sobota, 1 lutego 2020

His Way Home ( 16)

Zastanawiałam się czy w ogóle dziś prezentować postępy z poprzedniego miesiąca. Doszłam jednak do wniosku, że nie mogę zawieść kilku osób, które od początku mi kibicują.
Przyrost xxx w tym hafcie w minionym miesiącu w zamierzeniach miał być dużo większy. Niestety, jak wspomniałam w poprzednim poście z przyczyn ode mnie niezależnych od 14 stycznia nie postawiłam w moim kolosie ani jednego krzyżyka. Po uzyskaniu wyniku 10 tys xxx postanowiłam przez tydzień pobawić się ufokowym haftem i na ostatni tydzień miesiąca ponownie wrócić do powyższego. Tak miało być. Niestety kompletne padnięcie pieca do centralnego ogrzewania zepsuło mi te i inne plany. Zaczęła się kołomyja z szukaniem nowego, jego zakup, szukanie kompetentnego hydraulika. I ten ostatni element stał się barierą prawie nie do pokonania. Nie będę Wam opisywać jakie wymagania postawił rzekomy fachowiec i ile chciał zasobów finansowych za prawie przygotowany teren. Stanęło na tym, że porządnie zdenerwowany Małżowinek postanowił podłączyć piec sam. Od wczoraj skręca, mierzy, gwintuje i może w poniedziałek zacznie robić się ciepłej. Na razie w domu 12 stopni, na dworze tyle samo 😁😁😁. Przy takiej temperaturze ciężko trzymać igłę siedząc przy krośnie. Za ty zyskał n tym haft na ramce czyli Martwa natura. Tutaj mogę zabrać haft pod kołdrę, pled i co tam jeszcze może grzać.
Koniec marudzenia, pora na fotki

Więcej o 10 tys xxx



Dane statystyczne





Aplikacja pokazuje, że za mną 45 %.
Na dziś to już wszystko.
Pozdrawiam Was serdecznie

11 komentarzy:

  1. Współczuję problemów, fachowcy w tych czasach to trudny temat. Kibicuję i trzymam kciuki za zdolności Twojego męża :)
    A Twoje hafty i tempo pracy zachwycają mnie od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Reniu.
      Tempo przyrostu, jak kiedyś już pisałam jest efektem małej samodyscypliny jak i sprzyjających warunków. Dzieci dorosłe, poza domem,telefon komórkowy tylko do wymiany informacji, media społecznościowe również pod cenzurą. Nie przepadam za tv, wygrywają audiobooki 😁 i krzyżyki stawiają się same pomimo półtora etatu i domu z ogrodem do ogarnięcia 😁😁😁

      Usuń
  2. Nie mogę się napatrzeć na ten wzór - jest genialny! Podziwiam za wytrwałość. Cudo.

    OdpowiedzUsuń
  3. W tamtym roku zimą też to mieliśmy . Na szczęście mamy dobrego , zaprzyjaźnionego hydraulika . Mimo wszystko udanego weekendu Wam życzę 💖💖

    OdpowiedzUsuń
  4. 45% to już prawie połowa :) Trzymam kciuki za szybkie uporanie się z problemem pieca i powrót do normalności :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masę Mirko przybyło, mimo awarii z piecem. Wspaniałe te kolorowe plamy. Jakby rzeczywiście pędzlem malowane. Już pojawiają się niebieskie, to znak, ze środek obrazu już niedaleko.

    OdpowiedzUsuń
  6. piękne postępy ;D współczuje awari wiem co to znaczy ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Obraz zapowiada się bajecznie. Coś takiego może powstawać tylko w spokoju.Fachowcy częściej bywają bezczelni, niż rzetelni, zwłaszcza w stosunku do kobiet. Ja stanęłam przed podobnym problemem zaraz po śmierci męża. Hydraulik stwierdził,że obiegu nie ma, naprawiać nie będzie, trzeba wszystko nowe zakładać. Gdyby mój brat w środku nocy nie przyjechał i nie przeczyścił czopucha, to bym zaczadziała. Już trzecią zimę c.o. świetnie działa bez wymiany. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny haft i już niedługo koniec 🙂

    OdpowiedzUsuń
  9. Dołączam do obserwujących postępy w tym pięknym hafcie. Zapowiada się piękny obrazek.
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń