środa, 24 października 2018

Zegary cz.8

Na fb jedna z pań prowadzi bardzo sympatyczną grupę, w której pokazujemy hafty bieżąco wyszywane. Kobietki prezentują różne różności. Potrafią prawie jednocześnie wyszywać kilka prac. U mnie ten sposób nie sprawdza się. Zarówno w hafcie jak i w innych technikach, pomimo rozpoczęcia kilku i tak koncentruję się tylko na jednym. Od miesięcy więc u mnie w łapkach igła. W związku z tym, że staram się co wtorek pokazywać jak przybywa u mnie ilość xxxx to może zmobilizuję się i zamiast jednego posta w miesiącu pokażę również i tu aktualne zdjęcie. W ostatnich dwóch postach zauważyłam, że pomimo wklejania zdjęcia zgodnie z postępami poprzesuwały mi się w kolejności co doprowadza do przekłamu 😉
Na chwilę obecną Zegary wyglądają tak

Nadal stawiam xxx z wielką przyjemnością 😁

Wubiegłym tygodniu wyjeżdżałam z domu na kilka dni i pojawił się problem , co zabrać z robótek ze sobą. Pomimo wielkiej miłości do szydełka nie mam na niego ochoty. Wybór padł na zestaw zakupiony w ubiegłam roku na Aliexpress. Generalnie nie lubię tych zestawów o czym kiedyś już pisałam. Chodziło mi jednak o ten konkretny wzór, którego wcześniej nigdzie nie znalazłam. Widziałam go wyszytego przez jedną z pań na grupie na fb i wpadł mi w oko.

Zestaw zakupiony, nadarzyła się okazja aby rozpocząć wyszywanie. Sam zestaw tradycyjnie składa się z organizera nici
I czarnej kanwy, którą nawet dość porządnie ręcznie obszyłam (niech żyją dyżury nocne 😁). Wyznaczyłam linię środkową i....... nikt mnie nie namówi już do wyszywania na czarnym materiale. To nie dla mnie i nie na moje oczka
Wyjęłam 18 ct , które pozostało mi z innego zestawu i uruchomiłam ramkę/tamborek. Nie wyszywałam na nim od chwili zakupu krosna. Po prostu tam gdzie jest czerń użyje czarnej muliny.Nie jest łatwo. Praca tylko jedną ręką, druga trzyma więc sztywnieje po czasie. Muszę przyzwyczaić się. Może to będzie haft nocny w pracy? Nie chcę go znowu odłożyć bo znowu będzie to na lata. Tak zalega u mnie martwa natura- świeca i Czekoladowa zima, którym daleko do skończenia i okresowo jak te kruki zasiadają mi na karku. Obecnie niewiele na tamborku, nie cieszy mnie równość xxx choć to dopieo jeden kolor i drugi mieszany



Oczywiście zestaw miał w sobie również kolorowe kartki ze schematem. Czy zagości na dłużej w wyszywaniu czas pokaże. Nie przepadam za wyszywaniem w nocy w pracy. Haft jednak chcę skończyć.
To miał być krótki wpis....

Ps. Zapomniałam Wam pokazać jakie cudeńka jeszcze nabyłam. Takie małe a cieszą
Sowa skradła nie tylko moje serducho, była walka i została u mnie 😁

20 komentarzy:

  1. Fajnie się zapowiadają te jabłuszka:) A z czarna kanwą też tak miałam, prawdziwa mordęga, już wolałam wyszyć to nieszczęsne czarne tło :)Miłego stawiania xxx życzę .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie wygląda ten zestaw z jabłkami :)
    Powodzenia w wyszywaniu.
    Ps. Fajna masz prace jak masz mozliwości i czas na wyszywanie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj nie mam czasu i możliwości ;) ale dyżur 12 godzinny w nocy pozwala coś wykraść dla siebie zamiast plotkować bezsensownie z współpracownikami

      Usuń
  3. Na czarnej kanwie nawet nie próbuję wyszywać a hafty bardzo ładne:) Aktualnie mam jeden zaczęty ale wolę druty:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś nie po drodze mi ostatnio z drutami. Chyba, że jakas nowa chusta ażurowa.. Te uwielbiam dziergać. Ale ileż można ;)

      Usuń
  4. postępy w zegarze na prawdę spore :) a takie spotkania cotygodniowe są bardzo motywujące, ja co weekend biorę udział w Hafciarni i przyznam, że pomaga mi to utrzymać systematyczność.
    A wzorek jabłek widziałam u jednej z pań na fb... jest niesamowity więc życzę przyjemnego wyszywania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hafciarnię podglądam jednak weekendy najczęściej mam zajete w pracy więc tam nic nie prezentuję. Wtorkowe relacje u Hani bardzo mi odpowiadają. Rzeczywiście są mobilizujące do systematyczności. Bożenki jabłka wyszły cudownie. U mnie niestety nie będzie takiego efektu. Moja technika cały czas daleka od doskonałości .

      Usuń
  5. Bardzo dobrze idzie zegar, jestem jego fanką. To są moje kolory 😀. Nie dziwię ci się że czarna kanwa nie przemówił do Ciebie. Ja też szylam tylko raz na czarnej, więcej nie planuje.... trzymam kciuki za nowy projekt 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Robisz postępy . Nie wyszywałam na czarnej kanwie , ale tak samo nie lubie dziergać czarną włóczką. Powodzenia w nowym projekcie , pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Te jabłka Mirko są śliczne. Masz świetne oczy jak możesz wyszywać bez lupy. Fajnie, że możesz trochę pohaftować w pracy. Czas wtedy szybko mija. Z przyjemnością będę śledziła postępy w jabłkach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przybywa zegarów, przybywa... Jabłka śliczne, ale ja trzymam się z daleka od czarnej kanwy - próbowałam raz, haftowałam małą zakładkę, i nigdy więcej. Wolę wyhaftować całe tło na czarno. Chciałabym móc w pracy choć pół godzinki pohaftować :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Donuś troszkę szumnie to napisałam z tym haftem w pracy, jeśli ju to tylko na dyżurze nocnym i nie zawsze. W czarnej kanwie wystarczyło mi zrobienie środkowej linii wyznaczającej dziesiątki oraz obrębienie i nigdy więc nie tknę tego koloru

      Usuń
  9. Fajne te magnesy, w polskich sklepach takich nie widziałam. Zegary rewelacyjne, już niedługo koniec, trzeba myśleć o następnym (i nie mam na myśli tego samego). A co do podwójnego haftowania to zawsze miałam chęć, żeby haftować 2 obrazy naraz, bo haftując jeden myślę już o następnym i ten następny wydaje mi się zawsze ciekawszy, ale nigdy nie zaczynałam drugiego, bo jak pomyślałam, że zamiast 2 lata, będę czekać 4 na ukończenie pierwszego, to rezygnowałam z tych pomysłów. Poza tym podwójne organizery, bez krosna już bym nie chciała haftować, więc zdejmowanie i zakładanie ponowne nie wchodzi w grę. Ale kiedy wydłużyłam sobie krosno, to pierwsza myśl była taka, że na takim krośnie zmieszczą się jednocześnie 2 mniejsze obrazy do haftowania, odganiam tę myśl, ale jest kusząca :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam pojęcia jak to sie stało ale twój blog mi zmiotło z Bloglovin i dopiero teraz tutaj trafiłam. ostatni raz zaglądałam jeszcze za czasów białego lwa... Tak mi jakoś brakowało kolejnej duszyczki haftującej kolosy ale nie sposób spamiętać wszystkich blogów :)
    Ale teraz już jestem, zaległości z ponad roku przeczytane i będę regularnie podglądać postępy nad kolosami.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Pooglądałam Twojego bloga i mam pytanie. Kiedy zaczniesz haftować te cudne pawie? Zaczynaj jak najszybciej, są duże, ale też dużo kolorów, więc haftować będzie bardzo przyjemnie, a te małe hafty zostaw sobie jako przerywnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidziu pawie są wydrukowane od 3 lat :):) . Jednak przed nimi jeszcze Kroki Afremova i one ąja byc tylko dla mnie . chce zobaczyc jak wyjdzie tem efekt deszczowego rozmycia. Potem ponownie Zegary . Obiecałąm córci. U mnie przerywniki nie sprawdzają się. Zacznę a i tak będę koncentrowałą się tylko na jednym. Ale do pawi tez wracam i na nie patrzę

      Usuń
  12. Hafty z jabłkiem faktycznie rewelacyjny, a za ciemnymi kanwami też nie przepadam, pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  13. ja też juz na czarnej kanwie nie moge haftować,wezmę przykład z ciebie

    OdpowiedzUsuń