Po chustomanii przyszedł czas na chęc zrobienia czegoś innego.W związku z obietnica daną sobie(!) że POSTARAM się w tym roku pokończyc zaległości, które nazbierały sie przez lata i zalegają w szufladach, wyjęłam jedną z takich.
Rozpoczęty bieżniczek miał wykonany środkowy pasek.Wymagał dorobienia okrązenia.Zapowiadała sie krótka, przyjemna robótka, wykańczanie również resztek nici.Taaa, szybko, fatwo, przyjemnie.O ja naiwna.Teraz wiem dlaczego owo "dzieło" zalegało w czeluściach.
Wyszło tak:
Nie ma go już.Zamienił się w kłębuszek .Sprułam dlatego, że była to taka robótka dla przyjemności.Nie aż tak bardzo potrzebna abym "mordowała" sie nad wadliwym schematem zaczerpniętym z sieci. Dwukrotnie poprawiałam, modyfikowałam.Za każdym razem otrzymywałam falbanki.Nie lubię falbanek.Kajarzą mi się z zamierzchłą przeszłością kiedy to obowiązkowo usztywnić trzeba było w cukrze.Miały pięknie "stać".Kto miał do czynienia z takimi dziełam wie o czym piszę.
Pokazałam Wam to "dzieło" w ramach "nie zawsze wszystko sie udaje".
Teraz kolej na następnego twora.Mam nadzieję, że nie podzieli losu poprzednika bo tym razem to bieżniczek zaczęty końcem ubiegłego roku i przeznaczony jest na komodę więc oczekiwany.Na moją komodę:):):)
Wiem o czym piszesz - tez tak miałam - szkoda tylko straconego czasu :) ewa
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, tyle pracy - szkoda. Widocznie wzór jest źle rozpisany, ale nie poddawaj się, następna wyjdzie cudnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No z tymi sieciowymi schematami się tak zdarza.Choć i z gazetkowym kiedyś tak miałam.
OdpowiedzUsuńNie ma tak,że każdemu wszystko co w ręce weźmie wychodziło...
Za to kolejna będzie pewnie zjawiskowa!
Człowiek się ciągle uczy, szkoda tylko tyle włożonej pracy. Czekam z ciekawością na bieżniczek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNic mnie tak denerwuje, jak fatalny schemat. Też mi się przytrafia czasem taka "przygoda". Decyzja jedyna w takim przypadku to prucie robótki.
OdpowiedzUsuńPozdiwiam Twoje prace i cieszę się, że odnalazłam Twój blog ... za Twoją pomocą. Pozdrawiam
Piękna, owalna! Ja mam z tym kształtem zawsze problem , jakoś okrągłe lepiej mi wychodzą, ale wielkiego doświadczenia serwetkowego nie mam! Pozdrawiam i dziekuje za ciepły komentarz!
OdpowiedzUsuńWitaj! Mówisz, że igiełki się sprawdzają to super! Przejrzałam kilka ostatnich postów i zauroczyły mnie Twoje chusty gail. Próbowałam i ja kiedyś robić, ale,że nie "trawię" drutów na żyłce więc rzuciłam po kilku rzędach. Ciekawe, czy udałoby się zrobić ten wzór na drutach prostych? Owalne chusty zawsze sprawiają troszkę kłopotu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj! Mówisz, że igiełki się sprawdzają to super! Przejrzałam kilka ostatnich postów i zauroczyły mnie Twoje chusty gail. Próbowałam i ja kiedyś robić, ale,że nie "trawię" drutów na żyłce więc rzuciłam po kilku rzędach. Ciekawe, czy udałoby się zrobić ten wzór na drutach prostych? Owalne chusty zawsze sprawiają troszkę kłopotu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspółczuję prucia tak dużej pracy. Schemat musiał być źle wyliczony. Może by to wyszło w nitkę innej grubości, ale lepiej nie ryzykować i zrobić coś sprawdzonego dla poprawy humoru. Technika filet nigdy się nie zmarszczy, a w koronkach czasami trzeba słupki na podwójne słupki zamieniać albo zmniejszać lub zwiększać liczbę oczek łańcuszka, żeby wychodziło płasko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie za komentarz. 2 miesiące wałkuję już ten temat na swoim blogu i miałam wrażenie, że jestem z tego powodu bojkotowana lub ludzie nie mają odwagi się do tego odnieś więc milczą. Twoja wypowiedź więc jest dla mnie bardzo budująca i również Tobie gratuluję że odważyłaś się zająć stanowisko.
OdpowiedzUsuńA co do naszej pasji dziergania :) to bieżnik był śliczny. Ja w życiu zrobiłam jedną okrągłą serwetę, też wyszły mi takie falbanki i nie ukrywam że było mi smutno, ze nie wyszło i że godziny pracy poszły w las, przeleżała spory czas w szafie a potem ją przerobiłam, załączam Ci linki, może kiedys też taką pracę wykorzystasz w podobny sposób. Pozdrawiam serdecznie.
http://namoimpoddaszu.blogspot.com/2011/08/27-moja-pierwsza-szydekowa-serwetka-i.html
http://namoimpoddaszu.blogspot.com/search/label/poduszki
Zapomniałam dodać, jeżeli chcesz to jak najbardziej możesz podawać na swoim blogu odnośnik do mojego komentarza.
UsuńTez mi ten obrusik nie wyszedł / lub jakiś podobny / koszmar - ale powodzenia w następnych pracach :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie :) Okazuje się ,że wzór jest jednak wadliwy :( mój wyszedł identyczny ale jakoś udało mi się go naciągnąć.ten bieżnik muszę zrobić jeszcze dwa razy,i już wiem ,że będe musiała nieźle kombinować żeby wyszło tak jak powinno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A moze jeszcze,da sie uratowac?
OdpowiedzUsuńZapraszam po odbiór wyróżnienia.
OdpowiedzUsuńJaki piękny wzór.Ja uwielbiam serwety,mam ich bardzo dużo też własnoręcznie wydzierganych.Blog kulinarny i ogród teraz zajmuje mi dużo czasu i na razie nie robię.Ale na jesień znowu zacznę.Myślę,że niepotrzebnie zniszczyłaś.Ja też kiedyś tak miałam i ją nakrochmaliłam i naciągnęłam na deskę na szpileczki.Tylko,że za kazdym razem muszę to robić.Piękne rzeczy robisz-coś dla mnie-pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuń