Zakładając dziś nowy kawałek kanwy na tamborek uzmysłowiłam sobie, że przecież nie pokazałam Wam dwóch ostatnich.Złożone, schowane znalazły się z innymi czekając na koniec wyszywania pozostałych.Wtedy to wszystkie będą wymoczone, wyprane, wyprasowane i poddane obróbce technicznej czyli oprawianiu.Zamierzam jednak zrobić to sama. Poszukuję w sklepach internetowych pasujących rameczek i nie ukrywam, że dość istotną kwestią jest cena. Niestety jest ich 21 sztuk i muszę zwracać uwagę na tak przyziemne składniki.
Obecne jak i inne wyszywanw w ten sam sposób, ta sama kanwa, ten sam numer mulinki DMC
Dzis postawiłam pierwsze xxx na 12.Tak troszeczkę musiałam zrobić sobie przerwę w "gotowcu" bo inaczej nie skończę tych damulek.Kilka już razy pisałam, że nie umiem, jak większość haftujących osóbek zajmować się kilkoma pracami jednocześnie.Dziś przygotowując kanwę zerkałam tęsknie w strone krosna walcząc ze sobą , gotowiec? czy damulka? :):):)
W następnym poście coś szydełkowego, moczy się w Łudze :):):)
śliczne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńA nie boisz się, że taki 'zleżały' mazak nie zejdzie? ;)
OdpowiedzUsuńsprawdziłam i 2 zamoczyłam.Złazi ;)
UsuńPiękne!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPiękne te damy , haft prezentuje się wspaniale. Kiedyś zawsze miałam zaczętych kilka rzeczy . Efekt taki , że bałagan i mętlik w głowie którą kończyć i za którą się zabierać. Teraz jestem zdyscyplinowana. Jedną kończę i zabieram się za drugą choć pokusa działa ciągle. Dzięki za odwiedziny , pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPiękne te damulki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, uwielbiam takie mono wzory. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń