwie .Nigdy nie wyszywałam za szybko ale teraz jak uda mi się w ciągu dnia zrobić 200 to jestem zadowolona.
Rozmiar haftu to 450 xx /180 xx Haftuję na 16 ct ! dwoma nitkami. I nie jest to za duży haft.
Mam jeszcze problem z ogarnięciem nitek, troszkę mi się motaja bo mam ponawlekane igły.
Krzyżyki tez mają wiele do życzenia , staram się nie za bardzo naciagac bo w Afremowie powstał mi ściągnięty materiał .W ogóle to zaczynam mieć hopla z tą równością. Jak patrzę czasami na prace innych pań to wyszywają, cieszą sie a ja ciągle coś. Przesadzam i tyle. Ogólnie praca nad Lwem jest przyjemna, na pewno nie nudna. I wyszywam odwrotnie, tzn rozpoczełam od weższego boku, tego co ma 180 cm , inaczej kanwy nie szło zamontować na krośnie.Ropoczełam haft na tamborku ale raz, że wysiadały mi ramiona od trzymania ,to do tego jeszcze ciężko parkuje się jedną ręką.
Obawiam się, że najbliższy rok będę Was nim zamęczać i wpisy pojawią się rzadko. Chyba, że coś w innej technice będzie ukończone :):):)
sobota, 23 kwietnia 2016
Jak zepsułam hafty Kapeluszy
Za napisanie tego posta zabieram się od kilku dni.Ogarnęła mnie taka niemoc, że nawet pisac mi się nie chce.
W tygodniu skończyłam pracę nad ostatnim 21 Kapeluszem.Cieszyłm się jak wariatka, dzieło życia wreszcie skończone.Etap 3 lat poza mną.
Całość prezentowała się tak:
Każdy haft zawsze piorę.Pięknie namoczyłam w zimnej wodzie w miseczce, krateczki zeszły.Wystarczyło zmienić wodę, dodać proszku, wydusić, wypłukać i na sznurek.Nie, za dużo fatygi, wrąbać to musiałam w pralkę .NIGDY tak nie robiłam.Pranie zwykłe, 40 st.
I co ? I nie mogę ich doprasować.Widoczne są zgięcia.Nie oprawię w takim stanie. Namoczyłqm kolejny raz, spryskiwałam, parowałam, slady po zagięciach są widoczne na każdym hafcie.
Mam niemoc, jestem zła sama na siebie i bezsilna.Spróbuję jeszcze raz potraktować żelazkiem naciągając w każdą stronę.Co będzie to będzie
W tygodniu skończyłam pracę nad ostatnim 21 Kapeluszem.Cieszyłm się jak wariatka, dzieło życia wreszcie skończone.Etap 3 lat poza mną.
Całość prezentowała się tak:
Każdy haft zawsze piorę.Pięknie namoczyłam w zimnej wodzie w miseczce, krateczki zeszły.Wystarczyło zmienić wodę, dodać proszku, wydusić, wypłukać i na sznurek.Nie, za dużo fatygi, wrąbać to musiałam w pralkę .NIGDY tak nie robiłam.Pranie zwykłe, 40 st.
I co ? I nie mogę ich doprasować.Widoczne są zgięcia.Nie oprawię w takim stanie. Namoczyłqm kolejny raz, spryskiwałam, parowałam, slady po zagięciach są widoczne na każdym hafcie.
Mam niemoc, jestem zła sama na siebie i bezsilna.Spróbuję jeszcze raz potraktować żelazkiem naciągając w każdą stronę.Co będzie to będzie
I tak wyglądają wszystkie.
A miało być tak pięknie........
środa, 30 marca 2016
Afremov: Kroki cz.1
Minęła świąteczna gorączka,naczynia pochowane, obrusy poprane.Życie wraca do normy :)
Można troszke poszaleć z nałogiem.Po oprawieniu Tęczowej "wpadłam" w wir wyszywania Kapeluszy, chciałam je skończyć jak najszybciej.Mam na tamborku 20-tą. W pewnym momencie zorientowałąm się, że z zakupionych wcześniej 21 kawałków kanwy zabrakło mi 2 ."Pożyczyłam" je jakiś czas temu do innych haftów podejmując decyzję o nie wyszywaniu wszystkich 21 Kapeluszy.
Trzeba było złożyć zamówienie w zaprzyjaźnionym sklepie wysyłkowym.Tylko jak tu zamawiać dwa małe kawałeczki, przecież to trąci "malizną".Miałam nazbierane finanse na mulinki.Trzeba było wykorzystać i zamówiłam komplet mulin na posiadany już wzór HAED-a Kroki Afremowa.Wspominałam już wcześniej, że zakupiłam taki :
Mulinki dotarły, troszkę poleżały ale tak sadystycznie korciły, że chociaż troszeczkę postanowiłam nawinąć na bobinki.Nawinęłam wszystkie. W zasobach była Aida Zweigart 18ct , na której robiłam przymiarki do Pawi ale akurat ten haft wyszedł by ogromny na takim materiale.Pokratkowałam.
Cierpiałam katusze, materiał był, mulinki poukładane a ja trwam w postanowieniu"kończę co zaczęte".Chciałam, chciałam byc stanowcza.Jednak w moim otoczeniu jest taki szatan co to mnie notorycznie kusi i namawia do złego.Po usłyszeniu zdania "a co mamusia będzie wyszywać jak mamusia będzie miała dość dużego haftu? Przydałby sie mały przerywnik .Zostawi mamusia te baby i zacznie wyszywać coś porządnego a te malizny skończy mamusia jako przerywniki".Musiałam przyznać rację szatanowi.Przecież 20-ta na tamborku to te 2 skończe pewniakiem.W drugi dzień świat popołudniem dałam sobie dyspensę i nawinełam kanwę na krosno.Temat nawijania pominę .Wspomne tylko, że krosno, które zakupiłam w Geppetto jesienią nie spełnia moich oczekiwań.Chybocze się pomimo ciągłego poprawiania motylków, mam problem z porządnym nawinięciem kanwy.Nie osiągam sztywnego naciągu. Czekam co wyprodukje mąż jednej z dziewczyn z FB.
Pierwsze xxxx zostały postawione. Za mną 400.Jak na dwa wieczory nie jest źle.Uczę sie porządnego parkowania.W pierwszej setce xxx odruchowo "poleciałam " kolorami, niby takie parkowanie w obrębie kwadratu kolorami.Zaczeło się jednak "wciskanie" xxx.Nie o to chyba chodzi.Następna kolumna już grzecznie rzędami x po x .Tempo wolne , nie zraża mnie to.Musze nabrać wprawy, pewności bo nadal rozpraszam się i zdażyło mi się "zgubić " kolor a mam ich w użyciu jak narazie tylko 5.
Tak prezentuje się na chwilę obecną.
Wyszywam od dołu.Dziewczyny które sa w tajnej grupie na FB i zaglądają tu wiedzą, że notorycznie miałczę nad jakościa moich xxx.Kombinowałam jak przysłowiowy koń pod górkę.Oświeciło mnie dopiero niedawno.Wspomniane Kapelusze wyszywam od dołu.Stało sie to automatycznie, nie zastanawiałam się , chyba dlatego, że łatwiej było w ten sposób rozpoczynać.I w Kapeluszach mam naprawdę ładnie ukłądające się xxx.Fakt, kolor jeden ale dwie niteczki więc jakość powinna być porównywalna.Nie wiem skąd wziął się u mnie upór aby przez te lata rozpoczynac w lewym górnym rogu. Obecnie stawiane xxx są jeszcze różne ale przynajmniej widać że x to x .
Nie wspomniałam jeszcze, że powyższy składa się z 450 xxx/544 xxxx co da 65cm x 77 cm. Razem 244,800 xxxx :):):) Własnie usłuszałam od Szatanicy, że coś słabo mi idzie jak mam dopiero postawione 400 ;)
Można troszke poszaleć z nałogiem.Po oprawieniu Tęczowej "wpadłam" w wir wyszywania Kapeluszy, chciałam je skończyć jak najszybciej.Mam na tamborku 20-tą. W pewnym momencie zorientowałąm się, że z zakupionych wcześniej 21 kawałków kanwy zabrakło mi 2 ."Pożyczyłam" je jakiś czas temu do innych haftów podejmując decyzję o nie wyszywaniu wszystkich 21 Kapeluszy.
Trzeba było złożyć zamówienie w zaprzyjaźnionym sklepie wysyłkowym.Tylko jak tu zamawiać dwa małe kawałeczki, przecież to trąci "malizną".Miałam nazbierane finanse na mulinki.Trzeba było wykorzystać i zamówiłam komplet mulin na posiadany już wzór HAED-a Kroki Afremowa.Wspominałam już wcześniej, że zakupiłam taki :
Mulinki dotarły, troszkę poleżały ale tak sadystycznie korciły, że chociaż troszeczkę postanowiłam nawinąć na bobinki.Nawinęłam wszystkie. W zasobach była Aida Zweigart 18ct , na której robiłam przymiarki do Pawi ale akurat ten haft wyszedł by ogromny na takim materiale.Pokratkowałam.
Cierpiałam katusze, materiał był, mulinki poukładane a ja trwam w postanowieniu"kończę co zaczęte".Chciałam, chciałam byc stanowcza.Jednak w moim otoczeniu jest taki szatan co to mnie notorycznie kusi i namawia do złego.Po usłyszeniu zdania "a co mamusia będzie wyszywać jak mamusia będzie miała dość dużego haftu? Przydałby sie mały przerywnik .Zostawi mamusia te baby i zacznie wyszywać coś porządnego a te malizny skończy mamusia jako przerywniki".Musiałam przyznać rację szatanowi.Przecież 20-ta na tamborku to te 2 skończe pewniakiem.W drugi dzień świat popołudniem dałam sobie dyspensę i nawinełam kanwę na krosno.Temat nawijania pominę .Wspomne tylko, że krosno, które zakupiłam w Geppetto jesienią nie spełnia moich oczekiwań.Chybocze się pomimo ciągłego poprawiania motylków, mam problem z porządnym nawinięciem kanwy.Nie osiągam sztywnego naciągu. Czekam co wyprodukje mąż jednej z dziewczyn z FB.
Pierwsze xxxx zostały postawione. Za mną 400.Jak na dwa wieczory nie jest źle.Uczę sie porządnego parkowania.W pierwszej setce xxx odruchowo "poleciałam " kolorami, niby takie parkowanie w obrębie kwadratu kolorami.Zaczeło się jednak "wciskanie" xxx.Nie o to chyba chodzi.Następna kolumna już grzecznie rzędami x po x .Tempo wolne , nie zraża mnie to.Musze nabrać wprawy, pewności bo nadal rozpraszam się i zdażyło mi się "zgubić " kolor a mam ich w użyciu jak narazie tylko 5.
Tak prezentuje się na chwilę obecną.
Wyszywam od dołu.Dziewczyny które sa w tajnej grupie na FB i zaglądają tu wiedzą, że notorycznie miałczę nad jakościa moich xxx.Kombinowałam jak przysłowiowy koń pod górkę.Oświeciło mnie dopiero niedawno.Wspomniane Kapelusze wyszywam od dołu.Stało sie to automatycznie, nie zastanawiałam się , chyba dlatego, że łatwiej było w ten sposób rozpoczynać.I w Kapeluszach mam naprawdę ładnie ukłądające się xxx.Fakt, kolor jeden ale dwie niteczki więc jakość powinna być porównywalna.Nie wiem skąd wziął się u mnie upór aby przez te lata rozpoczynac w lewym górnym rogu. Obecnie stawiane xxx są jeszcze różne ale przynajmniej widać że x to x .
Nie wspomniałam jeszcze, że powyższy składa się z 450 xxx/544 xxxx co da 65cm x 77 cm. Razem 244,800 xxxx :):):) Własnie usłuszałam od Szatanicy, że coś słabo mi idzie jak mam dopiero postawione 400 ;)
poniedziałek, 7 marca 2016
Kapeluszowo
Na początku chciałam podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.Róża rzeczywiście spełniła moje oczekiwania i ładnie prezentuje się na ścianie.
Witam również na moim blogu nowe obserwatorki.Jest mi miło, że pomimo dość nudnego przeze mnie prowadzenia tego bloga są osoby, które chcą zagościć na dłużej.
Przegladając dziś archiwum bloga stwierdziłam, że dość dawno nie zamęczałam Was moimi Kapeluszami.Ostatnia notka jest z listopada.Był to Kapelusz 11 i 12. Dziś mam ich już 16 ( albo dopiero) 17 na tamborku. Od 2 tygodni wyszywanie ich nabrało tempa.Skoncentrowałam się tylko na ich wyszywaniu.Chyba okres prawie 4 lat wystarczy na ich tworzenie.Pozostało do wyszycia jeszcze 4.Nie sądzę aby do świąt udało mi sie je skończyć ale w kwietniu na pewno. Nie robiłam dziś zdjęć tym nieprezentowanym tylko pokażę Wam zdjęcie zbiorowe.Musiałabym w archiwum po kolei sprawdzić co zamieszczałam, a co nie. Za dużo troszkę zajeło by mi to czasu a tu xxx czekają:):):) Zresztą one podobają mi sie już teraz w grupie.
Same oceńcie:
Zdjęcie z oddali bo telefon inaczej nie obejmuje wszystkich razem. Aparat foto nadal nieczynny (zapomniałam o nim).
Tu wszystkie 16 a 17 na tamborku :
Rozkładając je dziś na stole do celów prezentacji oglądałam również tzw lewiznę czyli lewą stronę każdego haftu. Doszłam do wniosku, że właśnie na nich widać moją edukację w kwestii xxxx. Kilka razy pisałąm już , że należę do grupy osób, które chcą stawiać xxx perfekcyjnie. Daleko mi do tego ale nie jest też tragicznie.Lewa strona również ma znaczenie.Przestałam kończyć nitkę na lewej stronie przetykając iglę pod xxx.Teraz po prostu wyciągam ją na prawą stronę kilka rzędów dalej.To samo dotyczy rozpoczynania robótki.Kiedy jest to w 2 nitki to nie ma problemu bo moja ulubiona pętelka swietnie sie sprawdza ,kiedy mam 2 niteczki dwukolorowe lub nie można zrobić pętelki ropoczynam na prawej wbijając się między wątek i osnowę. Nie jest to żadna eureka.Tak podpowiadają różne techniki wyszywania. Sama doszłam do wniosku, że to co pisze kilka wprawionych w dzieło hafciarek, że przetykanie nitki pod xxx deformuje je, jest prawdą.
Dla porówniania zrobiłam zdjęcia pierwszych Kapeluszy i już tych po zmianie techniki.
Witam również na moim blogu nowe obserwatorki.Jest mi miło, że pomimo dość nudnego przeze mnie prowadzenia tego bloga są osoby, które chcą zagościć na dłużej.
Przegladając dziś archiwum bloga stwierdziłam, że dość dawno nie zamęczałam Was moimi Kapeluszami.Ostatnia notka jest z listopada.Był to Kapelusz 11 i 12. Dziś mam ich już 16 ( albo dopiero) 17 na tamborku. Od 2 tygodni wyszywanie ich nabrało tempa.Skoncentrowałam się tylko na ich wyszywaniu.Chyba okres prawie 4 lat wystarczy na ich tworzenie.Pozostało do wyszycia jeszcze 4.Nie sądzę aby do świąt udało mi sie je skończyć ale w kwietniu na pewno. Nie robiłam dziś zdjęć tym nieprezentowanym tylko pokażę Wam zdjęcie zbiorowe.Musiałabym w archiwum po kolei sprawdzić co zamieszczałam, a co nie. Za dużo troszkę zajeło by mi to czasu a tu xxx czekają:):):) Zresztą one podobają mi sie już teraz w grupie.
Same oceńcie:
Zdjęcie z oddali bo telefon inaczej nie obejmuje wszystkich razem. Aparat foto nadal nieczynny (zapomniałam o nim).
Tu wszystkie 16 a 17 na tamborku :
Rozkładając je dziś na stole do celów prezentacji oglądałam również tzw lewiznę czyli lewą stronę każdego haftu. Doszłam do wniosku, że właśnie na nich widać moją edukację w kwestii xxxx. Kilka razy pisałąm już , że należę do grupy osób, które chcą stawiać xxx perfekcyjnie. Daleko mi do tego ale nie jest też tragicznie.Lewa strona również ma znaczenie.Przestałam kończyć nitkę na lewej stronie przetykając iglę pod xxx.Teraz po prostu wyciągam ją na prawą stronę kilka rzędów dalej.To samo dotyczy rozpoczynania robótki.Kiedy jest to w 2 nitki to nie ma problemu bo moja ulubiona pętelka swietnie sie sprawdza ,kiedy mam 2 niteczki dwukolorowe lub nie można zrobić pętelki ropoczynam na prawej wbijając się między wątek i osnowę. Nie jest to żadna eureka.Tak podpowiadają różne techniki wyszywania. Sama doszłam do wniosku, że to co pisze kilka wprawionych w dzieło hafciarek, że przetykanie nitki pod xxx deformuje je, jest prawdą.
Dla porówniania zrobiłam zdjęcia pierwszych Kapeluszy i już tych po zmianie techniki.
Kiedy patrzy sie na te lewe strony nie musze chyba zaznaczac, któy haft był pierwszy :):):)
Daleko mi jeszcze do doskonałości ale już taki widok zadowala mnie.
Cały czas chodzą mi po głowie moje HAED-y .Nie pisałam, że zakupiłam dwa.Pokazałam tylko Afremova ale jeszcze mam piękne Pawie, które wielkościa pobijają 824 xxx na 700xxx.
Walcze, walczę ze soba i nie zaczynam, zbieram materiały, dokupuję niteczki.Jesli chodzi o Afremowa to wiem, że materiałem będzie kanwa 18ct ale co do Pawi nie mogę zdecydować. Haft na Luganie 25 ct odpada.Jest dla mnie za drobna.Pozostaje albo kanwa 20 ct albo tkanina do hardangera.Nie znam jej.Bede musiała zamówic próbnie kuponik i spróbowac.Żle dobrany materiał doprowadzi do tego, że haftu nie skończe a szkoda by było.
Wspomniane Pawie;
I nieodparcie nasuwa się wniosek : baba zwariowała.
czwartek, 25 lutego 2016
Tęczowa Róża - epilog
Tęczowa doczekała się oprawy.Troszkę trwało zanim otrzymała ostateczne szaty bo nie mogłam zdecydowac się czy robić to samodzielnie czy powierzyć tę czynność fachowcom.W ostateczności powierzyłam warsztatowi.
Nie cierpię dobierać ramek. Nie mam po prostu tego czegoś, patrzysz i już wiesz.U mnie tak nie jest, chyba problem z gustem.
Po dobór ramki wybraliśmy się rodzinnie i na 3 osoby były trzy wersje.Małżowinek w końcowym efekcie wycofał się.Dziecko postawiło na złamanie linii dotychczas oprawianych do domu obrazków i tym sposobem powstało takie coś:
Po przywiezieniu do domu Mąż stwierdził " nie miałem racji". I muszę zaznaczyć, że chyba naprawdę podoba się bo to rzadkość usłyszeć takie słowa :):):) Ta nakrapiana ramka stawia kropkę nad przysłowiowym i . Jak na razie zawisła na ścianie kuchennej ale po remoncie najprawdopodobniej zmieni miejsce.
Patrząc na Tęczową podjęłam decyzję, że Kapelusze również wyladują w warsztacie, nie zrobię tego tak precyzyjnie.Będzie troszke drożej ale nie spieszy mi się, nazbieram na te 21 sztuk :):):) Po rozłożenie dziś wyszytych 14 ( byłam pewna, że mam 15) podjęłam ostateczną decyzję, że wyszywam wszystkie.Jako przerywnik w tegorocznych priorytetach.Nie potrafię odłożyć któregoś wzoru :):):)
Nie cierpię dobierać ramek. Nie mam po prostu tego czegoś, patrzysz i już wiesz.U mnie tak nie jest, chyba problem z gustem.
Po dobór ramki wybraliśmy się rodzinnie i na 3 osoby były trzy wersje.Małżowinek w końcowym efekcie wycofał się.Dziecko postawiło na złamanie linii dotychczas oprawianych do domu obrazków i tym sposobem powstało takie coś:
Po przywiezieniu do domu Mąż stwierdził " nie miałem racji". I muszę zaznaczyć, że chyba naprawdę podoba się bo to rzadkość usłyszeć takie słowa :):):) Ta nakrapiana ramka stawia kropkę nad przysłowiowym i . Jak na razie zawisła na ścianie kuchennej ale po remoncie najprawdopodobniej zmieni miejsce.
Patrząc na Tęczową podjęłam decyzję, że Kapelusze również wyladują w warsztacie, nie zrobię tego tak precyzyjnie.Będzie troszke drożej ale nie spieszy mi się, nazbieram na te 21 sztuk :):):) Po rozłożenie dziś wyszytych 14 ( byłam pewna, że mam 15) podjęłam ostateczną decyzję, że wyszywam wszystkie.Jako przerywnik w tegorocznych priorytetach.Nie potrafię odłożyć któregoś wzoru :):):)
sobota, 13 lutego 2016
Przemyślenia
Kiedy prowadzi się bloga powinno dbać się o swoich obserwatorów, dzielić się swoimi pracami, projektami.Niestety prace xxx mają to do siebie, że powstają bardzo powoli .A jak ma się jeszcze tak histeryczne podejście do tematu jak ja to nic niezadowala.
Od ostatniego wpisu nic nie skończyłam.Siedzę z przerwami nad Świecą i "gotowcem".Gotowiec był już odłożony ale wyjęłam go i stawiam dzielnie codziennie po troszkę xxx (półkrzyżyków) bo na dwa chociaż jeden wypada skończyć.Nie miałam do tej pory pozaczynanych kilku prac jednocześnie w tej technice.Obecnie zaczynam tworzyć UFOK- i. Cały czas mam moralniaka, że tak nie powinno być.
Świeca powstaje w żółwim tempie bo na tym hafcie trenuję parkowanie. O ja naiwana. Sądziłam, że haft z podstawowymi 9 kolorami które są w trakcie mieszane między sobą to będzie pikuś.Nie jest pikuś.Prułam kilka razy bo najzwyklej parkując pomieszałam symbole.Nie poddaję się, trenujemy dalej. a w czeluściach półkowych pojawiły się 2 HAED-y na wczoraj.Do jednego już od jesieni zbieram materialy.Jest ogromny i chyba jednak poczeka bo zakupiłam przy ostatniej promocji na HAED-zie ulubionego Afremowa i chyba on wskoczy pierwszy na krosno, kiedy skończę obecnie pozaczynane prace.Ma być prezentem dla Męża na rocznicę ślubu ( ale nie w tym roku).
Czyż nie jest piękny ?
Nie pozostaje mi nic innego jak pokończyć to co zaczęte :
1) gotowiec
2) Marta natura: Róża i świeca
3) Czekoladowa noc
4) Kapelusze 15-21
Jeśli te prace ukończę w tym roku to zadowolę się :)
Gdzie szydełko, gdzie druty ......
Od ostatniego wpisu nic nie skończyłam.Siedzę z przerwami nad Świecą i "gotowcem".Gotowiec był już odłożony ale wyjęłam go i stawiam dzielnie codziennie po troszkę xxx (półkrzyżyków) bo na dwa chociaż jeden wypada skończyć.Nie miałam do tej pory pozaczynanych kilku prac jednocześnie w tej technice.Obecnie zaczynam tworzyć UFOK- i. Cały czas mam moralniaka, że tak nie powinno być.
Świeca powstaje w żółwim tempie bo na tym hafcie trenuję parkowanie. O ja naiwana. Sądziłam, że haft z podstawowymi 9 kolorami które są w trakcie mieszane między sobą to będzie pikuś.Nie jest pikuś.Prułam kilka razy bo najzwyklej parkując pomieszałam symbole.Nie poddaję się, trenujemy dalej. a w czeluściach półkowych pojawiły się 2 HAED-y na wczoraj.Do jednego już od jesieni zbieram materialy.Jest ogromny i chyba jednak poczeka bo zakupiłam przy ostatniej promocji na HAED-zie ulubionego Afremowa i chyba on wskoczy pierwszy na krosno, kiedy skończę obecnie pozaczynane prace.Ma być prezentem dla Męża na rocznicę ślubu ( ale nie w tym roku).
Czyż nie jest piękny ?
Nie pozostaje mi nic innego jak pokończyć to co zaczęte :
1) gotowiec
2) Marta natura: Róża i świeca
3) Czekoladowa noc
4) Kapelusze 15-21
Jeśli te prace ukończę w tym roku to zadowolę się :)
Gdzie szydełko, gdzie druty ......
poniedziałek, 4 stycznia 2016
Krzyzykowe przemyslenia i nowy haft
Jestem kobietą słabej woli.
Pisałam, że nie dotknę Czekoladowej nocy dopóki nie skończę "gotowców".Poległam.W okresie między świętami a Nowym Rokiem zdjełam "gotowca " z krosna i założyłam kanwę do Czekoladowej.I się zaczęło.Kombinowanie jak koń pod górkę aby uzyskać równie krzyżyki.Nie szło mi.W Sylwestra zmieniłam kanwę z 18 ct ( z zestawu) na 16ct z nadzieją , że wreszcie uzyskam chociaż w połowie to co chcę.Nadal krzywizna xxx była nie do przyjęcia jak dla mnie.Poddałam się, odłożyłam.Nie jestem aż taka perfekcjonistką ale lubię w hafcie widzieć krzyżyk a nie zbitki nitek Zaczęłam wątpić w swoje umiejetności.Jednak przecież kilka obrazków już mam za sobą, nie jestem takim totalnym laikiem.To niemożliwe abym nagle nie potrafiła odpowiednio układać nitki na kanwie.
Przypomniałam sobie, że mam przygotowane niteczki Dmc do haftu, do którego wzór otrzymałam w maju od przemiłej p.Krystyny z Fb. Nitki zakupiłam, haftu nie rozpoczełam bo przecież miałam co hafcić:):):) Staram sie w tej dziedzinie nie rozpoczynać kilku rzeczy jednocześnie bo i tak skupiam sie na jednej( niestety , zaczynam kolekcjonować nieskończone prace ). W tym hafcie jak i w Czekoladowej sa łączone kolorki.Wczoraj spróbowałam. I zdziwienie- krzyżyki wychodzą równiuśkie!!!! wniosek ( mój) do kitu są te rosyjskie podróby DMC. Wiem, że wiele kobiet wyszywa nimi, chwalą sobie bo przede wszystkim cena jest atrakcyjna.Osobiście pozostanę wierna powyższej marce.
Jak zaczęłam nowy haft to go skończe.Wykorzystałam przygotowaną wcześniej kanwę 16ct do Czekoladowej , haftuję 2 niteczkami ( 9 kolorów ale w 7 przypadkach niteczki łączone). Wielkość haftu to 218krzyżyków / 290 krzyżyków co łatwo obliczyć daje nam ponad 63 tys. xxx.Czas do kwietnia więc zajety.W międzyczasie stawiam pojedyncze xxxx na "gotowcach".
Tak ma prezentować sie po wyszyciu :
Do Czekoladowej nie wiem czy wrócę.Jak na razie zniechęciłam sie do tej pracy.Może jak mi odbierze rozum i zakupię ponownie nitki ale już w dobrej marce.....
Ps. Wyszyty powyżej obrazek można obejrzeć u p. Krystyny na Fb.Nie wklejam tu zdjęcia gdyż mogłaby owa Pani miec do mnie pretensje.Podaję linka:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=456290204532701&set=a.100886673406391.1970.100004551751244&type=3&theater
Pisałam, że nie dotknę Czekoladowej nocy dopóki nie skończę "gotowców".Poległam.W okresie między świętami a Nowym Rokiem zdjełam "gotowca " z krosna i założyłam kanwę do Czekoladowej.I się zaczęło.Kombinowanie jak koń pod górkę aby uzyskać równie krzyżyki.Nie szło mi.W Sylwestra zmieniłam kanwę z 18 ct ( z zestawu) na 16ct z nadzieją , że wreszcie uzyskam chociaż w połowie to co chcę.Nadal krzywizna xxx była nie do przyjęcia jak dla mnie.Poddałam się, odłożyłam.Nie jestem aż taka perfekcjonistką ale lubię w hafcie widzieć krzyżyk a nie zbitki nitek Zaczęłam wątpić w swoje umiejetności.Jednak przecież kilka obrazków już mam za sobą, nie jestem takim totalnym laikiem.To niemożliwe abym nagle nie potrafiła odpowiednio układać nitki na kanwie.
Przypomniałam sobie, że mam przygotowane niteczki Dmc do haftu, do którego wzór otrzymałam w maju od przemiłej p.Krystyny z Fb. Nitki zakupiłam, haftu nie rozpoczełam bo przecież miałam co hafcić:):):) Staram sie w tej dziedzinie nie rozpoczynać kilku rzeczy jednocześnie bo i tak skupiam sie na jednej( niestety , zaczynam kolekcjonować nieskończone prace ). W tym hafcie jak i w Czekoladowej sa łączone kolorki.Wczoraj spróbowałam. I zdziwienie- krzyżyki wychodzą równiuśkie!!!! wniosek ( mój) do kitu są te rosyjskie podróby DMC. Wiem, że wiele kobiet wyszywa nimi, chwalą sobie bo przede wszystkim cena jest atrakcyjna.Osobiście pozostanę wierna powyższej marce.
Jak zaczęłam nowy haft to go skończe.Wykorzystałam przygotowaną wcześniej kanwę 16ct do Czekoladowej , haftuję 2 niteczkami ( 9 kolorów ale w 7 przypadkach niteczki łączone). Wielkość haftu to 218krzyżyków / 290 krzyżyków co łatwo obliczyć daje nam ponad 63 tys. xxx.Czas do kwietnia więc zajety.W międzyczasie stawiam pojedyncze xxxx na "gotowcach".
Tak ma prezentować sie po wyszyciu :
Do Czekoladowej nie wiem czy wrócę.Jak na razie zniechęciłam sie do tej pracy.Może jak mi odbierze rozum i zakupię ponownie nitki ale już w dobrej marce.....
Ps. Wyszyty powyżej obrazek można obejrzeć u p. Krystyny na Fb.Nie wklejam tu zdjęcia gdyż mogłaby owa Pani miec do mnie pretensje.Podaję linka:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=456290204532701&set=a.100886673406391.1970.100004551751244&type=3&theater
Subskrybuj:
Posty (Atom)